poniedziałek, 10 czerwca 2013

# 33 Zayn część 3

Siemka kochani! Przychodzę dzisiaj do was z trzecią częścią Zayna! I to już będzie ostatnia :) Mam nadzieję, że wam się spodoba! Nie wiem jak to się dzieje, ale wam chyba się moje imaginy nie podobają :/ po prostu odnoszę takie wrażenie.. no nic dodałabym tą część wczoraj, ale nawalił mój laptop i najpóźniej go będę miała za tydzień i jeszcze jedna ważna informacja.. jutro wam dodam jeszcze jednego imagina i potem możliwe, że dopiero w niedzielę, bo środa i czwartek mam biwak i później jadę i mnie nie będzie. Dobra głupia ja. Więcej już nie zawraca głowy i zapraszam do czytania! :)

<Song>


Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie zważając na mój wygląd poszłam otworzyć. Po drodze spojrzałam w lustro rozmazany tusz do rzęs, włosy jakby w nie piorun strzelił. Uniosłam kciuk do góry na znak, że wszystko jest ok. Chociaż tak naprawdę nie było. Otworzyłam drzwi. Stał tam nie kto inny jak Zayn. Jego uśmiech z twarzy znikł. Najwidoczniej mój widok go trochę zmartwił. Na jego miejscu też bym się martwiła. Z moich oczu momentalnie popłynęły łzy. Nie wiedziałam tak na prawdę co się ze mną dzieje. Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił:
-Skarbie, co się dzieje - powiedział przyciszonym głosem. Odsunęłam się od chłopaka:
-On kazał mi wybierać! Rozumiesz!
-Co wybierać?!
-Chyba raczej kogo wybierać. Między tobą, a nim.
-Ale przecież przyjaciel tak nie postępuje!
-Najwidoczniej nikt go nie poinformował. A co najciekawsze on mnie kocha!
-Jaką decyzję podjęłaś?
-Nie potrafię wybrać. Ale on tego nie rozumie! I mnie po prostu zostawił po tylu latach! - pomógł mi dojść do kanapy w salonie, uprzednio zamykając drzwi.
-Jeśli chcesz mogę odejść, a wy dalej będziecie przyjaciółmi.
-Ja cię przecież kocham, nie możesz mnie zostawić! Chyba że chcesz.
-Nie chce, ale też nie chce patrzeć jak cierpisz.
-Bądź po prostu przy mnie. Może ten wewnętrzny ból minie - przytuliłam się do chłopaka, a z powodu, że te dzisiejsze wydarzenia mnie wykończyły. Zasnęłam. Znowu, ale tym razem przy mojej ukochanej osobie.
Obudził mnie Zayn, mówił że musi już iść. W sumie miał rację jutro do szkoły ja postanowiłam zostać jeszcze jeden dzień. Dochodziła godzina 22 do domu wróciła moja rodzicielka z pracy:
-Córka coś ty najlepszego zrobiła?
-Ja? Niby co?
-Nie udawaj a Sean?
-Nie zaczynaj tematu! To on żądał abym wybrała! On nie rozumie, że nie potrafię wybrać między przyjacielem a miłością?!
-On jest chory!
-Kto?!
-Sean ma raka.
-Nie! To niemożliwe!
-A jednak. Wiele mu już nie pozostało, więc radzę ci się zastanowić - wyszłam z salonu. Musiałam się spotkać z Zaynem. Napisałam mu sms'a:

"Możemy się spotkać. To bardzo ważne."
Po chwili mi odpisał:
"Oczywiście. W parku, na naszej ławce."
 
Łzy zaczęły mi lecieć strumieniami. Nie chciałam, ale musiałam zakończyć nasz związek. Musiałam pomóc teraz Seanowi. Wyleciałam z domu najszybciej jak mogłam. Całą drogę biegłam. W reszcie dotarłam na wyznaczone miejsce, on już tam był. Podeszłam do chłopaka, powstrzymywałam łzy. To było trudne:
-Zayn - chłopak odwrócił się do mnie był uśmiechnięty, ale jak mnie ujrzał jego wyraz twarzy zmienił się.
-Co się stało? - przytulił mnie.
-Zayn musimy się rozstać.
-Co?! - odsunął się ode mnie. Płakałam - Dlaczego?!
-Muszę się zająć Seanem - nie dał mi dokończyć.
-Czyli jednak jego wybrałaś! Ja co byłem zabawką?! - chciał odejść.
-Zaczekaj! - krzyknęłam, on odwrócił się i patrzył na mnie rozczarowanym wzrokiem.
-Po co?
-Chcę ci to wszystko wyjaśnić - zrobił te kilka metrów nas dzielące, ale i tak miał do mnie dystans. Byłam bezradna, nie chciałam kończyć naszego związku, ale nie mogłam też pozwolić aby się męczył w naszym związku. Wiem przecież, że teraz nie będę miała w ogóle czasu dla Zayna. Wróciłam do rzeczywistości musiałam mu to wytłumaczyć:
-Dowiedziałam się że Sean ma raka. I wiesz co w tym jest najlepsze? Jako jego najbliższa przyjaciółka nic o tym nie wiedziałam. Muszę się nim teraz zająć jestem mu teraz to winna. I nie będę miała teraz czasu... dla nas. Nie chodzi tu o to, że cię nie kocham. Kocham cię i to bardzo. Jak nikogo innego. I z tego powodu nie chcę abyś się męczył. Dlatego teraz się musimy rozstać. Dla mnie to będzie trudne nie wiem jak dla ciebie. Może kiedyś jeszcze się spotkamy i będziemy razem - łzy ciągle leciały mi z twarzy. Osunęłam się na ziemię. Byłam cała roztrzęsiona. Myślałam że Zayn tylko mnie wysłuchał i odszedł bez słowa. Nie on w tym momencie mnie przytulił:
-Spokojnie wszystko będzie w porządku - uspokajał mnie - będę czekał na ciebie. Popatrzyłam w jego cudowne tęczówki.
-Zayn pocałuj mnie. Ten ostatni raz - chłopak złapał mój podbródek i wpił się łapczywie w moje usta. Na początku był on zwykły. Potem nasze języki toczyły walkę - znowu płakałam, gdy się oderwaliśmy on wytarł moje łzy.
-Skarbie wszystko będzie dobrze, wszystko się ułoży, a ja będę czekał na ciebie.
-Kocham cię - szepnęłam.
-Ja ciebie też.
 
*
 
Jesteśmy już po testach. Mi i Seanowi poszły świetnie. Mam nadzieję, że tak samo dobrze napisał Zayn. Seanem moje relacje się poprawiły. I szczerze nie widzę różnicy między starym Seanem, a tym chorym. Który jest teraz. Pamiętam jak raz chciał mnie pocałować. Ja nie mogłam. Po prostu przeprosiłam go i wyszłam. Nie wiem czy on ciągle ma nadzieje, ale ja nie potrafię być z nim. Przyszłam dzisiaj znowu do Seana:
-Hej! Co tam u ciebie piękna?
-Cześć. A wszystko w porządku - ale naprawdę tak nie było.
-Ej widzę, że coś się dzieje.
-Ja go nadal kocham - zdenerwował się widziałam jak jego wyraz twarzy momentalnie się zmienia.
-Kobieto co mam zrobić abyś w końcu zakochała się we mnie?! Udawałem tą chorobę abyś w końcu zauważyła ile dla mnie znaczysz! Żebyś.. - nie dałam mu dokończyć.
-Symulowałeś chorobę?! I to tak poważną?! Jak mogłeś?!
-Nie mogłem tak po prostu stać z boku i wam się przyglądać! Kocham cię po prostu!
-Ja kocham Zayna po prostu! Nie rozumiesz tego? Ile razy mam ci mówić?
-Może gdybyśmy więcej czasu jeszcze po byli zmieniłabyś zdanie.
-Nie sądzę! A ja głupia myślałam, że.. nie ważne - wybiegłam z jego domu bez słowa. Pobiegłam do parku miałam głupie nadzieje, że zobaczę Zayna. Chociaż to jest niemożliwe. Pozwoliłam moim emocjom aby opuściły moje wnętrze w postaci łez. Wytarłam łzy nie mogłam tak reagować. Za często płacze. Przede mną stał nie kto inny jak Zayn. Wstałam i przytuliłam go. Po chwili poczułam jak on także mnie przytula. Przytłumionym głosem powiedziałam:
-Już nigdy cię nie opuszczę. Przepraszam - pogłaskał mnie po włosach i pocałował czubek mojej głowy.
-A ja już nigdy więcej ci nie pozwolę odejść - złapał moją twarz w obie swoje dłonie i powiedział:
-Zostań, kochaj! Na zawsze!
-Mam nadzieje, że na zawsze - uśmiechnęłam się, jego oczy również rozbłysły. Zaczęliśmy się śmiać. Tak bez powodu. Zayn złapał mnie za rękę i postanowiliśmy pójść na spacer:
-Dlaczego płakałaś?
-To wszystko okazało się kłamstwem, wykorzystał moją słabość i wrażliwość dla swojej korzyści. Nie liczyły się dla niego moje uczucia! A ja kochałam ciebie i musiałam się z tobą rozstać! Bo on był niby chory. A tak na prawdę nie było. Wiesz jak ja cholernie tęskniłam?! - zatrzymałam się na moment - że ty tego sobie nawet nie wyobrażasz! - uśmiechnął się.
-Chyba nie mocniej niż ja, skarbie.
-Uwielbiam jak tak mnie nazywasz, ale wracając do tematu. Ja bardziej.
-Kochanie możemy się o to sprzeczać, ale i tak nie dojdziemy do wspólnego porozumienia. Kochamy się po prostu.
-Masz rację. Po prostu - zaśmialiśmy się i ruszyliśmy dalej przed siebie. Nagle zauważyłam jak w naszą stronę zbliża się Sean. Mój humor się momentalnie zmienił, zauważył to Zayn:
-Ej co się dzieje?
-Zobacz kto idzie - mój towarzysz chyba się zirytował widziałam to po jego wyrazie twarzy. Uścisnął mocniej moją dłoń.
-Zayn proszę cię spokojnie!
-Jestem spokojny - Sean podszedł i chciał się ze mną przywitać w sensie przytulić, ale ja po tym co mi zrobił nie chciałam mieć z nim już nic co czynienia.
-Czego chcesz? - powiedziałam obojętnym tonem i przytuliłam się do mojego chłopaka.
-Chciałem was przeprosić. Za te wszystkie konspiracje jeśli tak to można nazywać. Teraz wiedzę jak się kochacie i przepraszam że próbowałem to przerwać.
-Nie szkodzi Sean - tym razem powiedziałam to łagodniejszym tonem - ważne jest to, że teraz nasz przepraszasz.
-Będziemy mogli jeszcze kiedyś spotkać?
-Tak - uśmiechnęłam się.
-To ja już wam nie przeszkadzam. Do zobaczenia.
-Cześć! - powiedzieliśmy wspólnie. Poszliśmy parę metrów przed siebie:
-Słyszałeś to? Po prostu nie wierzę.
-Widzisz cuda się zdarzają. Ludzie się zmieniają. Tak samo jak ty odmieniłaś mnie.
-No i chyba źle nad tym nie wyszedłeś?
-Wyszedłem lepiej niż sobie mogłem wyobrażać - i takie rozmowy trwały wiecznie. Albo sprzeczaliśmy kto kogo bardziej kocha, albo rozmawiamy o byle czym jak minął nam dzień. I każdemu z nas zależy, aby spędzać jak najwięcej ze sobą czasu. I na tym chyba polega miłość. Tak! I oby to trwało jak najdłużej..
   
 

 
xx Werka
 

2 komentarze:

  1. TO JEST PO PROSTU TAKIE QWHHDHDBCHSJGEGKDVAK! *.* KOCHAM ♥ !

    OdpowiedzUsuń
  2. gfvtbjhnufgvcxv b napisałam to głową :D Świetny *-*

    OdpowiedzUsuń