Więc imagine jest dla: Nika Zgłodniała :*
-[T.im.] muszę ci coś powiedzieć - powiedział Louis. Widziałam w jego oczach strach, a także ból. Podeszłam do ukochanego i przytuliłam go mówiąc:
-Kochanie spokojnie wszystko będzie w porządku. Tylko powiec o co chodzi - mój chłopak wziął głęboki oddech i powiedział:
-Zdradziłem cię - momentalnie się odsunęłam, poczułam jak moje serce przeszywa tysiące ostrzy - ale to nic nie znaczyło dla mnie. Jednorazowy odskok. Przepraszam! Kocham cię! - kręciłam głową z niedowierzaniem. Jak on mógł mnie teraz kochać? Przecież to nie ma sensu! Zdradzić kochaną osobę, a potem powiedzieć głupie przepraszam i sprawa załatwiona? W tym momencie poczułam jak po mojej twarzy spływają gorzkie łzy. Wróciłam do rzeczywistości. Chłopak miał spuszczoną głowę.
-Tyle masz mi do powiedzenia?! Na tyle cię stać! - krzyczałam nieco drżącym głosem - powiedz przynajmniej co to za suka! - chłopak zwrócił swój wzrok na mnie. Cholera spojrzałam w te jego cudowne oczy. Nie mogłam przestać się w nie patrzeć. Po prostu tonętam w nich! Dostrzegłam w nich niepewność? Ale przed czym? Czy powiedzieć kto to czy nie?
-Powiesz mi? - Tomlinson stał nadal wryty, patrzył na mnie błagalnym spojrzeniem - dobrze! - wypadłam z kuchni niczym strzała i pobiegłam do naszej sypialnii, nie chciał powiedzieć wporządku w takim razie ja się wyprowadzam! Wyciągnełam wielką czarną walizkę i zaczęłam w nią pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie od tyłu za ręce. Abym nie mogła wykonać żadnego ruchu.
-Nie rób tego. Proszę.
-Za późno. Co było nie odwrócisz. Puść mnie! - jego uścisk słabną tak abym mogła dalej wykonywać czynność. Chłopak zszedł na dół. Tak po prostu poddał się? Zresztą nie ważne. Skończywszy pakować wszystkie rzeczy zeszłam na dół.
-Powiedz mi, z kim? - stał bokiem do mnie wpatrzony w okno frontowe.
-Z twoją przyjaciółka.
-Bella?! - znowu płacze. Wyszłam z domu. Zamknęłam bramkę i ostatni raz spojrzałam na ten dom. W oknie widziałam jego. Stał nieruchomie, a po jego twarzy spływały łzy.
*
-Hazz musisz mi pomóc! Nie mam gdzie pójść! Moja rodzina jest w Polsce! Nawet nie mam pieniędzy na wyjazd! Proszę cię?
-Ale jak to będzie wyglądało? Co ja powiem Louisowi?
-Chociaż raz możesz go oszukać. Ja mogę spać nawet w piwnicy! Przecież to nie będzie trwało wiecznie! Ty nie wiesz chyba jak ja się teraz czuję? Nie wiesz jak to kochana osoba zdradzi cię z przyjacielem, najbliższą ci osobą.
-Rozumiem cię, możesz u mnie na trochę zostać.
-Dziękuję! - przytuliłam mojego przyjaciela - Harry jeszcze o jedno cię proszę nie mów nic chłopakom, że jestem u ciebie.
-Wiem przecież. Spokojnie damy radę.
*
[kilka dni później]
Siedziałam spokojnie w pokoju, czekałam aż chłopaki pójdą z domu. Lecz nie było wśród nich Louisa. Coś tu nie grało. Podsłuchałam ich rozmowę:
-Mówię ci on jest w depresji! - najprawdopodobnie mówił to Niall - on nic nie je!
-Zamknął się od środka w domu i na początku w ogóle nie dało się tam wejść, ale wyważyłem drzwi i weszliśmy - kontynuował Malik.
-Najgorsze jest to, że ciągle pije! Próbowaliśmy mu jakoś przemówić do rozsądku, ale on ciągle mówi, że spieprzył sprawę. I mówi jeszcze, że teraz jego życie nie ma sensu. Harry musisz z nim porozmawiać! - dopowiedział Liam.
-Ale on mnie rzadko słucha. Nawet jeśli porozmawiam z nim to nic nie da!
-Pozostaje jedyne wyjście. Trzeba odnaleźć [T.im.]! - tak to był Zayn, przeraziłam się na wiadomość, że Louis zaczął pić z mojego powodu. Ale sam jest sobie winny. Boże co ja gadam! Powinnam pójść i z nim porozmawiać, a potem co? Zniknąć na zawsze? Z wielkim hukiem wyszłam z pokoju. Chłopaki byli zdziwieni. Podszedł do mnie mulat:
-Idziemy!
-Co jeśli ja nie chcę? Tylko Harry mnie rozumie! Wie co przeżywam! Wy macie to daleko w poważaniu, że on mnie zdradził! I to z moją najlepszą przyjaciółką - ciepłe łzy spływały teraz swobodnie po mojej twarzy. Na samo wspomnienie o tym wydarzeniu robiło mi się niedobrze. Niall mnie przytulił i zaczął pocieszać:
-Mała spokojnie rozumiemy cię, ale chodzi o to, że obawiamy się, iż Tommo coś sobie zrobi. W sensie targnie się o swoje życie. Może mu się udać i co wtedy? Sądzę, że ty go dalej kochasz. On Ciebie bardzo. Więc przynajmniej porozmawiajcie wtedy zobaczycie sami co będzie dalej - chłopak odsunął się odemnie miał rację, wytarłam oczy i powiedziałam jeszcze słabym głosem:
-Możemy iść.
*
Po około piętnastu minutach staliśmy już pod 'naszym' domem. Siedziałam jeszcze chwilę w samochodzie, ustaliłam z chłopakami, że to będzie rozmowa tylko w cztery oczy. Wzięłam głęboki oddech. Wyszłam niepewnym krokiem, pokonywałam kolejne metry, aż znalazłam się przed nieco rozwalonymi drzwiami. Odsunęłam je i weszłam do środka. Usłyszałam pewien huk wydobywający się z kuchni. Pobiegłam tam i zobaczyłam widok jaki nie chciałabym nigdy zobaczyć. Chłopak siedział na podłodze, był oparty o ścianę. Jego włosy nie tworzyły w ogóle jedności tworzyły jakiś chaos. Oczy nieco przymrużone, świeciły się od nadmiaru łez. Ubrany był w tą samą bluzkę i spodnie co przed tygodniem. Na podłodze leżało z kilka pustych butelek po wódce. W prawej dłoni trzymał jeszcze do połowy pełną:
-Louis - powiedziałam z troską, on momentalnie zwrócił wzrok ku górze. Jego oczy rozbłysły. Momentalnie wstał. Nie miał z tą czynnością żadnych problemów. Chyba trochę wytrzeźwiał. Podszedł do mnie, łzy mimowolnie zaczęły mi spływać po twarzy. Przytuliłam chłopaka, on trzymał mnie tak jakby już nigdy miał mnie nie puścić. Oboje w tym momencie płakaliśmy, czułam od chłopaka alkohol to w sumie było oczywiste. Jak już trochę opanowałam emocje odezwałam się z troską:
-Loui coś ty z sobą zrobił?
-Nie mogłem pogodzić się z tym że mnie opuściłaś - oderwałam się od chłopaka.
-Jesteś tego świadomy, że musimy teraz porozmawiać? Mam nadzieję, że jesteś w stanie?
-Tak - usiadł na krześle, ja natomiast oparłam się o blat kuchenny.
-Jestem świadoma tego co się stało. Ty też. Naprawdę tym czynem zraniłeś mnie bardzo, tym bardziej, że to z moją przyjaciółką. Nie chciałam już z tobą być. Ale cholernie cię kocham i nie wytrzymałabym bez ciebie nawet miesiąc bez jednej rozmowy. Jak się dowiedziałam, że pijesz przezemnie coś we mnie pękło. Serce zyskało górę i kazało mi przyjechać do ciebie. Ty nie wiesz jak ja się o ciebie martwiłam! - chłopak ciągle na mnie patrzył, płakałam nie potrafię powstrzymać łez.
-Chodź tu do mnie -zrobiłam te parę kroków, stałam przed nim. On złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie tak abym siedziała mu na kolanach. Wtulił się we mnie niczym misiek:
-Obiecuję ci tu i teraz, że już nigdy nie sprawię ci takiej przykrości, abyś przezemnie płakała! Nie mogłem sobie tego wybaczyć, że przezemnie cierpiałaś! Załamałem się i nie wiedziałem co z sobą zrobić. Dlatego zacząłem pić. Przepraszam cię za wszystko. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie! Wybaczysz mi?
-Tak -szepnęłam, zaplotłam ręce wokół jego szyi i pocałowałam go delikatnie w policzek.
-Dobra koniec tych rozmów na dzisiaj - wstałam - idziesz spać!
-A ty ze mną idziesz? - zapytał w miarę uwodzicielsko ja na chłopaka, który jest 'pijany'.
-Po pierwsze pójdę jak wytrzeźwiejesz, po drugie jest druga po południu, więc nie idę spać.
-Ale jak się obudze nadal tutaj będziesz? - zapytał się w taki sposób jakby był małym dzieckiem.
-Tak będę - uśmiechnęłam się. Chłopak dał radę o własnych siłach wejść na górę do pokoju. Co dziwne słyszałam, że bierze prysznic! Przypomniałam sobie, że w samochodzie ciągle czekają chłopaki. Wyszłam przed dom z grobową miną. Widać było na ich twarzach przerażenie. Wszyscy momentalnie wybyli z samochodu i stali przedemną:
-I co? - zaczął Irlandczyk. Wtedy wybuchłam śmiechem, oni dołączyli się.
-Możecie jechać. Dziękuję wam, że mi pomogliście, a szczególnie tobie Harry.
-Nie ma sprawy, jutro przywiozę ci twoją walizkę.
-Dziękuję jeszcze raz - pożegnałam się z nimi i weszłam do domu. Z ciekawości poszłam na górę do naszej sypialnii, Louis już spał.
*
Obudziłam się rano w objęciach mojego chłopaka. Tak postanowiłam tej nocy spać w naszym wspólnym łóżku. Czułam jak delikatnie muska moje plecy swoimi ustami. Uśmiechnęłam się i powiedziałam zaspanym głosem:
-Tomlinson, co ty robisz?
-Budzę cię, kochanie - odwróciłam się do niego.
-A co jeśli chciałam jeszcze pospać? - uśmiechnął się łobuzersko.
-Chciałem się trochę tobą nacieszyć. Stęskniłem się - wtedy wpił się w moje usta, czułam ich malinowy smak, chociaż jeszcze można było czuć alkohol. Pasowały idealnie, przejął inicjatywę, pozwoliłam, aby jego język złączył się z moim. Był teraz nademną, jego dłonie błądziły pod moją koszulką. Wiedziałam co chciał uczynić, więc musiałam zastopować:
-Louis, przestań nie teraz. Po pierwsze jestem głodna, a po drugie.. - kurcze nie miałam argumentów.
-Dobrze, dobrze moja księżniczko. Ja przygotuję ci śniadanie do łóżka, a potem - pocałował mnie w policzek. Znikął za dzwiami, uśmiechnęłam się sama do siebie i w tuliłam się w pościel..
xx Werka
Niesamowity :D Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Kocham was xoxo
OdpowiedzUsuńSuuuuper :-)
OdpowiedzUsuńWięcej takich :****
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Zapraszam xdxd