poniedziałek, 3 czerwca 2013

# 30 Zayn część 1

Hejka kochani :* Przybywam dzisiaj do was z pierwszą częścią Zayna! Obiecuję wam dodać część drugą jutro! I słowa dotrzymam! Tak to ten imagine, który pisałam w weekend, ale nie dokończony. Chociaż dużo mi już nie zostało do finału! Więc nie przedłużam i zapraszam do czytania <3 Za jakiekolwiek błędy przepraszam i błagam komentujcie! Bo nie wiem czy pisać dalej :/


Jestem spokojną uczennicą. Tak to akurat prawda. Nie lubię wybijać się po za innych. Nie potrzeba mi ogrom "prawdziwych" przyjaciół, ale jeden. Sean to mój najlepszy przyjaciel, pomagał mi w wielu sytuacjach i nie wiem co by było gdyby nie on. Znamy się od piaskownicy więc nie powinno nikogo dziwić że mamy aż takie dobre stosunki. A szczególnie potrzebuje jego wsparcia w szkole. Gdzie wyrobiła się elita. Można spytać jaka? Szczerze nie wiem jak ich określić. Ale oni tutaj rządzą. I trzy czwarte tych osób chodzi do mojej klasy. Więc cieszę się że mam podporę w Seanie. Tej wiosny musiałam nieźle się wziąć do roboty. Egzaminy tuż tuż, a ja nie mogę sobie tak po prostu odpuścić. Szłam środkiem korytarza. Pamiętałam, aby ominąć ten cały "gang". Lecz na całej mojej drodze ich nie zauważyłam. To było w sumie dziwne. Ale w tym momencie nie zwracałam na to uwagi. Za chwilę miałam lekcje nie mogłam sobie tak po prostu odpuścić, bo cudem udało mi się dostać do tej szkoły. Trzeba mieć nadzwyczajnie zdolności tak jak ja i Sean, albo bogatych rodziców. Tak jak nijaki Zayn Malik. Nie znosiłam tego chłopaka. Zawsze za wszelką cenę próbuje mnie upokorzyć lecz niestety (dla niego) mu to nie wychodzi. Weszłam do sali wszyscy siedzieli spokojnie. Spojrzałam na Seana on również nie wyrażał żadnych emocji. Dał mi tylko porozumiewawsze spojrzenie. Najwyraźniej naszego lidera nie ma dzisiaj w szkole. Usiadłam na swoim miejscu oczywiście obok mojego przyjaciela. Po chwili zjawiła się nasza nauczycielka. Rozłożyła swoje rzeczy i zaczęła swoją mowę:

-Witajcie drodzy uczniowie zanim zaczniemy lekcje biologii chciałam was o czymś powiadomić. Mianowicie wasz kolega Zayn połamał sobie obie nogi, szczerze to nie wiem jak on to zrobił, ale na przynajmniej dwa miesiące nie będzie w stanie normalnie chodzić do szkoły. Zaczyna się marzec, wiosna tuż tuż, a co za tym idzie egzaminy. Więc teraz mam do was prośbę, chcę aby jedna osoba z was po szkole chodziła do Zayna i pomogła mu zrozumieć co było na lekcjach - znudzona bazgrałam długopisem po kartce - już nawet wytypowałam osobę. [T. im.] czy pomożesz koledze? - długopis wyleciał mi z rąk.
-Sorko dlaczego akurat ja? - szczerze byłam w szoku nie chciałam mu pomagać. Wszystkim innym, ale nie mu!
-Masz najlepsze wyniki w szkole. Zresztą pomożesz mu tylko przez ten miesiąc, bo tak szybko nie uda mi się rozmowić z wszystkimi nauczycielami w sprawie prywatnych lekcji, więc jak? - nie mogłam mojej ulubionej nauczycielce odmówić, z drugiej strony zrobię dobry uczynek i pokażę, że mimo iż go nie znoszę dam radę go uczyć. Wiem, że może mi sprawiać na początku problemy, ale dam radę:
-Dobrze - nauczycielka uśmiechnęła się do mnie promiennie i powiedziała:
-Za chwilę napiszę ci adres, a tymczasem otwórzcie książki na stronicy 89 i  przeczytajcie ten temat. 


*



Lekcje się skończyły więc musiałam odwiedzić mojego "kochanego" kolegę i dać mu jeśli można to nazwać korepetycje. Na szczęście Sean mnie odprowadził, staliśmy pod wyznaczonym adresem, przytuliłam mojego przyjaciela, wzięłam głęboki. Otworzyłam bramkę i przeszłam te kilkanaście metrów dzielących mnie do drzwi. Nacisnęłam przycisk, który prawdopodobnie był dzwonkiem. Odsunęłam się kawałek i teraz pozostało mi czekać. Po chwili drzwi się otworzyły, a moim oczom ukazała się starsza, uśmiechnięta kobieta:

-Dzień dobry, jestem znajomą Zayna i pani Astro po prosiła mnie, abym pomogła pani synowi w nauce.
-Witaj, [T. im.]! Wiem wasza nauczycielka już mi wspominała. Wejdź proszę - przekroczyłam próg mieszkania i od razu poczułam bijące stąd ciepło. Szczerze poczułam się jak u siebie:
-Od razu chciałam ci podziękować, że się zgodziłaś.
-To żaden problem.
-Zayn jest w swoim pokoju na górze. Pierwsze drzwi na prawo - kiwnęłam głową na znak zgody i poszłam w wyznaczonym kierunku. Szczerze nie wiem skąd Zayn taki jest, przecież jego matka jest taka przemiła. Znalazłam drzwi o których mówiła mi mama Malika. Zapukałam po cichu i usłyszałam jego głos:
-Proszę - otworzyłam je i ujrzałam leżącego chłopaka nie wygladał najlepiej. Na mój widok trochę się zdziwił, a świetnie czyli nikt go nie powiadomił, że to akurat ja mam przyjść:
-Cześć Zayn. Jak się czujesz? Nie sory przepraszam jak mogę się pytać jak się czujesz skoro nie możesz wykonać praktycznie żadnego ruchu - zaczęłam się tłumaczyć, jak jakaś idiotka. W sumie tak to wyglądało:
-Hej [T. im.]. Tak może to i nie na miejscu, ale miło że pytasz - uśmiechnął się. Co? Zayn Malik się uśmiechnął? I to tak szczerze! - usiądź chyba nie będziesz stała w drzwiach?
-Nie, masz rację - usiadłam koło niego   i wyjęłam potrzebne książki - to od czego zaczynamy?
-Dla mnie to bez różnicy.
-To może biologia?
-Dobrze.


*



Po około dwóch godzinach wyrobiliśmy się z wszystkimi lekcjami. Zayn naprawdę nie jest głupi. Spokojnie nawet wyciągnął by niezłą średnią. Ale prawdopodobnie wpływ na niego mają jego znajomi. Nie wiem jak to u nich działa, ale jak nie jest wśród swoich znajomych jest całkiem w porządku. Oczywiście mama Zayna mi podziękowała. Z uśmiechem na twarzy wyszłam z domu Malików. Przed domem stał Sean:

-Hej, mała i jak tam? Porażka?
-Nie wiesz najgorzej nie było. I szczerze miło spędziłam tam czas. Jak nie jest z swoimi "przyjaciółmi" - zrobiłam niewidzialny cudzysłów - jest naprawdę fajny. Myślę, że się dogadamy.
-A to spoko - powiedział bez entuzjazmu Sean.
-Ej co się dzieje?
-Teraz nie będziesz miała czasu - powiedział chłopak.
-Spokojnie na tygodniu może nie, ale przecież mamy jeszcze weekend. Nie zapomniałam o moim najlepszym przyjacielu. Pogadamy później, ok? - stałam mianowicie już pod bramką.
-Dobrze, to do usłyszenia - wpadłam do domu i powiedziałam, krótkie:
-Cześć! - chciałam już iść na górę, ale zatrzymała mnie mama.
-[T. im.] gdzie ty tak długo byłaś? 
-Nie powiedziałam ci moja nauczycielka poprosiła mnie abym pomogła mojemu koledze z klasy, który ma połamane nogi. Wiem dziwnie to brzmi, ale właśnie tak jest i pomagam mu nadrobić materiał.
-A rozumiem, a jak często będziesz do niego chodziła?
-Codziennie, mamo mogę już iść? Zmęczona jestem.
-Tak, jasne.


*



Przez cały miesiąc nauczałam Zayna, teraz pałeczkę przekazałam moim nauczycielom. Polubiłam tego chłopaka, bez jego znajomych naprawdę się dogadywaliśmy. Ja nawet poczułam coś więcej. Wiem to jest dziwne, na początku go nie znosiłam, a teraz pokochałam? Ale dużo historii miłosnych tak się zaczyna. Lecz jest jeden minus. Ochłodziły się moje stosunki z Seanem. Po lekcjach odwiedzam Zayna, później nie mam czasu. Zresztą mu się nie podoba to, że się z nim zadaję. Dzisiaj znów wybieram się do Malika...


xx Werka

3 komentarze: