czwartek, 17 stycznia 2013

# 3 Louis

Z góry przepraszam, że dawno nie dodawałam żadnych imaginów. Powód. Szkoła. Mam nadzieję, że to dużo wyjaśnia. Ale na jutro dużo nauki nie mam, a więc dzisiaj dodaję imagine z Louisem. Tak poza tym to mój ulubieniec z wszystkich chłopców z zespołu. Jak już mówimy o naszych ulubieńcach z One Direction to Łucji jest Harry :) A nic, aby nie przeciągać zapraszam do czytania.

Mam 17 lat i chodzę do szkoły w Doncaster. Dobrze się uczę i w sumie jestem z osób, które nazywa się mianem "kujon". Z tego właśnie powodu nie jestem zbytnio lubiana. Moją stronę trzyma tylko moja przyjaciółka - Agnes. Nie bylabym taka znienawidzona, gdyby nie klasowa, przepraszam szkolna gwiazdunia. Louis Tomlinson. O nim w tym momencie mowa. Boże! Dlaczego na świecie muszą być tacy idioci? To, że ma świetny glos i wszystkie dziewczyny w szkole są w nim
zakochane po uszy (oprócz mnie oczywiście) nieznaczy, że musi mnie poniżać przy wszystkich. Wiosna w tym roku jest cudowna. Skończyłam moje zajęcia, więc kierowałam się w stronę drzwi wyjściowych. Miałam dość na dzisiaj szkoły. Niestety na mojej drodze stał on, pewny siebie jak zwykle się uśmiechał tym swoim chtrym uśmiechem. Wlepiłam wzrok w książkę udając, że ją czytam. Pech chciał, że musiałam się o coś potknąć. Louis nie mógł nieskorzystać z okazji, aby jeszcze bardziej mnie przybić. Podszedł do mnie, ja lekko się uniosłam, moim uszom dopiero teraz doszly śmiechy zgromadzonych, mój wróg się odezwał:
- Nasza kochana koleżanka się przewróciła. Jak przykro - krew odplynela mi z twarzy myślałam, że eksploduję. Łzy cisnęły mi się do oczu. Aby jeszcze się powstrzymać od gwałtownego wybuchu płaczu, wstałam i szybkim krokiem odeszłam. Obarzy stawały się coraz to bardziej nie wyraźne. Wybiegłam z budynku nie patrząc na drogę. Poczułam jak na kogoś wpadłam i znowu leżałam na ziemi. Wytarłam oczy z łez i ujrzałam chłopaka mniej więcej w moim wieku, bacznie mi się przyglądał. Pomógł mi wstać. Jakbym go kojarzyła. Ale skąd? Niebieskie oczy, brązowe, krótkie włosy. Niemożliwe! Odezwałam się:
- Alex? - bardziej stwierdzałam, niż pytałam. On tylko się uśmiechnął, po chwili zabrał głos.
- Tak Alex, starego przyjacielanie poznajesz?
- Głuptasie, oczywiście, że pamiętam. Zresztą co ty tu robisz? - zapytałam.
- Wiesz po podstawówce przeniosłem się do Londynu, ale nie dawno wróciłem tu. Innym razem opowiem ci.
- Okey. A ty wracasz czy coś jeszcze musisz załatwić? A no i najważniejsze, do której klasy chodzisz?
- Do tej co ty. Nie pozbędziesz się mnie mała. Ale ja muszę narazie lecieć. To do jutra. Trzymaj się i patrz na drogę.
- Postaram się. Do zobaczenia jutro - uśmiechnęłam się, cieszyłam się w duchu, że mam teraz dwóch sprzymierzeńców. Humor tą wiadomością się poprawił do końca dnia.

*

Weszłam do sali gdzie zaczynałam pierwszą lekcję. Wszyscy juz byli oprócz mnie i nauczycielki. Zobaczyłam, że Alex usiadła za mną i Agnes. Oboje się już chyba poznali. To dobrze. Podeszłam do nich z uśmiechem i rzuciłam tylko krótkie - cześć - bo właśnie do sali weszła nasza wychowawczyni, z którą mieliśmy teraz biologię. Pośpiesznie się rozpakowałam. Nauczycielka kazała Alexowi wyjść na środek i się przedstawić. Wszystkie dziewczyny były nim oczarowane, zerknęłam na Louisa, w jego oczach była w pewnym sensie zazdrość, dlaczego? Alex był przystojny niepowiem, a dla mojego wroga był to przeciwnik, w zdobywaniu dziewczyn oczywiście. Chłopak się przedstawił, lecz gdy nauczycielka zapytała się czy zna tu kogoś, mój uśmiech zżedł. On spojrzał na mnie i powiedział:
- [T.im. i naz.] znaliśmy się jeszcze z czasów jak byliśmy dziećmi - wszyscy w sali spojrzeli na mnie, a ja tylko spuściłam wzrok.

- Hmm, w sumie to dobrze, wracaj na miejsce - poleciła nauczycielka. Lekcja minęła szybko. Powoli wstałam i zaczęłam się pakować. Alex i Agnes na mnie czekali. W sali zostało już tylko kilka osóbw tym Louis. Podszedł do nas, od razu wyczułam podstęp, odezwał się:
- Hej jestem Louis.
- Alex - odpowiedział mój przyjaciel.
- Widzę, że nasza "kochana" koleżanka znalazła sobie nową ofiarę, na początku Anges - nie dokończył, bo Anges przerwała mu.
- Nie jestem ofiarą [T.im.], jeżeli masz coś do nas to zachowaj to dla siebie - odezwała się moja przyjaciółka, nie wytrzymała i wyszła z sali.
- Kontynuując możesz się jeszcze wycofać - tego było już za wiele, wzięłam torbę i wykrzyknęłam:
- Jak możesz! Daruj sobie! - wyszłam szybkim krokiem z sali, ktoś złapał mnie za łokieć - ała! - obręcił mnie, tak abym stała przodem do niego - czego?
- Przepraszam, nie wiedziałem jaka jest tu sytuacja, [T.im.] wybacz - mówił.
- To nie twoja wina, miałeś prawo nie wiedzieć. Proszę nieodwróć się ode mnie, to by było straszne. Nie nawidzę Louisa! - te ostatnie wykrzyknęłam, wtedy Alex mnie przytulił, otworzyłamoczy i zobaczyłam jego. Patrzył na nas jakby był zazdrosny? Nie! Przewidziało mi się. Napewno mi się przewidziało.

*

Lekcje minęły spokojnie, bez żadnych wpadek. Chociaż czułam się jakby pasiasty ciągle na mnie patrzył. Uslyszałam dzwonek sygnalizujący koniec zajęć. Odetchnęłam z ulgą. Wyszłam szybkim ruchem z sali kierując się w stronę drzwi wyjściowych. Rozejrzałam się jeszcze przed wyjściem. zatrzymałam się na pewnej osobie, a dokładnie osobach, gdy dostrzegłam kto to uśmiechnęłam się do siebie. To byli Alex i Anges. Co robili całowali się. Jednak istnieje miłość od pierwszego wejrzenia. Z kącikami ust podniesionymi do góry wyszłam z budynku zwany szkołą. Dzień był przepiękny. Słońce nie miało zamiaru chować się za chmurami. Ptaki śpiewały cudowne melodie. Nie mogłam zatracić tak cudownego dnia, więc usiadlam na jednej z szkolnych ławek. Wyjęłam książkę "Szeptem" i pogrążyłam się w lekturze. Chwilę później byłam już w swoim świecie. W mój prywatny mały świat. Z tego transu wyrwała mnie jedna osoba. Rozejrzałam się. Przedemną stał tylko on. Louis bacznie mi się przyglądał. otworzyłam delikatnie usta i próbowałam domyślić się cóż znowu knuje. Pomyślałam, że pierwsza się odezwę, aby dowiedzieć się o co mu chodzi:
- Czego chcesz? - powiedziałam oschle.
- Chciałbym z tobą porozmawiać.
- Co to jakaś zmiana zaszła? - zabrzmiało to trochę chamsko, ale należy mu się.
- Nie! Zawsze byłem i będę taki jaki byłem, chociaż nie do końca. Muszę coś ci w końcu powiedzieć - byłam w lekkim szoku. O co mu chodzi? Co ma mi powiedzieć? Wreszcie!? - więc nie wiem jak zacząć..
- Może zacznij od początku - zasugerowałam.
- Tak masz rację, to tak możesz mi nie wierzyć, ale jak pierwszy raz cię ujrzałem na rozpoczęciu roku szkolnego, poczułem coś. Dziwne to było i po prostu to zignorowałem. Pomyślałem potem sobie, że można z ciebie zrobić ofiarę szkolną i wiesz jak dalej było. Do dnia dzisiejszego. Gdy zobaczyłem cię na przerwie i gdy przytuliłaś się z Alexem, przeszyło mi serce. Uświadomiłem sobie, że cię kocham. To dziwne, wiem. Ale mi też było ciężko to przyjąć do wiadomości. Przepraszam cię za wszystkie rzeczy, które ci wyrządziłem i sprawiły ci przykrość - teraz to naprawdę mnie zaskoczył - chciałbym zacząć wszystko od nowa, jeśli chcesz - nie wiedziałam co powiedzieć. Powoli wszystko zaczęło do mnie docierać, ale nie powiem zaskoczył mnie. Louis był cierpliwy i czekał na moją odpowiedź. Postanowiłam, więc odpowiedzieć;
- Jest mi trudno w tym momencie cokolwiek odpowiedzieć, to za szybko się dzieje, a może to znowu głupi żart!
- Nie to nie jest kolejny głupi żart, to jak?
- Możemy spróbować od nowa powiedziałam.
- Louis Tomlinson - powiedział z uśmiechem i podał rękę.
- [T.im i naz.] - podałam rękę i także się uśmiechnęłam.
- Mogę? zapytał, ja kiwnęłam głową, on powoli przysunął się do mnie złapał w biodrze, a drugą ręką przetrzymał mój podbródek. Po chwili trwaliśmy w pocałunku, poczułam motyle w brzuchu, jakby rozsadzalo mi żołądek. Chyba się zakochałam, do nie dawna w moim wrogu, a teraz?
- To było cudowne - powiedziałam i prawie upadłam na ziemię, bo nogi momentalnie stały mi się z waty, lecz on mnie złapał.
- Hej, tylko mi tu nie mdlej, bo chcę się jeszcze dzisiaj tobą trochę nacieszyć - mówił pólżartem.
- Czyli tak na poważnie, jesteśmy parą? - pytałam.
- Tak, chyba, że nie chcesz - to ostatnie mówił ze smutkiem.
- Nie zaszkodzi spróbować.
- Cieszę się. może pójdziemy na spacer?
- Chętnie.

*

Louis jest bardzo dobrym i opiekuńczym chłopakiem. Od dwóch miesięcy jesteśmy razem. W pierwszym tygodniu wszyscy w szkole byli zdziwieni i zszokowani, ale Lou wszystko wyjaśnił. On kocha mnie, a ja jego i to chyba nam narazie wystarczy.

 
xx Werka

2 komentarze:

  1. Świetne!
    ~Kornelia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książkę 'Szeptem' ! A co do imagina cudowny ! <3

    OdpowiedzUsuń