Witajcie moi drodzy! Jak widzicie przychodzę do was już z czwartą częścią tego imagine. Powoli już zacznie się wszystko wyjaśniać, ale spokojnie potrzymam was jeszcze w niepewności! Na razie Zapraszam was do czytania! A tak poza tym jak emocje związane z filmem 'This is Us'? Skąd jesteście i gdzie się wybieracie na film? Ja jadę do Lublina i po prostu dzisiaj spać nie mogłam chociaż do filmu jeszcze pół miesiąca :D No nic czytajcie sobie xd
Dzień minął spokojnie. Połowę dnia spędziłam w antykwariacie. Gdy wróciłam do domu byłam zmęczona. Nie dość, że było gorąco to jeszcze w tym budynku nie było żadnego wiatraka, ani klimatyzacji. Położyłam się na łóżku. Przepraszam padłam jak kłoda. Przymknęłam oczy już prawie zasypiałam, gdy usłyszałam delikatne stukanie. Trochę to dziwne, ale nie ma w pobliżu żadnych drzew, a mój tymczasowy pokój znajduje się na pierwszym piętrze. Podeszłam do okna. Na parapecie znajdowała się biała róża, dołączony był do niej liścik:
Dzień minął spokojnie. Połowę dnia spędziłam w antykwariacie. Gdy wróciłam do domu byłam zmęczona. Nie dość, że było gorąco to jeszcze w tym budynku nie było żadnego wiatraka, ani klimatyzacji. Położyłam się na łóżku. Przepraszam padłam jak kłoda. Przymknęłam oczy już prawie zasypiałam, gdy usłyszałam delikatne stukanie. Trochę to dziwne, ale nie ma w pobliżu żadnych drzew, a mój tymczasowy pokój znajduje się na pierwszym piętrze. Podeszłam do okna. Na parapecie znajdowała się biała róża, dołączony był do niej liścik:
'Przepraszam Cię za to, że wczoraj się nie pojawiłem na łące. Coś mi wypadło. Wybacz mi. Spotkajmy się dzisiaj o stałej porze dzisiaj na pewno się zjawię. Wybacz i daj mi drugą szansę.
ps. Biała róża dla Ciebie! Tak samo piękna i delikatna jak ty!
Liam'
Wysłał mi głupi liścik i myślał, że wszystko mi tym załatwił! Ale nie powiem róża, którą mi zostawił jest piękna. Postanowiłam dać mu drugą szansę i zaczęłam zbierać się na spotkanie. Tym razem nie zapomniałam zegarka. Wyszłam z domu, nie śpieszyłam się. Mógł teraz on na mnie poczekać. Doszłam na miejsce. Na szczęście on już tam był:
-Cześć - powiedziałam cicho. Odwrócił się w moją stronę. Gdy mnie ujrzał uśmiechnął się szeroko nie powiem to było miłe. Odwzajemniłam ten gest:
-Cześć piękna! Dziękuję, że przyszłaś. To dla mnie bardzo ważne.
-Ja to? To jest dla ciebie tak bardzo ważne?
-Tak, to może być dziwne, ale powoli zaczynam się od ciebie uzależniać.
-Szczerze? To mi schlebia. Dobra koniec słodzenia. Mamy kilka spraw do wyjaśnienia.
-Tak wiem - uśmiechnął się. Usiadłam na trawie.
-Może zacznijmy od tego. Dlaczego wczoraj na próbie zachowywałeś się tak dziwnie? To nie było w porządku wobec mnie. Na początku mówisz że mnie kochasz. Potem udajesz, że mnie w ogóle nie znasz. Później mnie wystawiasz. A teraz myślisz, że jakiś głupi liścik wszystko załatwi?!
-Po kolei. Wiem nawaliłem wczoraj i na próbie i później, ale uwierz mi mam ważne powody ku temu. Sprawa z próbą. To tak, nie chcę, aby ktokolwiek się dowiedział, a szczególnie Rose - zbulwersowana wstałam z ziemi.
-Znowu ta Rose! Nie wiem w ogóle o co w tym wszystkim chodzi! Niby z nią nie jesteś, bo pamiętam jak zaprzeczałeś. A mi się ciągle wydaje, że coś was na prawdę łączy! To co widziałam wczoraj to na prawdę wyglądało, jakby was coś łączyło.
-Co widziałaś?! - również wstał. Dzieliły nas tylko centymetry - ty nic nie wiesz!
-To może mi wyjaśnij! Bo nie wiem już co o tym myśleć!
-Rose traktuje jak najlepszą przyjaciółkę! Nawet jak siostrę, ale ty tego nie zrozumiesz! Moje życie nie ma sensu i to nie przez to, że sam sobie je spieprzyłem! A ona mi w pomaga, abym nie załamał się psychicznie!
-Przepraszam - szepnęłam. Dotknęłam swoją dłonią jego policzek. On ją złapał i przetrzymał.
-Co do dalszych wyjaśnień. Nie mogłem przyjść, bo coś mi w domu wypadło. Wracając do próby proszę cię trzymajmy się na razie na dystans. Przynajmniej przy ludziach. I tak kocham cię! Muszę już iść. Jutro tak jak zawsze - poszedł tak po prostu. Wyjaśnił mi kilka rzeczy, w sumie nic mi nie wyjaśnił! Powolnym krokiem kierowałam się w stronę domu. Próbowałam analizować wszystko to co powiedział i to jak mało nas dzieliło. Chyba dopiero pierwszy raz tak zbliżyliśmy się do siebie. Uważa Rose za siostrę chociaż rodzeństwem nie są to jest pewne. Ale nie do końca rozumiem, może inaczej nie wiem co ich łączy. Bo uczucie w sensie miłość to raczej nie. Zaprzeczał temu już kilka razy, a w ogóle mi mówił, że mnie kocha więc to by było dziwne gdyby na moich oczach flirtował z Rose. Wczorajsza sprawa. W sumie nie wyjaśniona. Coś mu wypadło. Świetne wytłumaczenie. Ale nie rozumiałam też jednej rzeczy czemu jego życie jest schrzanione jak to on się wyraził. W tym momencie nie miałam żadnego racjonalnego wytłumaczenia i postanowiłam z tym poczekać, aż mi sam wyjaśni. Weszłam do domu z progu powitała mnie moja ciotka:
-Kochana moja, wiesz że pozwalam ci wychodzić wieczorami gdzie sobie życzysz, bo w dzień pomagasz mi w antykwariacie. Ale proszę cię o jedno, abyś mówiła mi gdzie idziesz. Przynajmniej tyle. Zgoda?
-Dobrze ciociu, ale nie dzisiaj. Jestem zmęczona i idę spać.
-No rozumiem. A słuchaj! Jutro będziesz mogła przypilnować antykwariatu? Rano otworzysz go, później pewnie odwiedzi cię Stan on ci w razie potrzeby pomoże. Więc chyba dasz sobie radę?
-Ale że ty mi powierzasz antykwariat? Sama mam go jutro prowadzić?!
-Poradzisz sobie, wierzę w ciebie. Ja muszę pojechać do Londynu załatwić parę spraw. Na stole zostawię ci klucze, a teraz idź spać. Odpocznij.
-Dobranoc - powiedziałam i poszłam do siebie na górę. Położyłam się na łóżku, nie wiedziałam, że ciotka powierzy mi, aż tak odpowiedzialne zadanie. Zmęczona po całym dniu wrażeń zasnęłam.
Obudziłam się wczesnym rankiem. Za wcześnie, aby gdziekolwiek iść. Wywlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Nagle przypomniałam sobie, że kilka dni temu napisałam do Rayi emaila. Musiałam się na chwilę wyrwać do kawiarenki. Zeszłam na dół do kuchni dałam Tulisi jej karmę i sama wzięłam z szafki jakiegoś batona. Dochodziła godzina siódma rano. Wzięłam klucze ze stołu i poszłam w stronę antykwariatu. Tak miałam jeszcze sporo czasu, ale wolałam siedzieć tam niż w domu. Tak jak można było się spodziewać na ulicach wiało pustkami. Wybrałam odpowiedni klucz i otworzyłam antykwariat. Dopiero teraz dało o sobie znać moje zmęczenie więc postanowiłam sobie zrobić kawę. Mogłam się jednak spodziewać, że ciotka nie zakupiła jej. Musiałam niestety poczekać, aż otworzą kawiarenkę. Usiadłam przed biurkiem i włączyłam komputer. Tak włączyłam tyle że odtworzył mi się dopiero trzydzieści minut później. Kręciłam się na krześle, robiłam tysiące różnych rzeczy, aby tylko się nie zanudzić. Wpadłam na pewien pomysł nikogo nie było, więc postanowiłam sprawdzić co to za płyty są w pudełku. Były tam stare płyty, ale sądzę, że wiele warte. Nie kojarzyłam zbytnio tych wykonawców bo to nie moje klimaty. Ale tak chyba były warte. Usiadłam z powrotem na krześle. Do antykwariatu wszedł Stan postanowiłam w tym momencie wyjść do kawiarenki:
-Cześć Stan mam do ciebie prośbę. Mógłbyś chwilę przypilnować antykwariatu? Chciałabym kupić sobie kawę i sprawdzić pocztę.
-Nie ma sprawy. A słuchaj mi też kup kawę.
-Okey. A i dziękuję - wyszłam z budynku. Przeszłam przez ulicę i weszłam do kawiarenki. W sumie nikogo o tej porze nie było. Tylko Rose stała za blatem. Podeszłam do niej:
-Cześć - powiedziałam ciepło - poproszę dwie kawy. Jedna czarna, druga z mlekiem.
-Coś jeszcze sobie życzysz? - mówiła jak zwykle tym swoim chłodnym tonem.
-Chciałabym skorzystać z komputera.
-Proszę jak widzisz wszystkie są wolne.
-Dzięki - usiadłam przed najbliższym komputerze. Był włączony więc nie musiałam tracić więcej czasu. Otworzyłam moją skrzynkę i jak mogłam się spodziewać odpisała mi Raya.
'Cześć kochana!
W Brazylii jest świetnie i niedługo już wracam! Od razu będę musiała się spotkać z Andym. A ty jak tam dajesz radę? Niedługo cię odwiedzimy, żebyś nie siedziała tam sama ;) Mam nadzieję że nie gniewasz się za tamten przekręt? No nic napisz mi co tam ciekawego jest u ciebie.
Pozdrowienia z Brazylii ;*
Raya'
'Kochana Raya!
Nie jest u mnie tak nudno jak ci się może zdawać. Poznałam wiele wspaniałych ludzi. I poznałam pewnego chłopaka ma na imię Liam i jest cudowny! Dziękuję ci że o mnie pamiętasz.
Pozdrawiam cię gorąco!
[tw.im.]'
Wyłączyłam pocztę, wzięłam kawę i bez słowa wyszłam z kawiarenki. Jak ona mnie potraktowała tak i ja! Patrzyłam na zegarek. Dziewiąta dopiero czyli jeszcze sześć godzin przede mną. Weszłam do środka. Jak zwykle na swoim miejscu siedział Stan:
-Dziękuję ci, że przyniosłaś mi kawę, ale niestety teraz jej nie wypije i na chwilę cię muszę zostawić.
-Okey poradzę sobie.
-Kochanienka za dużo kolokwialnych słów używasz! Poradzę ci coś. Czytaj więcej książek! W nich jest potężna wiedza! - tą oto sentencją zakończył swoje pouczenie i wyszedł. Po chwili jednak do antykwariatu wszedł niespodziewany gość Liam:
-Co ty tutaj robisz?
-Jakie miłe powitanie. Też cię kocham - zarumieniłam się.
-Przepraszam, ale co ty tu robisz? Przecież ty wolisz się ukrywać przed innymi.
-Jak widzisz tutaj nikogo nie ma jestem bezpieczny.
-A co ty wampir że przed kimś się ukrywasz?
-Nie po prostu nie lubię tłoku.
-Rozumiem - zaczęłam składać książki na półki.
-Mówiłem ci już że jesteś śliczna?
-Tak i to już tysiące razy.
-Bo to prawda. Czemu jesteś dzisiaj taka cicha. O nic nie pytasz.
-Bo w sumie nie mam pomysłu o co pytać. Wczoraj już tak pomieszałeś w mojej głowie, że już nic nie wiem i nie jestem pewna.
-Już niedługo. Daj mi tydzień i zobaczysz wszystko ci wyjaśnię.
-Ale dlaczego akurat nie teraz? - do antykwariatu weszła kobieta.
-Więc uważasz, że ta książka będzie dla mnie dobra? - zaczął swoją grę aktorską.
-Tak myślę, że ta książka będzie dla pana idealna.
-Jeszcze się zastanowię. Na razie dziękuję! Do widzenia! - poszłam na swoje miejsce. Upiłam łyk kawy, kiedy podeszła do mnie ciężarna kobieta:
-Czy te płyty są na sprzedaż? - najchętniej bym je sprzedała, ale nie mogłam tego zrobić mojej ciotce.
-Niestety nie są.
-Eh to przepraszam. Do widzenia.
Reszta dnia minęła w miarę spokojnie. Wieczorem dowiedziałam się, że dołączyłam do zespołu i teraz będzie ogrom prób, a także dowiedziałam się, że pod koniec wakacji mamy koncert. To jest jeden z takich większych koncertów gdzie zjeżdżają się artyści z całej Anglii. Doroczny koncert cieszy się dużą popularnością chociaż nigdy o nim nie słyszałam. Chciałam aby na tym koncercie była chociażby moja mama, ale nie miałam jak się skontaktować. Ale na razie jeszcze nie zawracam sobie tym głowy. Jeszcze dużo czasu.
xx Werka
Zarąbisty jest. *-* Kiedy Będzie następna część bo już się nie mogę doczekać : )
OdpowiedzUsuńPOdoba mi sie. ;)
OdpowiedzUsuńSwietny jest! Kiedy 5 cz?
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin:))
OdpowiedzUsuń