poniedziałek, 23 grudnia 2013

#55 Harry część 1

Cześć i czołem misie moje drogie ^.^ Zapewne nie wiecie kto tu wam pisze, ale zaraz was oświecę! (Chociaż po długości imagine możecie się już domyślić xd) Tak to ja Weronika. Hmm.. może zacznę od tego, że wtedy podjęłam nie co nie przemyślaną decyzję i tak sobie odeszłam, ale może potrzebowałam takiego jakiegoś odpoczynku czy coś? Nie wiem :D Ale wracam, z nowymi pomysłami o ogólnie hehe nowymi imaginami! Możecie mnie już nienawidzić (w sumie nie zdziwię się) ale musicie mnie znosić! Możecie też hejtować jak kto woli xd dobra nie ważne wracając do tematu. Imagine trochę świąteczny będzie bo to pierwsza część i no.
A tak po za tym jutro święta i chcę wam złożyć życzenia!
Więc zdrowych, pogodnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia. Uśmiechu na twarzy, radości, miłości i spełnienia marzeń! Życzy ja! :D
Zapraszam do czytania bo się rozpisałam xd




Zimne powietrze otuliło moją skórę na policzkach. Nienawidzę zimy. Nie rozumiem jak inni mogą ją uwielbiać! Jest zimno, mokro, jeszcze ten śnieg, bez komentarza. Przechadzałam się ulicami Londynu. Mimo iż widok jest cudowny mam więcej powodów do tego, aby nie znosić tej pory roku. Weszłam do mojej jednej z kawiarenek niedaleko ulicy. Nigdy tu jeszcze nie byłam, ale było mi za zimno, aby gdziekolwiek na razie wychodzić. Sądzę, że herbata dobrze mi zrobi. Usiadłam przy najbliższym stoliku i zdjęłam mój płaszcz i szalik. Po chwili podeszła do mnie młoda kobieta, jak można było się spodziewać była to kelnerka. Zamówiłam to o czym teraz marzyłam i z cierpliwością czekałam na herbatę. Wystrój tego lokalu był naprawdę przyjemny, ciepły wręcz domowy. Przy ścianach stały stoliki, nakryte purpurowymi obrusami. Ściany były pomalowane na musztardowy kolor, może trochę jaśniejszy, ale to dawało przestronność temu miejscu. Po prawej stronie była lada. Jednakże największą moją uwagę skupiało stojące w rogu pianino. Wielkie, czarne pianino. Po dosłownie kilku sekundach zjawiła się brązowowłosa i przyniosła mi herbatę. Siedziałam tak i popijałam gorący napój, gdy nagle do głównego obiektu moich obserwacji podszedł jakiś mężczyzna. Był średniego wzrostu, ale widać było po rysach twarzy i budowie ciała, że to dorosła osoba. Jego charakterystyczną cechą były krecone, brązowe włosy. Usiadł przy pianinie i delikatnie swoimi wielkimi dłońmi, zaczął wygrywać nieznaną mi wcześniej piosenkę:
'Now you were standing there right in front of me

I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me 

I never noticed how bright they would be
I saw in the corner there is a photograph 

No doubt in my mind it's a picture of you 

It lies there alone on its bed of broken glass 

This bed was never made for two
I'll keep my eyes wide open 

I'll keep my arms wide open
Don't let me 

Don't let me 

Don't let me go 

'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me 

Don't let me go 

'Cause I'm tired of feeling alone
I promise one day that I'll bring you back a star 

I caught one and it burned a hole in my hand oh 

Seems like these days I watch you from afar 

Just trying to make you understand 
I'll keep my eyes wide open yeah
Don't let me 

Don't let me 

Don't let me go 

'Cause I'm tired of feeling alone 
Don't let me 
Don't let me go
Don't let me 

Don't let me 

Don't let me go 

'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me 

Don't let me 

Don't let me go 

'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me 

Don't let me go 

'Cause I'm tired of sleeping alone'*
Zaintrygowałam mnie ten chłopak, nie tylko tą cudowną piosenką i jego budzącym dreszcze głosem, ale również jakimś swoim urokiem osobistym, którym czarował i uwodził? Możliwe. W tym momencie miałam nieodpartą ochotę podejść tam, usiąść i również zagrać jakąś piosenkę. Po chwili zdałam sobie sprawę, że ciągle patrzę na instrument, bo w ogóle nie zdawałam sobie sprawy co się wokół mnie dzieje. Nie zauważyłam również wcześniej, że chłopak, który przed chwilą grał i śpiewał stoi koło mnie i bacznie mi się przygląda. Z peszona, spuściłam głowę w dół i teraz centralnie patrzyłam się już zimną herbatę. Mężczyzna odezwał się swoim głębokim i lekko zachrypniętym głosem: 

-Grasz na pianinie? - podniosłam lekko głowę i spojrzałam w jego magnetyzujące, zielone oczy. 

-Tak. - odpowiedziałam krótko. 

-To przedstaw swoje zdolności tam - wskazał na instrument i lekko się uśmiechnął. -Naprawdę mogę? 
-Jasne - nie czekałam chwili dłużej i nie co szybszym krokiem ruszyłam w stronę pianina. Usiadłam w odpowiednim miejscu i nie liczyło się już nic. Zaczęłam grać moją ukochaną piosenkę:
'Come on, skinny love, just last the year 

Pour a little salt, we were never here 

My, my, my, my, my, my, my, my 

Staring at the sink of blood and crushed veneer
I told my love to wreck it all 

Cut out all the ropes and let me fall 

My, my, my, my, my, my, my, my 

Right at the moment this order's tall
And I told you to be patient 

And I told you to be fine 

And I told you to be balanced 

And I told you to be kind 
And in the morning, I'll be with you 
But it will be a different kind 
'Cause I'll be holding all the tickets 
And you'll be owning all the fines
Come on, skinny love what happened here 

Suckle on the hope in lite brassiere 

My, my, my, my, my, my, my, my 

Sullen load is full, so slow on the split
And I told you to be patient 

And I told you to be fine 

And I told you to be balanced 

And I told you to be kind 
And now all your love is wasted 
Then who the hell was I? 
'Cause now I'm breaking at the bridges 
And at the end of all your lies
Who will love you? 

Who will fight? 

And who will fall far behind?
Come on, skinny love 

My, my, my, my, my, my, my, my 

My, my, my, my, my, my, my, my'**

Dumna z siebie wyprostowałam się przed instrumentem i dopiero w tej chwili uświadomiłam sobie, że wystąpiłam przed wszystkimi ludźmi którzy tu się znajdują. A także przy tym chłopaku. Nie wiedziałam zbytnio jak zareaguje, nie wiedziałam po prostu czego mam się spodziewać. On po chwili usiadł koło mnie i powiedział cicho: 

-Jeśli mam być szczery twoje wystąpienie było lepsze od mojego - uśmiechnęłam się lekko. 

-Dziękuję. 

-Na prawdę cudownie śpiewasz i wybrałaś świetną piosenkę, która idealnie podkreśla barwę twojego głosu. 
-Szczerze? Nigdy nie słyszał takiej miłej i mam nadzieję szczerej pochwały. Dziękuję. Ja uważam, że twój występ był lepszy od mojego. I w ogóle ty znasz Birdy? - chłopak, którego dotąd imienia nie znam znowu się uśmiechnął i odpowiedział: 
-To może po k
olei? Nie ma za co! Na prawdę świetnie śpiewasz. Po drugie mogę się z tobą kłócić cały wieczór i całą noc, ale mnie nie przekonasz do tego, że ja lepiej wyszedłem od ciebie. Po trzecie, tak znam Birdy, ma świetne piosenki i coś jeszcze? 
-Tak ostatnie pytanie, kogo jest ta piosenka, którą ty wykonywałeś? Bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć wykonawcy. Nie będę owijać w bawełnę, nie znam osoby która mogłaby stworzyć taką cudną piosenkę. 
-Mogę odpowiedzieć na twoje pytanie. Autorem jest nijaki Harry Styles. 
-Nie znam - stwierdziłam krótko. 
-Mogę mieć do ciebie również jedno pytanie? - spytał się mnie. 
-Oczywiście. 
-Jak masz na imię. 
-(t.i.) 
-Ładne, niestety muszę ciebie opuścić, muszę pomóc mojej mamie i siostrze. Miło się z tobą rozmawiało - już się odwrócił i zrobił kilka kroków jak sobie przypomniałam, że nie znam jego imienia. 
-A ty jak się nazywasz? - powiedziałam nie co głośniej. 
-Harry. Harry Edward Styles - uśmiechnął się szeroko i po chwili już zniknął gdzieś w drugim pomieszczeniu. Teraz sobie uświadomiłam, że to była jego piosenka. On sam napisał coś takiego cudownego! Na prawdę zaintrygował mnie ten chłopak o imieniu Harry. Postanowiłam jutro tutaj przyjść i znowu porozmawiać z zielonookim.

____________________________________________

* Don't Let Me Go - Harry Styles
** Skinny Love - Birdy
xx Werka

2 komentarze: