Witam was kochani w tą cudowną niedzielę :) Powróciłam z Łucją z pewnego wyjazdu, ale nie będę się rozdrabniała :) Ten imagine napisałyśmy już w piątek, ale nie miałyśmy czasu go wstawić (skakałyśmy na trampolinie :D) Jestem bardzo podekscytowana, ponieważ JUŻ jutro premiera nowego teledysku ♥ BSE. Chociaż szczerze? Bardzo się boję co tam będzie :D Z resztą jestem również zaszczycona, gdyż Zayn przebrany za seksową asystentkę ma na imię Veronica! High five imienniczko xD no nic nie zawracam wam głowy. Jeszcze jedna uwaga w tym imagine występują nasze imiona, bo to tak jakby było pisane o naszych wyobrażeniach itd.. No nic zapraszam do czytania :)
Dzisiaj do nas przychodzą chłopaki, a także Weronika. Z Harrym od rana sprzątamy wieczorem ma się odbyć u nas mała impreza. Po południu przyszła do mnie Weronika miała pomóc nam w przygotowaniach:
-Dziękuję ci że przyszłaś pomóc. Sama nie dałabym rady.
-A Harry?
-Wiesz jak on mi pomaga - szepneła.
-Tak wiem. Czyli ja jestem odpowiedzialna za przygotowywanie posiłku?
-Tak, a słuchaj gdzie jest Louis?
-Szczerze to nie wiem. Coś chyba miał jeszcze załatwić na mieście.
-O a kto to przyszedł? - w dziwiach stał nie kto inny jak Harry.
-No ja! - przywitała się z moim chłopakiem i poszła do kuchni - więc będę już u ciebie cały czas więc wzięłam parę rzeczy do przebrania się. Nie będę już do domu leciała przebierać się!
-Jasne nie ma sprawy.
-To ja się zabieram za robotę - i tak oto w taki sposób moja przyjaciółka zaczęła przygotowywać kanapki!
*
Nadszedł długo wyczekiwany wieczór. Goście powoli zaczęli się zbierać. W sumie mogliśmy już zacząć imprezę, ale wciąż nie było Louisa. Widać było po mojej przyjaciółce jak się denerwuje. Na jej miejscu też bym się martwiła.
[Oczami Weroniki]
Nie wiedziałam czemu Louis nie przychodzi. Dzwoniłam do niego chyba ze sto razy, ale nie odbierał. Wyszłam na dwór i usiadłam na krześle, które tam stoi. Wpatrywałam się ślepo w bramkę, która znajdowała się kilka metrów dalej. Mijały kolejne minuty, aż w końcu na horyzoncie ukazał się on. Mój chłopak. Jak zwykle piękny. Był uśmiechnięty. A w jego niebieskich oczach widziałam iskierki. Wstałam i podbiegłam do niego. Wtuliłam się w niego jak w miśka:
-Gdzieś ty był?
-Mówiłem ci, załatwiałem sprawy dotyczące. Nie ważne, chodź bo na nas czekają!
-Dotyczące czego?
-Dotyczące naszej przyszłości! Więcej ci nie powiem skarbie, bo to niespodzianka - uśmiechnął się łobuzersko, złapał mnie za rękę i weszliśmy do domu:
-O przyszły nasze gołąbeczki! - powiedział Harry.
-No wreście! Louis gdzieś ty się podziewał? Przez ciebie musiałem czekać! Nie pozwolili mi jeszcze jeść - powiedział oburzony Niall. Wszyscy w tym momencie zaczęli się śmiać. Łucja włączyła muzykę i wszyscy ruszyliśmy na parkiet. Początkowe piosenki wymagały nieco ruchu, później nadszedł czas na przytulańca. Wtuliłam się w tors Louisa i wyłączyłam na chwilę myśli. Byłam tylko ja i on. Z transu wyrwały mnie śmiechy innych. Liam i Niall tańczyli razem przy tym robiąc tysiąc innych śmiesznych ruchów. Odwróciłam głowę i trafiłam na drugą parę zakochańców. Harry coś szeptał do ucha Łucji ta tylko się uśmiechała:
-Co ty tak się za wszystkimi rozglądasz?
-A nic tak po prostu.
-Przecież i tak najpiękniejszego mężczyznę pod słońcem masz w swoich ramionach.
-Ale ty jesteś skromny Tomlinson.
-Wiesz jestem w sumie szczęściarzem.
-W sumie masz rację osiągnąłeś wiele. Śpiewasz w najbardziej znanym zespole, masz wspaniałych przyjaciół czego chcieć więcej? - już lekko zmęczona oparłam się policzkiem o ramię mojego chłopaka. -Zapomniałaś o najważniejszej rzeczy. Mam najcudowniejszą, najmądrzejszą i najpiękniejszą dziewczynę pod słońcem.
-Przesadzasz - skwiontowałam.
-Uwierz mi Tomlinson zawsze mówi prawdę.
-Usiądzmy proszę, jestem zmęczona.
-Jasne - oderwaliśmy się od siebie lecz nadal trzymaliśmy się za ręce. Usiedliśmy na sofie i wtuliłam się w koszulkę mojego chłopaka. Tak lubię się do niego przytulać. Przymknęłam oczy i chyba zasnęłam. Obudziłam się w pokoju gościnnym Łucji. Tak to musiał być jej pokój. Usiadłam na łóżku, w pokoju nikogo nie było. Zeszłam na dół impreza dalej trwała tyle, że większość była już pijana. No dobra wszyscy byli pijani oprócz Łucji.
[Oczami Łucji]
Szczerze to już miałam dosyć. Miałam ochotę zakończyć tą imprezę. Na szczęście Weronika wstała:
-Proszę cię pomóż mi zakończyć. To już przekracza ludzkie granice! - krzyczałam do mojej przyjaciółki, ponieważ grała głośno muzyka.
-Postaram się, ale to nie będzie łatwe.
-O patrzcie! Moja dziewczyna powróciła na imprezę! - kierował się w naszą stronę, ledwo przytomny Louis - kochanie - mówił płaczącym się językiem - chcę coś oznajmić! Proszę o ciszę! - nagle muzyka ucichła i wszyscy patrzyli w naszą stronę.
-O co ci chodzi? Co chcesz oznajmiać w takim stanie?!
-U zadziorną żonę będziesz miał - odezwał się Zayn.
-Zamknij się! - złapał mnie za rękę, lekko kołysząc się - Weronika czy zostaniesz moją żoną? - wszyscy zaczęli się śmiać. Co to miały być jakieś żarty?!
-Chyba sobie kpisz Louis! - puściłam jego dłoń - jak możesz mi się oświadczać w takim stanie?
-Oj Weroniczka nie przesadzaj - odezwał się Niall.
-Po pierwsze nie nazywaj mnie tak, a po drugie - teraz krzyczała - co to ma w ogóle być do cholery?!
-Spokojnie - mówiłam do niej.
-Prima aprilis? - odpowiedział Louis, wtedy wszyscy z nich zaczęli się śmiać.
-Wiesz co jak mi mogłeś coś takiego zrobić?! Jesteś okropny!
-A ty myślisz jaka jesteś? Zastanów się!
-Harry kończymy to całe przedstawienie! - wtrąciłam się.
-Chłopaczki do domu już! Moja dziewczyna jest już zmęczona - oni posłusznie kiwneli głowami i już ich nie było. Straciłam z oczu Weronikę i Louisa. Wyjrzałam przez okno. On szedł z chłopakami, jej jednak nie wiedziałam. Nagle usłyszałam głos Harrego:
-Skarbie zgadnij kto siedzi w kącie u nas w sypialni.
-Harry byłbyś dzisiaj tak dobry i przespał się na kanapie?
-Nie ma sprawy jestem dzisiaj tak zmęczony, że mam ochotę spać gdziekolwiek!
-Dziękuję ci - pocałowałam go w policzek - dobranoc! - weszłam do mojej sypialni i zauważyłam moją przyjaciółkę w opłakanym stanie - ci... wszystko będzie dobrze, on był pijany nie wiedział co mówił.
-A ja jestem w święcie przekonana, że on to co mówił było prawdą i robił sobie że mnie żarty! Nienawidzę go!
-Nie przesadzaj! On cię kocha, on chciał ci się dzisiaj oświadczyć, ale wcześniej. Lecz niestety zasnęłaś. A później za bardzo zaszaleli, proszę cię zanim coś postanowisz przemyśl to sto razy.
-Mogę u ciebie nocować?
-Jasne.
-I proszę cię nie wpuszczaj jutro go do mnie!
-Dobrze, ale proszę cię przemyśl zanim..
-Wiem! Mogę już iść spać? Jestem zmęczona.
-Dobrze to dobranoc.
-Nie wiem czy taka będzie dobra, ale dziękuję.
*
Wstałam w miarę wcześnie. Harry i Weronika jeszcze spali. Spojrzałam na zegarek:
-Dziesiąta, no nic trzeba wziąć się za sprzątanie - zaczęłam od zbierania naczyń i zaniosłam je do zlewu. Przyszła do mnie Weronika najprawdopodobniej już się wyspała:
-Jak się spało?
-Beznadziejnie.
-Chcesz kawy?
-Tak poproszę.
-Ej no uśmiechnij się! Nie możesz tak cały czas być smutna!
-Uwierz mi w tym momencie nie mam ochoty na żadne żarty ani nic podobnego - w tym momencie ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
-Idę otworzyć!
-Mnie tu nie ma - szepneła. Weszłam do salonu i otworzyłam główne drzwi. Przede mną stał nie kto inny jak Louis:
-Gdzie ona jest?!
-Może tak najpierw dzień dobry?
-Proszę cię powiec mi gdzie ona jest?
-Nie wiem. Nawet jakbym wiedziała bym ci nie powiedziała! Coś ty wczoraj jej powiedział!
-Właśnie nie wiem dokładnie. Ale pamiętam, że jej się oświadczyłem - wcięłam mu się w słowo.
-W jakim ty stanie się oświadczałeś!
-Wiem jestem głupi ale powiec co jej zrobiłem?!
-Zacząłeś przy wszystkich robić sobie z niej żarty.
-Boże jaki ja głupi jestem! Nie ale to nie możliwe, że ty nie wiesz gdzie ona jest!
-Ona ze wszystkiego mi się nie spowiada!
-Jest u ciebie - patrzył na mnie zmęczonym wzrokiem.
-Nie ma jej u mnie!
-Nie wierzę ci - chciał wejść, próbowałam go powstrzymać, ale jak miałam wygrać z takim wysokim i silnym chłopakiem? Wpadłam za nim do kuchni. Ona patrzyła się w okno. Ten jej obojętny wzrok. W dłoniach trzymała przygotowaną kawę. Popatrzyła w naszą stronę:
-Co on tu robi! - krzyknęła - prosiłam cię, abyś go nie wpuszczała!
-Nie dałam rady go powstrzymać jest zbyt silny! - na sekundę popatrzyła na chłopaka, ale szybko odwróciła wzrok i patrzyła teraz w kubek.
-Przepraszam cię!
-Za co? Ty nawet nie pamiętasz co robiłeś! Byłeś aż tak pijany!
-Wiem jestem idiotą, ale wybacz mi. Nie byłem świadomy tego co robiłem.
-Naprawdę nic nie pamiętasz? - teraz cały czas się na niego patrzyła.
-Co tu się dzieje? Od rana krzyki! - do kuchni wszedł Harry. Podszedł do mnie i dał mi buziaka:
-Cicho bądź oni tu się godzą - szepnęłam do mojego chłopaka.
-Mam jeszcze jakieś przebłyski jak ci się oświadczałem. Wiem głupi jestem, ale to nie tak miało wyjść. Chcę się w końcu z tobą wziąć ślub! I tworzyć prawdziwą rodzinę. Ale wszystko z chrzaniłem! Jak zwykle. A ty pewnie mnie teraz nienawidzisz!
-Kochasz mnie?
-Jak nikogo innego!
-I to mi wystarczy! - ona wstała i pocałowała go. Ja się uśmiechnęłam, Harry złapał mnie w tali i też mnie pocałował. Nasze pocałunki przerwał głos Liama:
-Oj sory! Nie przeszkadzamy! Chłopaki idziemy bo tu trochę za słodko.
-A ja z chęcią zostanę! Może mają coś do jedzenia! - tak to powiedział Niall.
-Wiecie co. Dobrze że jesteście pomożecie w sprzątaniu! -Wiecie co? Przypomniałem sobie, że muszę kupić..
-Nie wywniesz się Niall! - powiedziała Weronika.
-No dobra - wszyscy wzięli się do roboty. Przy tym mieliśmy masę zabawy.
*
Minęły dwa miesiące. Weronika i Louis planują ślub. Mam nadzieję, że niedługo ja z Harrym też będziemy mieli wesele. Wszystko się ułożyło i o tamtej krępującej sytuacji nikt nie pamięta i w sumie dobrze. Wszystko od nowa i tak powinno być!
xx Werka
xx Łucja
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award:http://directionoverload.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-award-1.html
OdpowiedzUsuńTrochę to naciągane :) ale fajnie nawet się czytało :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Versatile Blogger! Więcej u nas http://onedirection-nowezycie.blogspot.com/. gratulacje :)
OdpowiedzUsuń