wtorek, 31 marca 2015

# 125 Niall część 1

Mam na imię [T.I]. Dzisiaj kończę 18 lat. Mieszkam w Polsce ze starszą od siebie kuzynką. Moi rodzice zginęli we wypadku samochodowym 4 miesiące temu. Całą posiadłość musiałam sprzedać z racji tego, że nie pracując nie utrzymałabym 428m2 domu i 300m2 ogrodu. Mama jest.. była ordynatorem chirurgii, a tata miał własną firmę. W dzień tego cholernego zdarzenia obiecałam sobie, że wyjadę z Poznania. Wyjadę żeby zapomnieć o wszystkim co mnie tu spotkało. Najpierw straciłam rodziców, później rzucił mnie chłopak. Jak się okazało dla mojej 'przyjaciółki'. Moje życie jest beznadziejne. Teraz nie mam dla kogo żyć. Ale nie chcę się poddawać. Rodziciele nie chcieliby abym za szybko się z nimi spotkała, tam, do góry.
Przeglądałam oferty domów za granicą. Nie wiedziałam dokładnie gdzie jechać. Nie mam jeszcze dowodu, ani paszportu. Muszę czekać za nimi dwa tygodnie. Zaintrygował mnie jednak pewien dom na obrzeżach Londynu. Był na prawdę śliczny. 
-Będzie idealny - Powiedziałam do siebie.
-Jesteś pewna, że chcesz wyjechać ? - Za sobą usłyszałam głos kuzynki.
-[I.T.K] jestem. czekam teraz za paszportem i dowodem. - Oznajmiłam
-Przecież prawko też robiłaś. Zapomniałaś ? Jedna jazda, egzamin i jak dobrze ci pójdzie to masz prawko - Usiadła na łóżku blondynka.
-Wyrobię się w dwa maksymalnie trzy tygodnie ? - Zapytałam.
-Trzymaj telefon i się umów. Zobaczymy - Mrugnęła do mnie.
-Dzień dobry nazywam się [T.N]. Mam do zdania test i... - Przerwał mi instruktor.
-Witaj [T.I]. Wypadł mi dzisiaj jeden uczeń. Przyjedź o 17:00. Jeżeli zdasz test, zrobimy krótką jazdę. Masz prawie 40 godzin, a jeździsz tak tak twój ojciec. - Wypowiedział
-Dobrze dziękuję, do zobaczenia - Pożegnałam się i odłożyłam słuchawkę.
Mój tata był znajomym szkoleniowca. Dlatego wie wszystko co przeżyłam. Jeżdżąc opowiadałam o wyjeździe. Teraz muszę sobie wszystko powtórzyć. Obym zdała...
-Kopniak na szczęście - Kuzynka ugięła kolano i klepnęła mnie w tyłek.
Weszłam do pokoju, w którym było około 15 innych osób. Każdemu zostały wręczone kartki. Na napisanie było równe 40 minut. Skupiałam się na pytaniach i brałam najbardziej logiczne odpowiedzi. Koniec. Czas się skończył. Każdy ze zdających wyszedł na zewnątrz. Niektórzy z nich wyciągali z kieszeni spodni paczkę papierosów. Denerwowali się jak ja, ale żeby palić z tego
powodu ? Nigdy nie byłam zwolenniczką  fajek, ale zostawię to bez komentarza.
-Adam Bliski i Dawid Dolny. Zapraszam panów obaj zdaliście. - Wyszła z pomieszczenia drobna kobieta. Wyczytała jeszcze sześć innych nazwisk, ale nie pojawiło się wśród nich moje. Byłam na siebie wściekła. Chcąc opuścić ośrodek szkolenia kierowców usłyszałam wołanie.
-Pani [T.I] [T.N] - Wykrzykiwała brunetka.
-To ja - Podniosłam rękę.
-Zapraszam - W duchu tak bardzo się ucieszyłam.
-[T.I] Zdałaś. Popełniłaś jeden błąd. Wiem jak dużo znaczy dla ciebie odebranie prawa jazdy, dowodu. W związku z tym, że kończysz dzisiaj osiemnaście pięknych lat, zrobię wyjątek i zaliczysz dzisiaj jeszcze jazdę. Ale.. wiesz o tym, że robię to tylko dlatego, że twój ojciec był moim dobrym kolegą. - Pokazał na mnie palcem instruktor.
-Wiem. Dziękuje za to - Skierowaliśmy się na plac.
Wyjechałam na miasto. Robiłam wszystko zgodnie z rozkazami edukatora.
-No moja panno. Zdałaś. - Oznajmił.
-Na prawdę ? Czyli już mam wszystko z głowy ? - Nie dowierzałam.
-Tak. Teraz czekasz tylko za wyrobieniem prawka - Pogratulował mi.
-Dziękuję za wszystko. Bardzo mi pan pomógł - Przytuliłam go.
-Trzymaj się - Pożegnałam się i udałam w stronę domu.
Weszłam do mieszkania trzaskając drzwiami. Zrobiłam ponurą minę i weszłam do kuchni.
-Oj kochana, podejdziesz jeszcze raz. Nie martw się. - Utuliła mnie blondynka.
-A kto ci powiedział, że muszę podchodzić jeszcze raz ? - Zapytałam
-No to gratulację ! Weszłaś z taką miną już myślałam.. - Odrzekła.
-Muszę jedynie czekać za małym kartonikiem - Wyszczerzyłam zęby.
Weszłam do swojego pokoju. Ponownie włączyłam laptopa i szperałam w informacjach.
Na za trzy tygodnie zamówiłam bilet do Londynu. Skontaktowałam się również z developerem i oznajmiłam, że jestem zainteresowana nieruchomością, która znajduje się w internecie. Szybko i sprawnie poszło mi dogadanie się z nim.Umówiłam się również na oglądanie , może przyszłego zakątka.
Teraz tylko oczekiwać...

*Trzy tygodnie później*
-Do zobaczenia moja droga. Powodzenia - Ucałowała mnie kuzynka.
Odeszłam do kolejki wchodzącej na pokład samolotu.  Usiadłam w wygodnym fotelu i zamykając oczy czekałam na bezpieczne lądowanie.
-Halo proszę pani - Stewardesa szturchnęła me ramię.
-Tak ? - Otwarłam powieki.
-Proszę zapiąć pasy. Podchodzimy do lądowania - Oznajmiła.
-Dziękuję - Posłałam ciepły uśmiech do kobiety.
Stojąc na płycie lotniska dało wyczuć się inny klimat. Nie potrafię dokładnie tego opisać, ale było.. Lepiej ? Zapomniałam w tym momencie o Polsce. Przed portem lotniczym złapałam taksówkę i podałam adres domu na obrzeżach. Po czterdziestu minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam kierowcy, ten pomógł wyciągnąć moje bagaże. Przed posiadłością stał biały mercedes. Właściciel musiał być w środku. Zadzwoniłam dzwonkiem i oczekiwałam na otwarcie drzwi. Moim oczom ukazał się mężczyzna koło trzydziestki. Ubrany w garnitur, przystojny, wysoki facet.
-Dzień dobry. Byłam tu z panem umówiona. Rozmawialiśmy trzy tygodnie temu - Uśmiechnęłam się.
-Witam. Więc kupuje pani dom ? - Zaśmiał się.
-Nie jestem jeszcze pewna. Dlaczego pan tak sądzi ? - Zapytałam
-Walizki w dłoniach dużo mówią - Ponownie na usta wdarł się uśmiech.
-A to.. Wracam prosto z lotniska. Jestem z Polski - Powiedziałam
-Rozumiem. Proszę oprowadzę panią. -Gestem ręki zaprosił mnie do środka.
-Ten dom jest piękny. Biorę go. Idealnie do mnie pasuje - Siedziałam na kanapie, ciesząc się.
-To podpisujemy od razu umowę ? - Wciągnął aktówkę na kolana.
-Tak. Podpisujemy. Mam pytanie. Czy mogę przelew zrobić jutro ? - Dopytywałam.
-Na zapłatę ma pani tydzień. Poproszę dowód - Zalotnie się do mnie uśmiechnął
Podałam dokument. Czekałam niecierpliwie.
-Proszę tu o podpis - Wskazał miejsce na kartce.
Złożyłam parafkę oraz pełne nazwisko.
-Zatem o to klucze. - Wręczył mi dwa komplety.
Pożegnałam się z mężczyzną. Popatrzyłam na wnętrze..
-Zaczynam żyć na nowo ! - Krzyknęłam.
Poszłam do sypialni, rozpakowałam wszystkie rzeczy, a walizkę rzuciłam na dno szafy. W łazience wzięłam kąpiel i zmęczona zasnęłam. Obudziły mnie hałasy dobiegające z dołu. Ktoś dzwonił do drzwi. Zwlekłam się z łózka i zbiegając ze schodów otwarłam. Na progu stał chłopak. Do końca nie wiedziałam o co chodzi bo na pół byłam w krainie Morfeusza na pół w rzeczywistości.
-Cześć jestem Niall. Widziałem przez okno jak przyszłaś z walizkami. Jeżeli dobrze myślę to się tu wprowadziłaś ? - Zapytał.
-Tak od dzisiaj tu mieszkam. - Oznajmiłam
-To piękny dom. Oczywiście też piękna okolica - Podsumował.
-Tak.. Też tak myślę. Ja jestem [T.I] - Podałam chłopakowi rękę.
-Wejdź, nie będziemy rozmawiać w progu - Gestem zaprosiłam Nialla do środka.
Skierowałam blondyna do salonu  gdzie rozmowa zaczęła się kleić.
-To może coś do picia ? - Wstałam.
-Nie rób sobie kłopotu, chciałem się tylko przywitać.. - Przerwałam mu
-Daj spokój. A poza tym co ja będę robić do końca dnia ? Zatem. Wino czy chcesz może drinka ? Nie czekaj, ale wtopa - Zawstydziłam się.
-Co się stało ? - Zdenerwował się lekko.
-Przecież mam puste szafki. Żadnego jedzenia - Zdenerwowałam się.
-No to skoczmy na zakupy. Co Ty na to ? - Puścił oczko.
-Muszę się przebrać. Nie pójdę w piżamie - Zachichotałam.
-Ja też skoczę się ogarnąć. Za 30 minut pod domem ?  - Wstał ze sofy.
-Dobry pomysł - Uniosłam kciuk w górę.
Kiedy chłopak opuścił salon i wyszedł pobiegłam do garderoby wybrać jakiś fajny ciuszek.
Nałożyłam szybko makijaż i upięłam włosy w kucyka. Wyszłam przed bramę gdzie czekał już Niall.
-Myślałam, że idziemy pieszo . - Wytknęłam mu język.
-No gdzie.. I kto by niósł tyle siatek ? - Kiwał głową
-Fakt - Pokazałam mu swój uśmiech.
-Ładnie wyglądasz - Otworzył drzwi pasażera.
-Dziękuję - Zapięłam pas.
Droga do sklepu była bardzo interesująca. Dwa razy pomyliliśmy drogę, tzn Nialler bo ja nie mam pojęcia gdzie w ogóle jestem. Ciągle się śmialiśmy i żartowaliśmy. Ten chłopak był bardzo interesujący. Skupiał na sobie szczególną uwagę błękitem oczu. Słodki uśmiech był bonusem.
-Więc skąd się przeprowadziłaś ? - Zrobił głupią minę.
-Z Polski, z Poznania - Odpowiedziałam.
-Jesteś Polką ? - Ściszył radio.
-Tak. Co cię tak dziwi ? - Odwróciłam głowę w jego stronę.
-Teraz to już mam stuprocentowe potwierdzenie tego, że Polki są najpiękniejsze - Puścił oczko.
-Zgodzę się z tobą. Jesteśmy najładniejsze - Znów usta wygięły się w słodkiego banana.
-Jaka skromność - Zatrzymał auto, na dużym parkingu.
Wysiedliśmy ze samochodu. Weszliśmy do ogromnego marketu. Przypominało to polskie M1, ale dwukrotnie większe. Zabraliśmy koszyk i śmiejąc się przekroczyliśmy próg sklepu.
Bardzo dużo dziewczyn patrzyło na naszą dwójkę. Nie wytrzymując zapytałam chłopaka z politowaniem.
-Mam coś na twarzy czy jak ? - Patrzyłam w dół.
-Niee - Uśmiech wkradł się na jego twarz.
-Czemu wszyscy się na nas tak patrzą ? - Obejrzałam się za siebie, w celu potwierdzenia słów.
-Bo myślą, że mam nową dziewczynę - Powiedział dumnie.
-Czekaj nie rozumiem - Zatrzymałam się z wrażenia.
Natomiast Niall spojrzał na mnie z rozszerzonymi źrenicami. Uśmiech mu troszkę spadł, a trzymana kartka wypadła z ręki.
-Żartowałem. Nie przejmuj się. Może tak ładnie ze sobą wyglądamy - Podniósł upuszczony wcześniej papierek, a jego mimika twarzy wróciła do normy....
-O matko !! Aaaa !! Nialler podpisz mi się proszę, proszę ! - Podleciały do nas dwie dziewczyny, które zachowywały się jak idiotki.
-Emm no spoko - Wziął pisak do ręki i złożył na zdjęciu... autograf ? 
Chwila na fotografii jest on i czterech innych chłopaków. Stoją ubrani na czarno, uśmiechający się do aparatu. Nie rozumiem o co tu chodzi. Kiedy nastolatki odeszły z ? autografem spojrzałam na blondyna.
-Czemu chciały, żebyś podpisał im się na zdjęciu z twoja osobą. Skąd je miały ? - Dopytywałam.
-Usiądziemy gdzieś ? - Wskazał na ławeczkę
-Jestem Niall Horan. Jestem w zespole. One Direction. Słyszałaś kiedyś ? - Zaśmiał się.
-O jejku. Słyszałam coś o was, ale nigdy nie zwracałam uwagi na to jak wyglądacie. - Zmieszałam się.
-Ej no nie przejmuj się. Nic się nie stało. Przynajmniej poznałaś mnie takiego jakim jestem na prawdę. - Chwycił mnie za rękę i podniósł w górę.
-To jak ? Zróbmy zakupy, bo lodówka puściutka - Pchnął wózek, a ja podreptałam za nim.
Braliśmy z półek tak właściwie wszystko. W domu nie było nic. Kiedy koszyk na kółkach był przepełniony zwróciliśmy się do kasy. Położyliśmy każdy produkt na taśmę, pakując do ogromnych siatek.
Zapłaciłam i z uśmiechem pożegnałam kasjerkę. Zakupy położyłam na blacie w kuchni. Rozebrałam się i po kolei ustawiałam w lodówce, mleko, jajka, masło, ser, szynkę,sałatę,jogurt i wiele innych.
-To może razem coś ugotujemy ? - Zapytałam.
-Myślę, że to dobry pomysł - Oznajmił.
-To może ulepimy pierogi ze szpinakiem i fetą, a później naleśniki z kurczakiem ? - Założyłam opaskę na włosy.
-Co to te pierogi ? - Zaśmiałam się
-Pokaże ci - Włożyłam fartuszek i zabrałam się za gotowanie.
-Niall podasz mi mąkę ? -Wyciągnęłam dłoń w jego stronę.
-Proszę - Rzucił we mnie mączką.
-Osz ty ! - Zabrałam kolejną garść białego puszku i nałożyłam na włosy blondyna.
-Zaraz cię złapię - Otrzepał dłonie i ruszył za mną.
Nie zdążyłam wybiec z kuchni, a chłopak złapał mnie w biodrach i pociągnął do tyłu, tym samym powodując, że nasze ciała dotykały się. Próbując się wyswobodzić zahaczyłam o nogę Horana i oboje upadliśmy. Leżałam na jego ciele. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Musiał to odczuć, bo uśmiechnął się i puścił oczko. Przyspieszyłam oddech i zerknęłam w błękit jego oczu. Hipnotyzowało. Coś sprawiało, że nie mogłam wstać. Przyciągał mnie. Ale w jaki sposób ?
Delikatnie złapał mnie na linii pośladka i ujął brodę, zmuszając mnie do pełnego spojrzenia w oczy. Odbijałam się w nich, jak w tafli wody. Zbliżył odległość pomiędzy naszymi wargami. Najpierw delikatnie je musnął, sprawdzając czy tego chcę. Odwzajemniłam gest i po sekundzie usta były idealnie dopasowane. Języki toczyły zawziętą walkę, a zimne dłonie powodowały przyjemne dreszcze.
-Jaa ... - Odwróciłam wzrok.
-Przepraszam nie powinienem - Zakłopotany oznajmił.
-Podobało mi się to. - Uśmiechem wywołałam u niego iskrę w oczach.
Wróciliśmy do wcześniejszego zadania i do końca zrobiliśmy kolację. Usiedliśmy przy stole i kładąc wino oraz posiłek na blat zajęliśmy miejsce.
-Opowiedz mi coś o sobie. Ile masz lat, gdzie pracujesz, że stać cię na taki dom ? - Upił łyk wina.
Posmutniałam trochę, ale czułam, że mogę mu powiedzieć.
-Nigdzie nie pracuje. Trzy tygodnie temu skończyłam osiemnaście lat. Prawie pięć miesięcy temu zginęli moi rodzice. Sprzedałam całą posiadłość. Dlatego mogłam sobie pozwolić na kupno domu. Wiem też, że muszę od jutra szukać pracy, żeby utrzymać dom no i  muszę kupić sobie również samochód.  - Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Przepraszam, nie wiedziałem - Spuścił głowę.
-W porządku, - Wymusiłam delikatny uśmiech
Jedząc kolację opowiadaliśmy sobie o wszystkim. Rodzinach, przyjaciołach, dosłownie o wszystkim.
-To jak ? Zobaczymy się jutro ? - Podał mi karteczkę z numerem telefonu.
-Z chęcią. - Odparłam.
-Do zobaczenia - Ucałował mi policzek, a ja machałam mu do czasu, kiedy opuścił moją posesję.

        xxx Zuza :)

1 komentarz:

  1. świetne :*
    Zapraszam też do mnie http://czastkamniesamej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń