sobota, 12 stycznia 2013

# 2 Zayn

Korzystając z okazji, że dzisiaj urodziny Zayn'a. Wiem, że tego nie zobaczy, ale muszę złożyć mu życzenia. Wszystkiego Najlepszego Bad Boy'u. Zawsze będziesz młody. I życzę ci szczęścia w związku z Perrie. No i rozwijaj się muzycznie!

Piosenka http://www.youtube.com/watch?v=EqWLpTKBFcU

"Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku,
 z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem,
 którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień."

Leżałam w naszym łóżku. Jego nadal nie było, a dochodziła pierwsza w nocy. Obkręciłam się w stronę do ściany. Usłyszałam jak ktoś zamyka drzwi od sypialni. Tak mój mąż Zayn. Nie otwierając oczu próbowałam dzięki zmysłowi słuchu domyślić się co robi. Poszedł do łazienki. Tak właśnie tam, bo slyszę jak bierze prysznic. Pogładziłam się po brzuchu. Mówiąc w myślach - wszystko będzie dobrze - moja malutkie dziecko doskonale odczuwało mój niepokój. Po około piętnastu minutach wyszedł z niej i po cichu położył się koło mnie, czułam jego oddech na plecach i szyji. Nie położył dłoni na moim brzuchu i to było dziwne, gdyż zawsze to robił. Tłumaczył się, że lubi czuć jak porusza się nasze dziecko, z resztą uwielbiałam jak był taki opiekuńczy. Drugi, ale znaczący szczegół dziwny zapach, jakby kobiecych perfum. Może i słaby zapach, ale odczuwalny i to na pewno nie moje perfumy. Wtedy łzy napłyneły mi do oczu. Ostrożnie się obkręciłam i zobaczyłam, że już śpi. Dobrze, na to czekałam. Musiałam coś sprawdzić. Mój wzrok skupił się na jego dłoni, a dokładnie na palcu serdecznym. Nie było tam obrączki, którą pierwszy raz założył dokładnie czternaście miesięcy temu. Wróciłam do wcześniejszej pozycji, zamknełam oczy. Znowu mokre. Byłam zbyt zmęczona, aby o tym myśleć. Po chwili zasnęłam.
*


"Gdzie kończy się szczerość,
 tam się na pewno zaczyna samotność."
Obudziłam się o siódmej rano. Moja stała pora o której wstaje. On jeszcze spał, poszłam do łazienki, by wykonać codzienne czynności. Udałam się do kuchni, aby przygotować sobie śniadanie. Płatki na mleku, na nic innego nie miałam ochoty. Przysiadłam przy stole i zaczełam jeść. Po chwili do pokoju wszedł Zayn. Uśmiechnięty, pełen życia chłopak. Mój wzrok znów skierował się na jego prawą dłoń. Obrączka już tam spoczywała. Aby nie domyślił się, że coś jest tak wróciłam do konsumcji. Ale emocje jakie wtedy mną targały były widoczne: smutek, żal, nienawiść, ból, odraza i jeszcze wiele innych. Tak musiały być widoczne, bo po chwili jego uśmiech na twarzy zrzedł. Odezwał się:
- Wszystko w porządku? Źle się czujesz? - pytał zatroskanym głosem, zrobiłam tylko sztuczny uśmiech i powiedziałam:
- Nie, wszystko jest okey. Nie martw się - robiłam dobrą minę do złej gry. Mógł się zacząć się mnie wypytywać. Prawda jest taka, że nie potrafię kłamać. Ale dzisiaj, o nic więcej się nie pytał. Powrócił uśmiech, który miał przed dwiema minutami, powiedział tylko:
- Dbaj trochę o siebie, ja dzisiaj mam próbę - podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Poczułam w pewnym rodzaju wstręt i odrazę. Odsunął się i wyszedł z pomieszczenia. Zostałam sama. Miałam czas wszystko przemyśleć. Z tego transu wyrwał mnie jego głos dochodzący z drugiego pokoju, krótkie - cześć! Odezwałam się cicho, z smutkiem w głosie - cześć.

*

Siedziałam i oglądałam jakiś nudny kanał w telewizji. Dochodziła trzecia po południu. Nagle usłyszałam jak ktoś puka. Poszłam otworzyć. Nacisnęłam klamkę, a moim oczom ukazał się Niall. Co on tu robił? Pytałam się w myślach, przecież mają próbę. Tak przynajmniej Zayn mówił. Blondyn odezwał się:
- Jest Zayn? - uśmiechał się jak zwykle.
- Nie ma. Mówił mi, że macie dzisiaj próby - mówiłam głosem bez emocji.
- Jakie próby? - popatrzył mi głęboko w oczy, ja natychmiast spuściłam wzrok, aby nie zacząć płakać. Znowu mnie okłamał. - Ej mała, coś jest nie tak?
- Nie - uśmiechnęłam się - wszystko jest dobrze, naprawdę.
- W takim razie nie będę przeszkadzał, powiec tylko, aby później zadzwonił, zgoda?
- Nie ma sprawy.
- To narazie - obrócił się na pięcie i po chwili już go nie było. Postanowiłam to skończyć. Zamknełam drzwi, a raczej trzesnęłam nimi. Czas zacząć nowe życie. Od czego tu zacząć? A tak torba podróżna.

*

Dochodziła północ jego nadal nie było. Tak kochanie, próby macie. Oczywiście. Jestem ciekawe od kiedy robił, ze mnie idiotkę. Ale nie! Koniec tego! Zdeterminowana siedziałam teraz w salonie. Ostatni raz. Przed kanapą na której siedziałam stała moja walizka, a w dłoni trzymałam małe pudełeczko. Czekałam jego nadal nie było. Spojrzałam na zegar ścienny piętnaście minut po północy. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi kluczem, następnie kroki. Ciche kroki. Coraz to wyraźniejsze. Po chwili ujrzałam chłopaka w całej jego postaci. Patrzył na mnie zdezorientowany. Uśmiechnęłam się, wstałam i zaczęłam mówić:
- Już wróciłeś, kochanie? A może już nie kochanie? Tak wcześnie się próba skończyła? I jeszcze jedno Niall dzisiaj o ciebie pytał, chyba go na próbie nie było. Dla mnie to teraz nie ma znaczenia! To już jest koniec. O wszystkim się dowiedziałam. Nie źle to wyraziłam. Domyśliłam się. Za dużo zostawiłeś śladów wskazujących na twoją zdradę. Mam dla ciebie prezent, tak na pożegnanie może twojej kochance się spodoba - położyłam pudełeczko na stole. Zawartość tego pudełeczka to pierścionek. Nie był mi już potrzebny - Przykro mi z tego powodu. Nie rozumiem, dlaczego tak postąpiłeś. A tak pewnie twoja miłość do mnie wygasła - Nic się nie odzywał, chyba był w szoku, a może nie? - Żegnaj i proszę cię nie dzwoń do mnie więcej - złapałam walizkę za rączkę i wyszłam, nie wytrzymałam i oczy stały się mokre, nic nie powiedział, ani nie próbował mnie zatrzymać. Smutne.

*

Minęło pięć lat. Mieszkam teraz w Londynie wraz z moją czteroletnią córeczką - Lily. Czasem pyta się o ojca. Ja mówię jej tylko, że tatuś wybrał inny kierunek. O większe wytłumaczenia musi jeszcze poczekać. Pogodziłam się z tym wszystkim i żyję na nowo.


Dzięki za przeczytanie. Wiem beznadziejny, ale cóż pozostawcie po sobie jakiś ślad :) Przepraszam, za błędy.
xx Werka





8 komentarzy:

  1. No no, masz talent! < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. napisz 2 część prooooooszę !!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. 1:10 dalejj czytam a imagin superr

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny Świetny!!! napisz proszę 2 cześć proszę bardzo bardzo proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! ♥
    Zapraszam na bloga:
    http://be-yourself-everyone-else-is-busy.blogspot.com/

    Komentarze miło widziane :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny imagin <3 Smutny, ale rzeczywisty. Czytałam wiele takich imaginów jednak ten podobał mi się podobał najbardziej. Nie ma Happy Endu, i to jest okej. Jest powiązany z rzeczywistością...

    OdpowiedzUsuń