Hej! Jak ja się cieszę, że w końcu skończyłam tego imagine ^^ Nie wiem czy końcówka zadowalająca i czy nie ma jakiś błędów. W razie co przepraszam, nie miałam w ogóle pomysłów :/ Ale przez weekend się nudziłam, bo byłam u mnie na działce i na komórce pisałam sobie imagine xd więc szykujcie się :) Więc nie przedłużam, zapraszam do czytania :*
Taksówka zatrzymała się w dość bogatej dzielnicy nie wiedziałam, że [Im. Tw. Przyj.] tak się urządziła. Postanowiłam przynajmniej na chwilę powstrzymać łzy. Wzięłam głęboki oddech i wyjrzałam przez okno, zdjęłam okulary, a moim oczom ukazał się jednopiętrowy, kremowo - brązowy domek. Wykonany w nowoczesnym stylu. Przed nim widziałam zadbany ogródek. Wyszłam na zewnątrz, poczułam bijące zewsząd zimno. Tak świeciło słońce, lecz wiał zimny wiatr. Uroki tego miejsca. Nie wytrzymałam po mojej twarzy zaczęły płynąć gorzkie łzy, nadal do mnie nie docierało jak on mógł to zrobić? Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula, tego potrzebowałam wsparcia od mojej najbliższej przyjaciółki. Kątem oka zauważyłam, że jakiś chłopak zabiera moje walizki z bagażnika taksówki. [Im. tw. przyj.] odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy, widziałam w nich jak bardzo się o mnie martwi:
-[Tw. im.] spokojnie zobaczysz damy radę, cokolwiek się stało pomogę ci.
-Dziękuję - wzięła mnie za rękę i poprowadziła w stronę domu.
-Chodź musisz zobaczyć mój dom od wewnątrz.
-Dobrze - wymusiłam lekki uśmiech, chociaż nie było łatwo. Jak oczekiwałam, dom był przepiękny. W nowoczesnym stylu, w jej stylu. Oprowadziła mnie po całym domu i pokazała gdzie jest od teraz mój pokój:
-Jeju, on jest naprawdę cudowny!
-Nie przesadzaj - jak zwykle skromna.
-Co mam nie przesadzać, jest naprawdę świetny, dziękuję - przytuliłam moją przyjaciółkę.
-Chodź na dół musimy porozmawiać - kwinęłam głową na znak zgody. Wiedziałam, że [Im. tw. przyj.] chce wiedzieć o co chodzi. To logiczne. Zeszłyśmy schodami na dół i usiadłyśmy na karmelowej kanapie w salonie:
-No to opowiadaj co się stało.
-Może zacznę od tego, że będziesz ciocią.
-Naprawdę? [T.im.] Tak się cieszę! Gratuluję! A kto jest ojcem? A dobra nie musisz mówić Harry, jejku a co tam u niego? - nie powstrzymałam teraz łez.
-Tak, to prawda. To Harrego dziecko, a on mnie zdradził.
-Co?! - krzyknęła [Im.tw.przyj.] - przepraszam - powiedziała spokojniej - ale jak to możliwe?
-Opowiem ci teraz wszystko od początku - zrobiłam krótką pauzę - wszystko zaczęło się od tego, że byliśmy idealną parą. On kochał mnie, chyba ale nie jestem pewna. Ja kochałam go. Jak nikogo innego. Ty sama o tym wiesz. Aż pewnego pochmurnego dnia siedziałam sama w domu. Czekałam na niego jak głupia. I wiesz tu cię zaskoczę, po raz pierwszy odkąd pamiętam przydał mi się w telewizji kanał plotkarski. Tak pokazali zdjęcia jego zdjęcia. I wiesz kto okazał się jego dziewczyną? Moja kochana koleżanka z podstawówki - Patrycja. Wtedy nie wytrzymałam i po prostu się spakowałam. Napisałam mu list. I po prostu uciekłam z tamtego miejsca. Pojechałam na lotnisko i zamówiłam najbliższy lot. I to nie koniec ciekawej opowieści! Wsiadłam do samolotu i później okazało się, że kto za mną siedzi? Tak Harry i ta jego nowa laska. Na szczęście nikt mnie nie rozpoznał. Podsłuchałam ich rozmowę, on coś tam mówił, że po wszystkim czyli, że jak urodzę zostawi mnie dla niej. Rozumiesz to? Bo ja tego pojąć nie mogła. Następnie napisałam do Louisa. On oczywiście go krył, bo przyjaciele! Jak już wylądowaliśmy wybiegłam jak najszybciej z lotniska. I zadzwonił do mnie kto? Nie kto inny jak Harry. Mówił spokojnie. Wybuchłam wtedy i przed lotniskiem po prostu zaczęłam krzyczeć do słuchawki. Ludzie się na mnie patrzyli jak na wariatkę, ale to nie było ważne - płakałam, cały czas płakałam, w niektórych momentach przerywałam, na dosłownie chwilę - przepraszam, że mówię jakoś nieskładnie, ale jestem cała roztrzęsiona. I nie rozumiałam tego, że dzwonił do mnie i mówił wszystko spokojnie. Pewnie chciał się tłumaczyć. Ale z czego się tłumaczyć? Mówić, że mnie kocha? Jestem ciekawa czy jak pieprzył tamtą laskę też mnie kochał!
-Już spokojnie, od początku ci mówiłam, żebyś się nie wiązała z nim. Mówiłam ci, że mu woda sodowa do głowy odbije.
-Widzisz, a ja głupia nie słuchałam.
-Siedź tutaj, ja zrobię herbatę. I spróbuj trochę ochłonąć.
-Postaram się - wyszła z pokoju zostałam sama. Wzięłam mój telefon do ręki i sprawdziłam ile mam nie odebranych połączeń. Szczerze się dziwiłam. Większość od niego. Ale teraz mnie to nie interesowało. Weszłam z ciekawości na twittera. Od razu napłynęło do mnie ogrom wiadomości od zagorzałych fanek:
"Widzisz on przez ciebie teraz cierpi! xx"
"Jak mogłaś mu to zrobić! Wiadomo znudziło jej się! xo"
"Spodziewałam się takiego zakończenia. Harry się załamie, a ona gdzieś ucieknie!"
"Suka! Tyle mieć i tyle stracić! Brak słów!"
Wiele innych tego typu tweetów do mnie docierało. Wiedziałam w co się pakuję wchodząc w związek z Harrym, ale najgorsze było to, że za wszystko obwiniają mnie! Dlaczego akurat mnie?! Nie znają całej prawdy, więc dlaczego od razu mnie osądzają? No tak, bo ich idol jest święty i nic złego by nie zrobił. Sprawdziłam jeszcze co Harry na swoim koncie pisał:
"Najwidoczniej czeka mnie ciemna przyszłość. [T.im.] wróć! Przepraszam"
"Chcę tylko powiedzieć, że to nie jest wina [T.im.]. Proszę nie piszcie do niej!"
Najwidoczniej jego fanki go nie słuchały i nie zważały na to co on mówi! Postanowiłam napisać tweeta. Ale w senesie, że tego ostatniego. Nie mam zamiaru więcej przebywać w tym wirtualnym świecie, gdzie ciągle ktoś na ciebie pisze nie prawdziwe rzeczy:
"To mój ostatni tweet. Żegnam się z wami wszystkimi. Zaczynam życie od nowa! xx"
Wyłączyłam telefon, chciałam się na chociaż chwilę odciąć. W tym właśnie momencie do salonu weszła moja przyjaciółka, z zapowiadanym gorącym napojem. Do końca dnia rozmawiałyśmy.
*
Minęły dwa miesiące Harry próbował się do mnie do dzwonić. Tego dnia postanowiłam odwiedzić rodziców, wiem to będzie trudna rozmowa, ale muszę ją przejść. Podjechałam pod mój rodzinny dom. Wysiadłam i zrobiłam te kilka metrów dzielące mnie od drzwi. Usłyszałam jak ktoś rozmawia, szczerze nie wiedziałam kto to mógł być. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam, aż ktoś mi otworzy. Na mój widok mama zamarła:
-[T.im.] co ty tu robisz? Gdzieś ty się podziewała?
-Mamo, skąd ty to wszystko wiesz? A tak już wiem Harry do ciebie dzwonił.
-Nie córeczko on tutaj jest.
-Co?! - po chwili za moją rodzicielką pojawił się mój ojciec i on. Wyglądał gorzej niż mi się wydawało. Oczy podkrążone, widać było że jest zmęczony. Włosy w ogóle nie tworzyły całości. I ten błagalny wzrok rodziców. Co oni wszyscy się zmówili. Zaczęłam uciekać. Chociaż to było logiczne, że on mnie dogoni. Złapał mnie za nadgarstek, moje oczy znowu były mokre:
-Przepraszam.
-Za co?!
-Za to, że cię zdradziłem.
-I to tylko tyle? Nie masz jakiegoś wymyślonego tłumaczenia? Że zdradziłeś mnie pod wpływem impulsu czy coś?
-Nie, nie mogę się tłumaczyć, byłem świadomy tego co robię, więc nie mam prawa się tłumaczyć. Ale daj mi tą jedną szanse.
-Skąd mam mieć pewność, że znowu jej nie zmarnujesz.
-Możesz.
-Pamiętaj, że więcej szans nie ma.
-Obiecuję - przytuliłam się do chłopaka - nawet nie wiesz jak się za wami stęskniłem. Kocham was.
xx Werka
Świetny *-* aż się popłakałam
OdpowiedzUsuńJeeny bombowy!!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ;)
Zapraszamy do sb :**
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Ja bym mu nie wybaczyła zdrady :p
OdpowiedzUsuńAle to tylko imagin I LOVE HAROLD