wtorek, 4 czerwca 2013

#31 Zayn część 2

Hejka kochani! Tak jak obiecałam dzisiaj dodaję drugą część! Yay! Cieszymy się! A więc dotrzymałam obietnicy. Mam nadzieję, że się spodoba. Nie wiem dokładnie kiedy nastąpi kolejna część. W czwartek mam konkurs (przeszłam do drugiego etapu ^^) i muszę jutro się uczyć. Ale koniec moich wywodów. Zapraszam do czytania i trzymajcie za mnie kciuki w czwartek! :*

Przekroczyłam próg jego domu i od razu powitały mnie jego siostry. Bardzo je polubiłam i chyba z wzajemnością. Poszłam do chłopaka na górę. Już w sumie nie był uwięziony w łóżku. Zapukałam cicho i po chwili już uzyskałam odpowiedź:
-Proszę - weszłam po cichu i usiadłam koło niego. Na mój widok od razu się uśmiechnął mi także pojawił się uśmiech:
-Cześć.
-Czemu pukałaś, mówiłem ci że możesz wchodzić bez pukania.
-Zayn mam do ciebie pytanie.
-Słucham cię.
-Dlaczego należysz do tego jeśli to można nazwać gangu.
-Wiesz musiałem znaleźć jakiś przyjaciół, zresztą z niektórymi znam się od dziecka. A że nie lubię okazywać się słaby udawałem bad boya. Czy cokolwiek takiego.
-Jesteś sto razy lepszy teraz, niż tam w szkole.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Tak. Ty nawet nie jesteś świadomy jak zmieniłam o tobie zdanie.
-Cieszę się.
-Jak bardzo?
-To samo mógłbym się ciebie zapytać.
-To może ty pierwszy powiec.
-Jeszcze nigdy się tak nie cieszyłem. Wystarczy taka odpowiedź?
-Tak - powiedziałam z pewnością w głosie.
-Teraz twoja kolej.
-Tak bardzo zmieniłam o tobie zdanie, że za bardzo cię lubię - no i palnęłam - to może ja już pójdę - wstałam i już miałam wziąć swoją torbę, gdy on się odezwał:
-Zostań - odwróciłam się do chłopaka, nie wygladał na zaskoczonego lecz na szczęśliwego?
-Nie jestem do końca pewna czy mam ci w stu procentach ufać. Czy po tym jak zdradziłam ci co do ciebie czuje.
-Możesz. Dzięki tobie zmieniłem się. Wywróciłaś moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. I czuje to samo co ty. Kocham cię!
-A co z twoimi przyjaciółmi?
-Jakimi przyjaciółmi? Oni nawet ani razu nie przyszli mnie odwiedzić, sprawdzić czy w ogóle żyję. I teraz mam pytanie do ciebie.
-Słucham cię.
-Czy chcesz być moją dziewczyną?
-Tak! - przybliżyłam się do chłopaka i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
-A co powiedzą twoi znajomi?
-Nie interesują oni mnie. Teraz najważniejsza jesteś ty. A co z Seanem?
-A co ma być to tylko przyjaciel, nikt więcej - i tak resztę dnia spędziliśmy razem. Początek maja, Zayn już może chodzić do szkoły jasne, że jeszcze musi wspomagać się o kulach. Ale cieszę się że w końcu będę mogła go widywać w szkole. Weszliśmy razem do budynku i od razu zgromadzili się koło Zayna jego "przyjaciele" tak, że teraz ja stałam na zewnątrz. Wsłuchałam się o czym rozmawiają:
-Zayn jak się trzymasz?
-Dobrze, że znów jesteś - stałam obok ze znudzoną miną, czekałam aż mój chłopak zareaguje.
-Słuchajcie! - krzyknął Malik - nie chcę już należeć do tej chorej ekipy! Zmieniłem się! - wyszedł z tego koła i stanął obok mnie, złapałam się ramienia Zayna.
-Ale o co tu chodzi? Zostawiasz nas dla tej głupiej laski?
-Po pierwsze nie życzę sobie abyś tak mówił o niej w moim towarzystwie, a po drugie tak! Zostawiam was!
-Ale przecież byliśmy najlepszymi przyjaciółmi! Od dziecka zawsze razem!
-Kellan odwiedziłeś mnie chociaż raz? Czy ktoś z was mnie odwiedził? Napisał mi ktoś sms'a jak się czuje? Nikt! Oprócz [T. im.]! - chłopak ruszył przed siebie.
-Zayn spokojnie.
-Kochanie jestem spokojny i szczęśliwy że uratowałem się w końcu od tej toksycznej przyjaźni. Chodź, bo spóźnimy się na lekcje - zmienił się jego wyraz twarzy był uśmiechnięty po prostu. W sumie to była tylko wymówka, bo do zajęć pozostało nam jeszcze około dziesięć minut. Stanęliśmy pod salą i przytuliłam się do chłopaka:
-Ty naprawdę jesteś odważny.
-Ja? Dlaczego? - zaśmiał się.
-Nie dość, że wygarnąłeś im wszystko to jeszcze publicznie dajesz się przytulić.
-A to coś dziwnego?
-Wielu chłopaków nie lubi publicznie ukazywać uczuć.
-Ja nie należę do takich - w tym momencie pocałował mnie prosto w usta.
-Chodź mała księżniczko, co zaraz lekcje się zacznął - weszliśmy do sali i usiadłam koło mojego przyjaciela. Był wkurzony chociaż nie wiem dlaczego. Zaczęła się lekcja, a on ani słowem się do mnie nie odezwał. Gdy rozbrzmiał dzwonek nie wytrzymałam i spytałam się go:
-Sean, o co ci chodzi?!
-Możemy porozmawiać na osobności.
-Tak - wyszliśmy z sali i udaliśmy się na dziedziec szkoły - więc?
-Jesteście parą?
-Tak.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Bo nie pytałeś.
-Czy ty niczego nie rozumiesz?
-Co mam rozumieć?
-To że ja cię kocham! Zawsze do ciebie czułem coś więcej, ale ty tego nie zauważyłaś! - byłam w szoku jak to Sean mnie kochał?
-Sean ja zawsze traktowałam cię jako przyjaciela nie jako kogoś więcej. Jak brata rozumiesz?
-Nie, nie rozumiem. Wybieraj albo on, albo ja! - łzy napłynęły mi do oczu.
-Jak ja mam wybrać?! Przecież się tak nie da! - krzyczałam, przez łzy.
-Wszystko się da jeśli się chce.
-Jak ty mnie niby kochasz jeśli każesz mi wybierać? Ja go kocham! Nie rozumiesz tego?
-Więc żegnaj! - odszedł tak po prostu. Weszłam do szkoły w fatalnym stanie. Poszłam do nauczycielki i poprosiłam ją aby mnie zwolniła. Nie robiła żadnych kłopotów. Czym prędzej udałam się do domu. Tam zamknęłam się w swoim pokoju i pozwoliłam już swobodnie płynąć łzom. Po jakiejś godzinie zasnęłam...


xx Werka

3 komentarze:

  1. NIe mogłam się już go doczekać i muszę powiedzieć:
    OMG!! Zajebiste!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam ten ból tylko może trochę inny, bo musiałam wybierać pomiędzy dwoma przyjacielami i zakończyło się, że obaj odeszli :( A co do tej części to NIESAMOWITA *-*

    OdpowiedzUsuń