niedziela, 26 stycznia 2014

#69 Niall


Eee heja :D to ja Weronika, sorki, że tak późno, ale tak wyszło.
Ogólnie mam pomysł na następnego imagine i trochę też inspirowany aniołami i moim dzisiejszym snem.. dziwny był ale cóż xd hehehe, ale dodam go jak będzie co najmniej 5 komentarzy.. stać was na to? Hihi tak to wyzwanie.
Ten imagine taki o sobie.. ale od początku miałam taki plan..
Btw w piątek premiera MM kto się cieszy? Jaaa!
A i przypominam o naborze!
Kocham was :3



-Dzisiejszy dzień będzie jednym z najlepszych!
-Oby tak było Niall. Myślisz, że się zgodzi?
-Mam nadzieję.
-No w sumie kochacie się, więc nic nie stoi na przeszkodzie.
-Dzięki Greg za słowa otuchy - uśmiechnąłem się do brata.
-Więc? Wymarzony książę, gdzie zabierasz swoją wybrankę na kolację?
-W magiczne miejsce! - nie chciałem zbytnio zdradzać szczegółów mojej niespodzianki dla (t.i.).
-Ej no brat, nie bądź taki tajmniczy! - Greg udawał obrażonego, usiadł na kanapie i wyczekiwał odpowiedzi.
-Zaaranżowałem kolację, w bardzo osobliwym miejscu - powiedziałem dumny siebie.
-Romantycznie. - stwierdził brat. Nieco się podśmiechując pod nosem.
-Oj cicho bądź sądzę, że jej się spodoba.
-Masz rację, w tym muszę cię poprzec - uśmiechnął się.
-I jak wyglądam? - zapytałem poprawiając koszulę.
-Gorąco! - odpowiedział i zaczął się śmiać.
-Głupi jesteś! - rzuciłem w niego jaką poduszką, która leżała niedaleko mnie - ale tak na serio. Doradź mi brat! - gdy się uspokoił, odpowiedział wreście normalnie na moje pytanie.
-Dobrze wyglądasz w tym garniturze, no i seksownie, muszę przyznać! - rozbrajał mnie swoimi tekstami i razem z nim zacząłem się śmiać.
Podjechałem samochodem pod jej dom. Miałem być dziesięć minut później, ale nie mogłem już wysiedzieć. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po chwili przy drzwiach pojawiła się ona. Jak zwykle piękna, ale dzisiaj to już przesadziła. Jej ciemne, lekko kręcone włosy opadały kaskadami na jej ciało. Brązowe oczy, świeciły się z radości, a usta były dzisiaj podkreślone delikatnie błyszczykiem co dodawało jej subtelności. Zielona sukienka do kolan idealnie wpasowała się w jej talię. Wyglądała jak anioł. Mój anioł.
-Cudownie wyglądasz, naprawdę nie mogę się oderwać od ciebie wzroku - ona delikatnie się uśmiechnęła i pocałowała mnie na powitanie.
-Chodź do środka na chwilę, jeszcze buty muszę założyć - weszliśmy do hollu. Otworzyła jedną z szafek i wyciągnęła z nich zwykle czarne szpilki. Pomogłem jej założyć, w sumie utrzymać równowagę. Po chwili była już w pełni gotowa. Anioł, serio piękna jak anioł.
-Więc gdzie mnie zabierasz mały książę? - uśmiechnąłem się na to określenie.
-Dowiesz się w swoim czasie księżniczko - tym razem to ona się uśmiechnęła, złapałem ją za dłoń i po chwili już byliśmy przy moim samochodzie. Pomogłem jej wsiąść na miejsce pasażera, sam okrążyłem samochód i wsiadłem na miejsce kierowcy. Ruszyliśmy, jechaliśmy w ciszy. W sumie to u nas częste zjawisko. (t.i.) lubi przebywać w ciszy. Uwielbiam ją za tą inność. Większość dziewczyn rzuciłaby się na mnie po pierwszym spotkaniu, a ona była inna. Spokojna, cicha, a każdy jej ruch był taki delikatny i subtelny. Patrzyła przez okno i podziwiała widoki, właśnie wyjechaliśmy z miasta. Przygotowałem specjalne miejsce, w ogóle wszystko dzisiaj musi być wyjątkowe. Mam zamiar oświadczyć się (t.i.) jest dla mnie najważniejsza. Wyjechaliśmy w niewielką polanę. Pomogłem jej wysiąść i już po chwili byliśmy na miejscu. Było to niewielkie wzgórze, ale widok był cudowny, a oddali widniały majaczące się światła Londynu. A tym miejscu gdzie byliśmy rozstawiony był stół z przeróżnymi potrawami, dwie świeczki na stole dodawały tego miejscu bardziej magiczny charakter. Włączyłem cicho muzykę i zaprosiłem ją do stołu. Była zachwycona, poczułem że odniosłem sukces. Gdy zasiedliśmy do stołu zadałem jej pytanie:
-I jak podoba ci się? - uśmiechnąłem się szeroko.
-Jest cudownie! Idealnie trafiłeś w mój gust.
-Wiedziałem, że ci się spodoba. Jak minął ci dzień?
-Bardzo dobrze, naprawdę. W końcu skończyłam pisać dziewiąty rozdział - ach zapomniałem dodać (t.i.) jest pisarką. Pisze kontynuację jej pierwszej książki, która serio uzyskała ogromny sukces!
-Jestem z ciebie dumny, skarbie - zarumieniła się. Uwielbiałem wszystko co robiła, serio nie wyobrażam sobie życia bez niej. Rozmawialiśmy przez resztę naszej kolacji, albo po prostu milczeliśmy. Gdy doszłem do wniosku, że pora zadać to pytanie, wstałem od stołu i podeszłem do dziewczyny. Nie wiedziała co robię. Po chwili klęknąłem i zaczęłem moją mowę:
-(t.i.) jesteś najcudowniejszą, najpiękniejszą i najdelikatniejszą osobą stąpająca po tej planecie. Kocham twój uśmiech i wtedy kiedy się złościsz, chociaż rzadko to bywa. Kocham twój uroczy śmiech i wtedy kiedy się rumienisz. Kocham cię za twoją pasję i serce które wkładasz w pisanie tej powieści. Kocham cię za to, że jesteś silna, że mimo przeciwności losu idziesz do przodu. Mogę wymieniać resztę twoich cech, których masz miliony, ale nocy mi nie starczy. Kocham cię całą! I chcę z tobą żyć wiecznie - w tym momencie wyjąłem małe czerwone pudełeczko i je otworzyłem - (t.i.) (t.n.) wyjdziesz za mnie? - widziałem łzy szczęścia, w oczach widziałem iskierki.
-Tak! - wstałem i mocno ją przytuliłem. Założyłem pierścionek, a jej delikatną dłoń. Pięknie z nim wyglądała! Pocałowałem ją delikatnie, byłem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie! Po chwili już wirowaliśmy razem w tańcu. Na prawdę byłem w siódmym niebie! Nie chciałem aby ten dzień się kończył. I nie chciałem się rozstawać, już z moją narzeczoną!


*
Następnego dnia


Wracając wieczorem ze studia, miałem nieodpartą ochotę spotkać się z (t.i.). Napisałem do niej sms, czy mogę do niej zajrzeć. Zobaczyć jej piękną twarz i usłyszeć delikatny głos. Nie odpowiedziała. Nie wiedziałem czemu nie odpisuje. Gdy siedziałem już wygodnie na fotelu przed telewizorem, postanowiłem do niej zadzwonić. Pierwszy sygnał.. drugi.. trzeci.. czwarty.. i nic! Ponowiłem tą czynność chyba z dziesięć razy. Numer nie odpowiada. Świetnie. Już miałem się wybrać do mojej narzeczonej, gdy nagle zadzwonił telefon. Myślałem, że to ona, jednakże myliłem się i to bardzo:
-Dobry wieczór, czy rozmawiam z Niallem Horanem? - usłyszałem gruby męski głos po drugiej stronie.
-Tak, a o co chodzi?
-Pańska dziewczyna.. - przerwałem.
-Narzeczona, co z nią? - wiem to było niekulturalne.
-A więc, pańska narzeczona miała wypadek, potrącił ją samochód. Jest w miejscowym szpitalu - w tym momencie nie wytrzymałem.
-Żyje?! - krzyknąłem do słuchawki.
-Jest w stanie stabilnym.
-Dziękuje za informację, zaraz tam będę. - rozłączyłem się nawet bez pożegnania. Byłem rozpaczony, wczoraj? Czułem się tak cudownie! A dzisiaj?! Po jakiś pięciu minutach byłem już na miejscu. Wbiegłem do szpitala. Nieznosiłem tego miejsca. Podbiegłem do recepcji, stała tam miła w średnim wieku kobieta. Pośpiesznie spytałem o sale w której jest (t.i.). Gdy uzyskałem tą informację szybko pobiegłem do windy i pojechałem na trzecie piętro, odnalazłem odpowiednią salę i niczym burza wpadłem do tej sali. Leżała tam, podłączona do tych wszystkich rurek. Miała zamknięte oczy i serio widać było oznaki tego, że ktoś ją potrącił. Jakiś jebany samochód! Byłem rozpaczony, jak widziałem ją w tym stanie. Złapałem jej dłoń i delikatnie ścisnąłem. Po chwili byłem już na skraju załamania i zacząłem płakać. Poczułem, że zaczęła poruszać palcami. I ciche pomrukiwania. Spojarzałem się w jej nadal zamknięte oczy. Zaczęła coś cicho mówić, musiałem się nieźle skupić, aby odgadnąć co chce mi przekazać:
-Niall, kocham cię.
-Ja ciebie też słońce, proszę nie wysilaj się. Odpoczywaj.
-Pewnie umrę.
-Nie mów tak nawet, a teraz proszę odpocznij.
-Kocham cię - i tyle było w sumie z naszej rozmowy. Przesiedziałem z nią tutaj całą noc. Rano nagle przestała dawać jakiekolwiek znaki życia, lekarze próbowali ją reanimować, jednak na darmo. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić?! Jak to możliwe.. ona umarła. Zostałem sam na tym podłym świecie, bez niej..

xx Werka

5 komentarzy:

  1. świetny imagin. Angelika

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne... Płaczę, dziewczyno, wiesz?? Cudowny... Pokazuje jak ulotne jest szczeście... ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś moje urodziny a czytając tego imagina zalałam się łzami smutku :'(

    OdpowiedzUsuń