Siemson Kochani <3 Chcę wam podziękować za tyle wyświetleń, bo dawno tego nie robiłam. Jesteście cudowni! Imagine z Harry'm niedługo się pojawi :) A dzisiaj takie wam Zayn'a dodaję, boże i znowu te zdrady.. proszę nie zabijcie mnie xD Miłego czytania ^^
Nasze życie jest wsport idealne bez żadnych kłótni i innych sprzeczek. Wczoraj mieliśmy naszą pierwsza rocznicę ślubu. Dokładnie pamiętam ten dzień. Ja i Zayn. Wymagałam od niego tylko miłości. Niczego więcej a on i tak zasypywał mnie drogimi prezentami. Po wczorajszej cudownej nocy pragnęłam tylko jednego. Snu. Ale i tak mój ukochany nie dał mi za długo spać. Jak on to mówił chciał się mną nacieszyć za nim rozpocznie się trasa koncertowa. I tak w sumie mijał ten miesiąc. Aż do wyjazdu. Tego ostatniego dnia stał się naprawdę dziwny. Wpatrzony w siebie. Niczym narcyz:
-Zayn, co się dzieje? - spytałam się go.
-Nie ważne. Po prostu beznadziejny dzień. Nie rozumiem czemu ciągle piszą w gazetach o Harrym. Wytłumacz mi to.
-Nie wiem, skarbie.
-A co by było gdybym rozpoczął karierę solową? - tym momencie mnie zaskoczył co mu w ogóle do głowy przychodzi?
-Zayn! Odbiło ci czy coś?! Nie możesz tego zrobić chłopakom!
-Co cię to obchodzi! Moje życie i robię co chce! - tym mnie naprawdę zdenerwował.
-Co mnie to obchodzi? Debilu jestem twoją żoną do jasnej niespodziewanej! - wstał raptownie z miejsca i podszedł do mnie.
-To że jesteś moja żoną nie znaczy, że musisz ingerować się w moją karierę! - również wstałam, dzieliły nas tylko centymetry.
-Ach tak! To po co się w ogóle ze mną żeniłeś? Nie ma to jak życie singla, co?
-A daj mi już spokój kobieto! Wychodzę! I szybko nie wrócę! Dzisiaj już wyjeżdżamy! Jak sobie wszystko przemyślisz to daj mi znać! - wyszedł z pokoju, zabrał walizkę i trzasnął drzwiami. Skończyło się idealne życie.
Minęły cztery miesiące. I właśnie od pięciu miesięcy jestem w ciąży. Do Zayna się nie odzywałam się od czasu kłótni. Często dzwoni do mnie mama mojego męża - Patricia. Pyta czy wszystko w porządku. Ja oczywiście ukrywam wszystko i mówię że w jak najlepszym. Moja mina jest nieomylna. Zawsze uśmiechnięta, pełna optymizmu [T. im.]. Ale to tylko pozory. Od wewnątrz jestem wyniszczona. Niczym wyschnięty kwiat. Potrzebuje wody, ale nikt nie chce mnie podalać. Nikt także nie wie, że jestem w ciąży. Jakoś udaje mi się to ukryć. Jak narazie. Dzisiaj kolejny dzień w samotności. Niedługo Zayn ma wrócić na dwa tygodnie. Może najlepiej będzie jak w te dni gdzieś wyjadę? Ale narazie tym nie zawracałam głowy. Tego dnia siedziałam przed telewizorem. Oglądałam jakiś nudny program, aż tu nagle pokazali mojego męża. On nie był sam. Był z jakąś dziewczyną. Widać było że się całowali! Boże jaka ja naiwna byłam! Postanowiłam napisać mu sms:
"Witaj. Widziałam to obleśne zdjęcie. Sądzę, że już mnie nie kochasz. Więc najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód."
Po chwili uzyskałam odpowiedź:
"Też tak sądzę. Tak będzie najlepiej."
Jeden sms i całe życie legło w gruzach. Jutro przyjeżdża mnie już nie będzie.
Wstałam wcześnie rano. Postanowiłam jeszcze pójść do galerii handlowej. Musiałam sobie zakupić rękawiczki. Nadchodzi zima, a ja nie lubię jak mi zimno w dłonie. Jak weszłam do budynku, rozpięłam płaszcz i to był mój błąd. Znalazłam odpowiednie, zakupiłam je i wróciłam do domu.
*
Chwyciłam walizkę i już chciałam wychodzić, gdy nagle rozdzwonił się mój telefon. No nie mama Zayna. Odebrałam:
-Halo? - powiewiedziałam spokojnie.
-Halo? [T. im.] dlaczego nie powiedziałas nic o ciąży?
-Skąd mama o tym wie? - byłam w szoku.
-Waliyha widziała cię dzisiaj w centrum handlowym. Ale to nie istotne. Dlaczego nikomu nie mówiłaś że jesteś w ciąży?
-Nie chciałam wam rujnować idealnego życia. I nie będę, to nasza ostatnia rozmowa. Żegnaj - rozłączylam się. Zostawiłam na blacie kuchennym obrączkę. Nie była mi już potrzebna. Przed domem stała już taksówka, włożyłam do bagażnika walizkę i wsiadłam do samochodu:
-Dokąd panieneczko?
-Jak najdalej stąd!
*
[z perspektywy Zayna]
Wszedłem do domu. Byłem gotowy na ostrą wymianę zdań z [T. im.] lecz nie zastałem jej w domu. Zapewne poszła gdzieś na zakupy czy coś. Byłem strasznie głodny więc postanowiłem zjeść jakąś kanapkę. Wszedłem do kuchni i od razu przybił mój wzrok jeden, mały przedmiot. A dokładnie obrączka. Coś mnie tchnęło, abym zajrzał do sypialni. W pokoju pusto tak samo jak na półkach i szafie w ubraniami. Czyżby [T. im.] się wyprowadziła? I ten sms na poważnie potraktowała? Nie wiem. A może nie. Poczekamy zobaczymy. Zrobiłem sobie kanapki jak wcześniej zamierzałem. Usiadłem wygodnie na kanapie i przy tv zacząłem objadać się przygotowanym posiłkiem. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Kto to może być. Może ona? Gdy otworzyłem drzwi rozczarowałem się. To była moja matka. Wparowała do domu bez przywitania. Nie wiedziałem o co chodzi, więc się zapytałem:
-Mamo o co chodzi? - ona jednak dalej biegała po pokojach - mamo! - popatrzyła się na mnie i spytała:
-Gdzie jest [T. im.]?
-Nie wiem. I co cię nagle zaczęło interesować nasze małżeństwo, co?
-To ty nic nie wiesz? - nie mogłem rozgryźć o co chodzi.
-Co mam niby wiedzieć! Przestań mówić tak nie jasno! Czy coś się jej stało?! Bo my nie gadaliśmy dawno, wiesz byliśmy skłóceni. I ostatnio wysłała mi propozycje rozwodu. No zgodziłem się, ale tylko dla żartów.
-Cicho! Już nic nie mów! Słyszałam co nieco o waszej kłótni, ale o tym ostatnim to nie. Zayn coś ty najlepszego zrobił!
-Boże mamo powiesz w końcu co się dzieje!?
-[T. im.] jest w ciąży! Z tobą! A teraz gdzieś zniknęła! Przez ciebie i przez twoją głupotę!
-Co [T.im.] jest w ciąży? Nie to nie możliwe! Przecież.. A w którym miesiącu?
-Nie wiem. Ale twoja siostra mówiła, że już na prawdę widać brzuch.
-Ale dlaczego mi nie powiedziała?
-Bo ona ma podobny charakter do ciebie i tak łatwo nie ulega. Może chciała abyś to ty ja pierwszy przeprosił.
-Boże gdzie ona może być?! Nie wybacze sobie jak coś jej się stanie!
-Może u tej swojej przyjaciółki?
-Możliwe. Dobra mamo ja tam pojadę, a ty zostań. Może wróci. Wsiadłem jak najszybciej do samochodu, musiałem jak najszybciej ją znaleźć. Przeprosić za wszystko miała rację: byłem zapatrzonym w siebie dupkiem! Może nie dosłownie tak powiedziała, ale można by było tak to impretetować. Jechałem najszybciej jak tylko mogłem. Samochody które mnie wymijały ciężko było dostrzec, przy takiej prędkości jaką teraz jechałem. Wkońcu znalazłem się na właściwej ulicy. Zaparkowałem samochód i zacząłem dobijać się do domu niejakiej Keiry, po chwili zauważyłem ją:
-Gdzie ona jest! - byłem zdesperowany.
-Zayn spokojnie, a może tak na początek cześć?
-Tak, tak. Ale teraz mam ważniejsza sprawę, gdzie jest [Tw. im.]!?
-[Tw. im.] zniknęła?! Ale jak to? Dlaczego?
-Przeze mnie, ale nie mam czasu teraz opowiadać. Muszę ja odnaleźć! Pomożesz mi?
-Tak, ale jak?
-Spróbuj do niej zadzwonić! Ode mnie nie odbierze, a od ciebie może, tak - dziewczyna posłusznie skinęła głową i poszła po komórkę. Wybrała numer i teraz czekałem. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci:
-Halo?
-[Tw. im.] gdzie ty jesteś?!
-Musiałam uciec. On mnie już nie kocha. - oczywiście wszystko to słyszałem i jeszcze chwila i bym się zdradził.
-A gdzie ty teraz jesteś?
-Pamiętasz jak ci kiedyś opowiadałam o moim ojcu? On pochodzi z Danii i właśnie tam zmierzam.
-Do Danii?! Czyś ty zwariowała?!
-Key ja musiałam. Przepraszam cię ale nie mogę teraz rozmawiać. Narazie. - rozłączyła się. Stałem tam jak wryty. Jak to do Danii? W tym momencie nie wiedziałem co zrobić. Mimo iż Dania nie wygląda na ogromną, to jednak jak ja mam ją tam znaleźć? Przecież ona może być wszędzie!
-Zayn wszystko okey?
-Co może być okey? Nic nie jest dobrze! Ona jest teraz w Danii! Jak ja mam ją tam znaleźć!
-Nie gorączkój się aż tak! Przecież możesz sprawdzić nazwiska, ty zapewne masz jakieś tam kontakty. Na pewno ci pomogą. Wiesz i mogę się założyć, że nazwisko [Tw. im.] ma po ojcu, bo opowiadała, że opuścił ją i jej matkę jak miała 18 lat i nie chowała do niego urazy, bo w sumie to była wina jej matki. Dobra koniec moich głupich rozmyślań, jedź!
-Tak muszę chłopakom powiedzieć. Dzięki kochana jesteś! Na razie! - wyleciałem niczym burza z tego domu. Kierowałem się do Louisa, wiem że był teraz z Eleanor, ale musiałem mu powiedzieć. Ponownie wsiadłem do samochodu i nie ograniczałem się w prędkości. Już po chwili byłem już pod ich wspólnym domem. I ponownie jak to było z Keirą zacząłem dobijać się do domu. Po chwili usłyszałem tylko przekleństwa Louisa:
-Kto przychodzi o tej porze do cholery jasnej! - otworzył drzwi - o Zayn! Czemu ty zawsze trafiasz w porę?!
-Louis ja nie mam teraz czasu! [Tw. im.] uciekła!
-Co? Ale jak to? Gdzie? Co? Jak? Kiedy? - dołączyła do nas Eleanor. Nie powiem była skąpo ubrana. No tak jak zwykle trafiam w porę.
-Wejdź Zayn do środka - wtrąciła się dziewczyna. Wszedłem posłusznie.
-Zayn mów!
-No więc tak to moja wina, ostatnio dużo się kłóciliśmy. Powiedziała że jak nie chce z nią być to możemy się roztać. Powiedziałem, że nie mam nic przeciwko temu. Ale to było w żartach. Ona chyba to inaczej odebrała. Po prostu uciekła z domu. A co najlepsze okazało się że jest w ciąży! Rozumiesz będę miał dziecko! I wszystko spieprzyłem! Wiem że jest w Danii u swojego ojca. Keirze udało się z nią skontaktować. I ja muszę tam jechać i ja szukać! Więc przekaż chłopakom, że mnie nie będzie. Louis ja muszę ją znaleźć! - teraz płakalem. Chłopak podszedł do mnie i zaczął mnie pocieszać.
-Spokojnie. Wszystko wytłumaczę, a ty nie marnuj czasu tylko jedź!
-Masz rację, dzięki stary. I przepraszam!
*
[Tw. Oczami]
Wyszłam przejść się po mieście - Kopenhaga. Piękne miasto, ale jedyny minus, że te miasto to centrum Danii. Mógłby ktoś mnie rozpoznać, ale na razie nie zwracałam na to najmniejszej uwagii. Przeszłam główną ulicą i usiadłam na ławce. Musiałam wszystko przemyśleć. Niby ojciec nie miał nic przeciwko temu abym z nim zamieszkała, ale czułam się jak bym tam przeszkadzała. Do anglii wrócić nie mogę, bo Zayn mnie tam łatwo znajdzie. A co ja zrobię z naszym dzieckiem. Sama sobie nie poradzę. Wiem jak na razie, że będzie to chłopczyk. Ale jeszcze nie wiem jak go nazwę. A teraz znowu powróciłam do użalania się sama nad sobą. Nagle poczułam silne ramiona oplatające mój brzuch. Wstałam niczym oparzona.
-Kim ty do cholery jesteś, że mnie przytulasz? - właśnie skończyłam układać włosy i ujrzałam Toma.
-Nie pamiętasz mnie? Kochanie?
-Co ty robisz w Danii?
-Mógłbym o to samo zapytać ciebie. A co mogę robić w Danii? Zarabiam. W Polsce nie było warunków.
-Jak mnie rozpoznałeś?
-Od naszego ostatniego spotkania nie minęło sporo czasu. Ale muszę przyznać, że kwitniesz. Coraz to bardziej piękna.
-Dzięki.
-A co u ciebie? Bo wiesz dawno nie rozmawialiśmy. Od naszego rozstania. Chociaż nie rozumiałem nigdy dlaczego mnie zostawiłaś.
-Nie kochałam cię. To matka kazała mi z tobą chodzić. Aż nie wytrzymałam i uciekłam do Londynu. Ja jak widzisz mam męża. - pokazałam obrączkę.
-Męża?! Ale.. Jak to?!
-Normalnie!
-Kto to? Znam go?
-Możliwe. Kojarzysz może Zayna Malika?
-Tego chłopca z zespołu One direction? Jasne jasne uważaj bo uwierzę!
-No to nie wierz, twój problem.
-A gdzie ten twój chłoptaś teraz jest?
-W Anglii przyjechałam w odwiedziny do ojca - próbowałam wszystko ukrywać niestety nie wychodziło mi.
-Coś ściemniasz znam cię. No mów co się dzieje?
-Pokłóciłam się z nim i to ostro. I uciekłam do Danii. Bałam się spotkania z nim. Boże po co ja ci się zwierzam?!
-Bo do mnie kiedyś miałaś ogromne zaufanie mimo iż mnie nie kochałaś byliśmy przyjaciółmi. Nie martw się pomogę ci wyjść z dołka.
-Dzięki.
*
[tydzień później]
-Tom! Mówiłam ci żebyś mi nie dokuczal! Bo się obraże!
-Spokojnie mała księżniczko.
-Nie grab sobie! - nie patrzyłam się na drogę i na kogoś wpadłam - przepraszam - wydukałam i już miałam iść dalej, idź ktoś złapał mnie za nadgarstek. To był on. Tom chciał protestować. Ale ja i Zayn staliśmy nieruchomo patrzyliśmy sobie tylko w oczy. On nadal mnie trzymał. W jego oczach dostrzegłam łzy. Ja szepnęłam:
-Zayn. - mimo iż nadal byłam na niego zła miałam ogromną ochotę przytulić go, pocałować czy cokolwiek innego. Chłopak spojrzał na mój brzuch.
-Czemu mi nie powiedziałas?
-Mieliśmy kryzys, ja nie miałam zamiaru odpuszczac, ty też.
-I dlatego mi nie powiedziałas, że będziemy mieli dziecko?!
-Zayn przepraszam.
-Nie to ja ciebie przepraszam. Przepraszam cię za wszystko! Za to że musiałas znosić mnie co dzień. Mnie i moje fochy. Przepraszam że nie zauważyłem ostatnio że przez to wszystko psułem nasze małżeństwo. Przepraszam cię jeszcze raz za wszystko. Wybaczysz i wrócisz do Anglii? - płakałam, stałam i płakałam. Ledwo co dałam radę wypowiedzieć te słowa:
-Wybaczam! Kocham cię! A teraz chodź mnie przytul bo już nie wytrzymam. - objął mnie swoimi ramionami. Znowu czułam się bezpiecznie i przede wszystkim czułam się kochana. Po chwili Zayn szepnął mi do ucha:
-Nie prawda ja kocham cię bardziej. - podniosłam głowę do góry, ponieważ Malik jest ode mnie sporo wyższy. Chciałam pokrecić głową, że nie na racji ale wtedy on wpił się w może usta. Uśmiechnęłam się, poczułam jak chłopak również się uśmiecha. Nagle przypomialam sobie że był że mną Tom. Oderwałam się od ust Zayna. I rozejrzałam się dookoła. Nigdzie go nie było. Pewnie stwarzał sobie nadzieję, że może jeszcze będziemy razem. Ale jak zobaczył nas teraz zrezygnował. Nagle chłopak się odezwał:
-To będzie chłopiec czy dziewczynka?
-Chłopiec - uśmiechnęłam się. Chłopak złapał mnie za rękę, zaczeliśmy życie od nowa.
xx Werka
fafafafajne :D
OdpowiedzUsuńNieziemski *-*
OdpowiedzUsuńAwww... Jest cuuuudowny, piękny i w ogóle brakuje mi słów
OdpowiedzUsuńnajlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Zapraszam też do sb :-)
Fajny, ale zdawalo mi sie, ze [t.i] zostawila obraczke w ich domu, a napisalas potem, ze pokazala obraczke tomowi o.o
OdpowiedzUsuńDokladnie. Mi tez sie tak zdawalo.
UsuńOgólnie to bardzo fajny ♥ / Kornelia
OdpowiedzUsuń