Ten imagine
jest z dedykacją dla Łucji. Dlaczego? Bo dziś są Łucji urodziny! A więc
zdrowia, szczęścia, pomyślności, powodzenia w nauce, abyś w przyszłości została
piosenkarką (bo wiadomo jaki ty masz cudowny głos) i abyś poszła na koncert One
Direction, a wtedy Harry cię zobaczy i będzie happy end. Dobra koniec tych
wyimaginowanych moich życzeń. A i przepraszam, że dawno nic nie dodawałam.
Zapraszam do czytania.
Wieczorem idę na spotkanie klasowe. W końcu po pięciu
latach spotkam się z osobami z mojej klasy gimnazjalnej. Stęskniłam się za nimi
naprawdę. Byliśmy zgarną klasą. Każda zbiórka czy wieczorek klasowy
organizowaliśmy bardzo szybko. Inne klasy nie umiały się tak zorganizować jak
my. Może każda osoba była inna z charakteru, ale to nie przeszkadzało. Wśród
tych osób zapewne będzie Harry moja gimnazjalna miłość. Nigdy mu nie wyznałam
swoich uczuć, o nich wiedziała tylko moja przyjaciółka. Może teraz nie czuję tego
samego co kiedyś, bo to uczucie wygasło, ale naprawdę bałam się spotkania z
nim. Co jeśli znowu się w nim zakocham? Znowu tak jak kiedyś będę płakała po
nocach rozmyślając o nim. Wszystko przez chłopaka z brązowymi lokami i cudownym
uśmiechu. Każda dziewczyna, powtórzę, każda w szkole się w nim podkochiwała i
właśnie to mnie bolało najbardziej. Nigdy nie zwrócił na mnie najmniejszej
uwagi. Jak na razie nie zwracałam sobie tym głowy, musiałam jakoś się
przygotować. Ubrałam mojąnajlepszą sukienkę, kremową. Idealnie podkreślała moją
figurę, a także pasowała do mojej twarzy. Włosy lekko podkręciłam, ale
praktycznie tylko końcówki. Ubrałam do tego czarne szpilki, a także tego samego
koloru torebkę. Założyłam mój brązowy płaszcz i ruszyłam do wyznaczonej restauracji.
Weszłam do budynku. W pomieszczeniu byli już chyba wszyscy. On też. Od razu sięna mnie rzucili i zrobiliśmy jednego dużego przytalańca. Sanny moja przyjaciółka, jako główna organizatorka pokazała mi gdzie mam usiąść. Gdy zobaczyłam miejsce i osobę, która koło mnie miała siedzieć, zwątpiłam. Poprosiłam ją aby chwile ze mną porozmawiała, zdjęłam płaszcz i zaczęłam mówić:
-Czyś ty oszalała! Wiem, że to ty ustalałaś gdzie i kto siedzi, więc nie mów mi, że przez przypadek usadziłaś mnie przy Stylesie! – powiesiłam płaszcz i spojrzałam na dziewczynę.
-No nie przesadzaj jeden wieczór nic się nie stanie, chodź już, bo zaczynamy –wzięła mnie za rękę, wiedziałam jak ona lubiła swatać i chyba jej nie minęło. Usiadłam koło Lokersa. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam krótkie:
-Cześć – natychmiast odwróciłam wzrok i patrzyłam na osobę siedzącą przede mną.
-Hej, dawno się nie widzieliśmy okrągłe pięć lat – popatrzyłam się na niego.
-Tak to będzie z pięć lat, a co u ciebie – i za późno ugryzłam się w język. Zaczęłam niepotrzebną rozmowę. Zobaczyłam jak się uśmiecha i te jego nigdy zanikające dołeczki. Ciepło przeszło po całym moim ciele.
-A wiesz jak może słyszałaś, wziąłem udział w siódmej edycji x-factora i tam połączyli mnie w zespół. Spełniły się moje marzenia, zdobyłem nowych przyjaciół, a moja kariera się rozwija. Na moje imię, dziewczyny na całymświecie doznają zgonów – nie dziwię się, dziewczyny w gimnazjum na wspomnienie o tobie doznawały zgonów – i jak widzisz i słyszysz wszystko idzie po dobrej drodze. A u ciebie?
-U mnie nie jest tak świetnie i pięknie jak u ciebie. Widzisz ty masz wszystko, a ja w sumie nic. Mieszkam w małej kawalerce i studiuję prawo. Zawsze chciałam być prawnikiem, nie wiem czy o tych moich skrytych marzeniach słyszałeś, bo ja na ten przykład o twoich wiedziałam doskonale. I uwierz mi na moje imięchłopaki na całym świecie nie doznają zgonów – zaczęłam się śmiać, Harry zawtórował mi także swoim śmiechem.
-Wiesz i tu mogę cię zdziwić słyszałem o twoich marzeniach i wierz mi czy nie słyszałem także, że w gimnazjum cała szkoła oczywiście chodzi o część męską sięw tobie podkochiwała.
-Zabawny jesteś! A jeśli tak to cała szkoła czy tylko wyjątki? – byłam ciekawa.
-Cała!
-Czyli ty też? – spytałam, on tylko się uśmiechnął.
-Tak, ja też – zarumieniłam się, próbowałam ukryć moją twarz za włosami, lecz mi się nie udało.
-Wiesz dowiedziałem się o twoich uczuciach, ale za późno. Ucieszyłem się, że czujesz do mnie to samo co ja do ciebie. Ale nadszedł koniec roku i każdy poszedł w swoją stronę. A ty rozpłynęłaś się w powietrzu. Potem to już miałem mało czasu rozwijałem się w karierze, ale nie mogłem znaleźć sobie tej jedynej dziewczyny. Chyba żadna nie była taka jak ty.
-Jaka? – zapytałam, naprawdę chciałabym dowiedzieć się jakie ma zdanie o mnie.
-Idealna – w tym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Zgromadzeni absolwenci patrzyli się na mnie jak na wariatkę. W sumie nie dziwi mnie ich reakcja, po chwili się uspokoiłam. Wszyscy wrócili do swoich poprzednich czynności. - On cię kocha –usłyszałam jakiś cichy głosik w mojej głowie, dziwne. Popatrzyłam na mojego rozmówcę.
-Żartujesz sobie?
-Nie czemu miałbym żartować, po prostu stwierdzam fakty. Przez trzy lata nie doszukałem się w tobie żadnej negatywnej cechy. Teraz też ich nie widzę, bardzo się nie zmieniłaś. Zawsze byłaś taką odpowiedzialną i racjonalnie myślącąosobą. Taka piękna i mądra. Ciekawe czy już skosztowała zakazany owoc? Jeśli nie.. – nie dałam mu dokończyć.
-Styles ty też się nie zmieniłeś, zawsze byłeś szczery, a czasami, aż zanadto do granic bezczelności. I zawsze byłeś flirciarzem, myślisz, że nie zauważyłam haczyka? – chyba go rozszyfrowałam, cały czas mi schlebia, abym poszła z nim dołóżka? Nie on jednak się nie zmienił. Cały on! – Widzisz on cię chce tylko wykorzystać! – znowu ten głos, ale wcześniej to chyba było serce, a teraz rozum – Nie myśl sobie, że kilka słówek i maślane oczy ci w czymś pomogą. W tym momencie przesadziłeś. Jednak należysz do tych mężczyzn co myślą tylko o jednym! – odwróciłam się od niego, nie chciałam w tym momencie na niego patrzeć. Chociaż chciałam mu, także wszystko wygarnąć! Jednak uspokoiłam się trochę i postanowiłam zachowywać się jakby Harry koło mnie nie siedział. Po prostu postanowiłam go ignorować. Jednakże po chwili przerwałpanującą „ciszę”.
-Przepraszam czasami po prostu wygaduję głupoty – spojrzałam na niego, nie byłuśmiechnięty, lecz odwrotnie – najpierw mówię potem myślę, głupi jestem.
-Nie, nie jesteś głupi, ale może po prostu, nie myślisz nad tym co masz powiedzieć.
-Obraziłaś się na mnie?
-Już nie przeprosiłeś mnie, więc nie mam ci za złe. I chyba nie miałeś tego do końca na myśli – jakie ja głupoty mówiłam, przecież wyraźnie powiedział, że chciałby ze mną to zrobić! Chyba w tym momencie moje serce przejęło kontrolęnad rozumem.
-Więc jeśli już nie jesteś na mnie zła to może zatańczymy?
-Jasne – Harry wstał i pomógł mi wstać, chociaż sama bym sobie poradziła, ale chciał się zachować jak prawdziwy dżentelmen. Chwycił moją dłoń i poszliśmy w stronę parkietu, leciała, jakaś spokojna romantyczna piosenka, więc chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie ja splotłam swoje dłonie na jego szyi, a czoło oparłam o jego bark. Zamknęłam oczy i zatraciliśmy się w tańcu. Ta chwili mogła trwać wiecznie, tylko ja i on. Zapomniałam o tych wszystkich przykrych słowach, które mi niedawno wypowiedział. Gdy piosenka się skończyła, Harry szepnął mi na ucho:
-Chodźmy się przejść.
-Dobrze – oderwaliśmy się od siebie i ruszyliśmy w stronę wyjścia, cały czas trzymając się za dłonie. Czułam się naprawdę fantastycznie, jakbyśmy byli parą.Chociaż chyba tak nie było. Od propozycji spaceru Lokers, ani razu się do mnie nie odezwał. Byłam ciekawa nad czym myśli. Może o mnie? Nie to głupie. Gdy weszliśmy do parku mój towarzysz w końcu się odezwał:
-Powiedź mi co tak naprawdę do mnie czujesz? – zaskoczył mnie.
-Szczerze. To serce podpowiada: Kochasz go! Nie zmarnuj tej okazji. Ale rozum zupełnie co innego: On cię tylko wykorzysta. Pobawi się i cię rzuci.W moim umyśle, we mnie toczy się wielka walka lub może źle to powiedziałam, wielka bitwa między właśnie rozumem, a sercem. I nie wiem co wybrać –otworzyłam się przed tym chłopakiem –Widzisz to nie takie trudne. Teraz wszystko się ułoży! – tak to chyba było serce. –Nie! Coś ty zrobiła! Teraz to na pewno wykorzysta staniesz się jego kolejną ofiarą! –A to był rozum. Miałam ogromy mętlik w głowie. Tak jak by małe dwa duszki kłóciły się w mojej intencji.
-Czucie i wiara silniej mówi do mnie niżmędrca szkiełko i oko.* Może kojarzysz ten cytat?
-Tak.
-Wiem to jest zgubne, ale czy czasem nie warto jednak posłuchać serca? Działaćpod wpływem impulsu? Ja cię kocham, ale wiem czasami gadam głupoty –postanowiłam trochę się nad tym wszystkim zastanowić. Usiadłam na pobliskiejławce i zaczęłam wszystko to analizować. Może on ma rację? Zawsze słucham rozumu, ale może czas najwyższy zrobić coś szalonego? Posłuchać serca. Czułam,że chłopak siedzi koło mnie i uważnie mi się przygląda. Serce czy rozum? Rozum czy serce? Co tu wybrać czemu w życiu są takie trudne wybory? Przynajmniej dla mnie to jest trudny wybór. Chyba serce wygra. Jeśli posłucham rozumu później będę tego żałowała. Decyzje, decyzje. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że z Sali nie zabrałam mojego płaszcza. Było zimno. Chłopak chyba to zauważył i „poświęcił”się dla mnie. Zdjął swoją marynarkę i okrył ją moje ramiona. Od razu lepiej. Powróciłam do rozmyślań, ale chyba już pojęłam decyzję:
-Harry, nie odzywałam się teraz, bo musiałam sobie to wszystko przemyśleć. I podjęłam decyzję – widziałam w jego oczach nadzieję – posłucham serca – chłopak się szeroko uśmiechnął i się do mnie przytulił, następnie złożył na moich ustach głęboki pocałunek. Wiedziałam czego już chcę jego miłości. To się liczyło najbardziej. I mam nadzieję, że mój wybór okaże się słuszny.
Weszłam do budynku. W pomieszczeniu byli już chyba wszyscy. On też. Od razu sięna mnie rzucili i zrobiliśmy jednego dużego przytalańca. Sanny moja przyjaciółka, jako główna organizatorka pokazała mi gdzie mam usiąść. Gdy zobaczyłam miejsce i osobę, która koło mnie miała siedzieć, zwątpiłam. Poprosiłam ją aby chwile ze mną porozmawiała, zdjęłam płaszcz i zaczęłam mówić:
-Czyś ty oszalała! Wiem, że to ty ustalałaś gdzie i kto siedzi, więc nie mów mi, że przez przypadek usadziłaś mnie przy Stylesie! – powiesiłam płaszcz i spojrzałam na dziewczynę.
-No nie przesadzaj jeden wieczór nic się nie stanie, chodź już, bo zaczynamy –wzięła mnie za rękę, wiedziałam jak ona lubiła swatać i chyba jej nie minęło. Usiadłam koło Lokersa. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam krótkie:
-Cześć – natychmiast odwróciłam wzrok i patrzyłam na osobę siedzącą przede mną.
-Hej, dawno się nie widzieliśmy okrągłe pięć lat – popatrzyłam się na niego.
-Tak to będzie z pięć lat, a co u ciebie – i za późno ugryzłam się w język. Zaczęłam niepotrzebną rozmowę. Zobaczyłam jak się uśmiecha i te jego nigdy zanikające dołeczki. Ciepło przeszło po całym moim ciele.
-A wiesz jak może słyszałaś, wziąłem udział w siódmej edycji x-factora i tam połączyli mnie w zespół. Spełniły się moje marzenia, zdobyłem nowych przyjaciół, a moja kariera się rozwija. Na moje imię, dziewczyny na całymświecie doznają zgonów – nie dziwię się, dziewczyny w gimnazjum na wspomnienie o tobie doznawały zgonów – i jak widzisz i słyszysz wszystko idzie po dobrej drodze. A u ciebie?
-U mnie nie jest tak świetnie i pięknie jak u ciebie. Widzisz ty masz wszystko, a ja w sumie nic. Mieszkam w małej kawalerce i studiuję prawo. Zawsze chciałam być prawnikiem, nie wiem czy o tych moich skrytych marzeniach słyszałeś, bo ja na ten przykład o twoich wiedziałam doskonale. I uwierz mi na moje imięchłopaki na całym świecie nie doznają zgonów – zaczęłam się śmiać, Harry zawtórował mi także swoim śmiechem.
-Wiesz i tu mogę cię zdziwić słyszałem o twoich marzeniach i wierz mi czy nie słyszałem także, że w gimnazjum cała szkoła oczywiście chodzi o część męską sięw tobie podkochiwała.
-Zabawny jesteś! A jeśli tak to cała szkoła czy tylko wyjątki? – byłam ciekawa.
-Cała!
-Czyli ty też? – spytałam, on tylko się uśmiechnął.
-Tak, ja też – zarumieniłam się, próbowałam ukryć moją twarz za włosami, lecz mi się nie udało.
-Wiesz dowiedziałem się o twoich uczuciach, ale za późno. Ucieszyłem się, że czujesz do mnie to samo co ja do ciebie. Ale nadszedł koniec roku i każdy poszedł w swoją stronę. A ty rozpłynęłaś się w powietrzu. Potem to już miałem mało czasu rozwijałem się w karierze, ale nie mogłem znaleźć sobie tej jedynej dziewczyny. Chyba żadna nie była taka jak ty.
-Jaka? – zapytałam, naprawdę chciałabym dowiedzieć się jakie ma zdanie o mnie.
-Idealna – w tym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Zgromadzeni absolwenci patrzyli się na mnie jak na wariatkę. W sumie nie dziwi mnie ich reakcja, po chwili się uspokoiłam. Wszyscy wrócili do swoich poprzednich czynności. - On cię kocha –usłyszałam jakiś cichy głosik w mojej głowie, dziwne. Popatrzyłam na mojego rozmówcę.
-Żartujesz sobie?
-Nie czemu miałbym żartować, po prostu stwierdzam fakty. Przez trzy lata nie doszukałem się w tobie żadnej negatywnej cechy. Teraz też ich nie widzę, bardzo się nie zmieniłaś. Zawsze byłaś taką odpowiedzialną i racjonalnie myślącąosobą. Taka piękna i mądra. Ciekawe czy już skosztowała zakazany owoc? Jeśli nie.. – nie dałam mu dokończyć.
-Styles ty też się nie zmieniłeś, zawsze byłeś szczery, a czasami, aż zanadto do granic bezczelności. I zawsze byłeś flirciarzem, myślisz, że nie zauważyłam haczyka? – chyba go rozszyfrowałam, cały czas mi schlebia, abym poszła z nim dołóżka? Nie on jednak się nie zmienił. Cały on! – Widzisz on cię chce tylko wykorzystać! – znowu ten głos, ale wcześniej to chyba było serce, a teraz rozum – Nie myśl sobie, że kilka słówek i maślane oczy ci w czymś pomogą. W tym momencie przesadziłeś. Jednak należysz do tych mężczyzn co myślą tylko o jednym! – odwróciłam się od niego, nie chciałam w tym momencie na niego patrzeć. Chociaż chciałam mu, także wszystko wygarnąć! Jednak uspokoiłam się trochę i postanowiłam zachowywać się jakby Harry koło mnie nie siedział. Po prostu postanowiłam go ignorować. Jednakże po chwili przerwałpanującą „ciszę”.
-Przepraszam czasami po prostu wygaduję głupoty – spojrzałam na niego, nie byłuśmiechnięty, lecz odwrotnie – najpierw mówię potem myślę, głupi jestem.
-Nie, nie jesteś głupi, ale może po prostu, nie myślisz nad tym co masz powiedzieć.
-Obraziłaś się na mnie?
-Już nie przeprosiłeś mnie, więc nie mam ci za złe. I chyba nie miałeś tego do końca na myśli – jakie ja głupoty mówiłam, przecież wyraźnie powiedział, że chciałby ze mną to zrobić! Chyba w tym momencie moje serce przejęło kontrolęnad rozumem.
-Więc jeśli już nie jesteś na mnie zła to może zatańczymy?
-Jasne – Harry wstał i pomógł mi wstać, chociaż sama bym sobie poradziła, ale chciał się zachować jak prawdziwy dżentelmen. Chwycił moją dłoń i poszliśmy w stronę parkietu, leciała, jakaś spokojna romantyczna piosenka, więc chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie ja splotłam swoje dłonie na jego szyi, a czoło oparłam o jego bark. Zamknęłam oczy i zatraciliśmy się w tańcu. Ta chwili mogła trwać wiecznie, tylko ja i on. Zapomniałam o tych wszystkich przykrych słowach, które mi niedawno wypowiedział. Gdy piosenka się skończyła, Harry szepnął mi na ucho:
-Chodźmy się przejść.
-Dobrze – oderwaliśmy się od siebie i ruszyliśmy w stronę wyjścia, cały czas trzymając się za dłonie. Czułam się naprawdę fantastycznie, jakbyśmy byli parą.Chociaż chyba tak nie było. Od propozycji spaceru Lokers, ani razu się do mnie nie odezwał. Byłam ciekawa nad czym myśli. Może o mnie? Nie to głupie. Gdy weszliśmy do parku mój towarzysz w końcu się odezwał:
-Powiedź mi co tak naprawdę do mnie czujesz? – zaskoczył mnie.
-Szczerze. To serce podpowiada: Kochasz go! Nie zmarnuj tej okazji. Ale rozum zupełnie co innego: On cię tylko wykorzysta. Pobawi się i cię rzuci.W moim umyśle, we mnie toczy się wielka walka lub może źle to powiedziałam, wielka bitwa między właśnie rozumem, a sercem. I nie wiem co wybrać –otworzyłam się przed tym chłopakiem –Widzisz to nie takie trudne. Teraz wszystko się ułoży! – tak to chyba było serce. –Nie! Coś ty zrobiła! Teraz to na pewno wykorzysta staniesz się jego kolejną ofiarą! –A to był rozum. Miałam ogromy mętlik w głowie. Tak jak by małe dwa duszki kłóciły się w mojej intencji.
-Czucie i wiara silniej mówi do mnie niżmędrca szkiełko i oko.* Może kojarzysz ten cytat?
-Tak.
-Wiem to jest zgubne, ale czy czasem nie warto jednak posłuchać serca? Działaćpod wpływem impulsu? Ja cię kocham, ale wiem czasami gadam głupoty –postanowiłam trochę się nad tym wszystkim zastanowić. Usiadłam na pobliskiejławce i zaczęłam wszystko to analizować. Może on ma rację? Zawsze słucham rozumu, ale może czas najwyższy zrobić coś szalonego? Posłuchać serca. Czułam,że chłopak siedzi koło mnie i uważnie mi się przygląda. Serce czy rozum? Rozum czy serce? Co tu wybrać czemu w życiu są takie trudne wybory? Przynajmniej dla mnie to jest trudny wybór. Chyba serce wygra. Jeśli posłucham rozumu później będę tego żałowała. Decyzje, decyzje. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że z Sali nie zabrałam mojego płaszcza. Było zimno. Chłopak chyba to zauważył i „poświęcił”się dla mnie. Zdjął swoją marynarkę i okrył ją moje ramiona. Od razu lepiej. Powróciłam do rozmyślań, ale chyba już pojęłam decyzję:
-Harry, nie odzywałam się teraz, bo musiałam sobie to wszystko przemyśleć. I podjęłam decyzję – widziałam w jego oczach nadzieję – posłucham serca – chłopak się szeroko uśmiechnął i się do mnie przytulił, następnie złożył na moich ustach głęboki pocałunek. Wiedziałam czego już chcę jego miłości. To się liczyło najbardziej. I mam nadzieję, że mój wybór okaże się słuszny.
* cytat zaczęrpnięty z utworu A. Mickiewicza "Romantyczność"
xx Werka
Świetny imagin... Kocham go!!!
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobał mi się chyba wątek z rozmową przy stole w restauracji... :P
Jaki kochany imagin
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin,a i też mam urodziny 4 marca :D
OdpowiedzUsuń