Hi ya! Jak widzę nie jesteście skłonni do pisania komentarzy, chociażby fajnie, albo beznadziejne idź stąd.. trudno. Było wyzwanie, ale szybko napisałam tego imagina, bo się zajarałam :D
Ogólnie co tutaj jest zawarte to tylko wymysł mojej wyobraźni i podświadomości, bo jak już wspominałam miałam podobny sen :)
Ogólnie tu co jest zawarte to tylko jakieś domysły itd.. więc proszę, abyście się tylko jakoś nie czepiali :)
PRZYPOMINAM O NABORZE jest mało prac :(
Miłego czytania <3
Ostatnie chwile mojego życia, już to czuję jak oddalam się z tego świata rzeczywistego. Więc chyba pora powiedzieć żegnajcie? Ale jak? Nie mogę, nie mam już panowania nad własnym ciałem dziwne, wiem to. Ale nic na to nie poradzę. Wszędzie ciemność, a w oddali światełko. Jakież to typowe. Ale idę tam! Zobaczę co tam jest. Nagle blask mnie oślepił i poczułam jakbym miała zemdleć. Dziwne, naprawdę dziwne. Gdy otworzyłam oczy byłam zupełnie w innym pomieszczeniu niż wcześniej, jeśli to pomieszczeniem można było nazwać. Podniosłam się, serio wyglądem przypominałam ciągle siebie. Ciągle tą samą dziewczynę co byłam tam na ziemi, bo na pewno teraz nie jestem już tam. To by było niemożliwe, bo po pierwsze czułam się zbyt lekko, bardzo lekko i szcześliwa. Bardzo szczęśliwa. Jak nigdy. Ale wytłumaczyć tego nie potrafiłam. I dopiero w tym momencie poczułam, że mam coś na plecach. Odwróciłam głowę i to było dziwne, ale nawet nie byłam zdziwniona. Miałam skrzydła! Jednakże nadal nie rozumiałam co tutaj się dzieje, gdy nagle podszedł do mnie chłopak, również miał skrzydła. W sumie jakby nie mógł tu podlecieć. Był to wysoki szatyn, o głęboko niebieskich oczach. I cudownym uśmiechu, a no i miał skrzydła, ake to już mówiłam.
-Witaj, jestem Louis. A ty (t.i.)?
-Tak, skąd ty? Nie ważne. W ogóle czekaj, czekaj. Gdzie ja jestem i co tu robię?
-Wiesz w sumie poszczęściło ci się. Od teraz jesteś aniołem. W niedalekim czasie będziesz miała osobę, którą będziesz chroniła. Ale to w swoim czasie. Ja na pewnien czas będę twoim partnerem lub jeśli tak można powiedzieć będę cię nauczać, jak być aniołem.
-Ach, no jasne. Umarłam i zostałam aniołem. Może jednak to sen?
-Uwierz w to, że to nie sen. Więc jesteś na razie na początkującym poziomie.
-Co to znaczy?
-To znaczy, że na razie musisz się trochę nauczyć od innych.
-Dobrze, a ty? Na jakim jesteś poziomie?
-Na zaawansowanym. Wiem to wszystko brzmi dziwnie.
-To wszystko jest dziwne. Nie odczuwam, nawet żadnych emocji. Złości, rozczarownia, ani niczego innego.
-Jedyne emocje jakie odczuwamy to szczęście i miłość, która objawia się w różnych aspektach.
-Więc, ty jako zaawansowany anioł pomożesz mi trwać tutaj?
-Można tak to ująć - ciągle się uśmiechał, w sumie ja też. Mega dziwne. Za dużo używam tego słowa.
-Więc od czego zaczynamy?
-Chodź za mną - tak też uczyniłam. Po drodze spotkałam wiele innych aniołów. To było wręcz niemożliwe - co powiesz na małą podróż?
-To znaczy?
-Zobaczymy co w tym momencie robią ludzie.
-A co jeśli nas zobaczą?
-Nie ma takiej opcji, no chyba, że chcesz, ale to działa tylko na jedną osobę.
-Próbowałeś kiedyś?
-Tak, ale to było dawno temu. Chodź - złapał mnie za rękę i kazał zamknąć oczy. Czułam, że spadam, spadam w dół, a może mi się zdawało?
-Mogę otworzyć oczy?
-Teraz tak - tak też zrobiłam, my na prawdę spadaliśmy, ale droga do ziemi była daleka. To nie był taki zwykły skok z chmurki. Nawet nie potrafię wytłumaczyć skąd. Po chwili usłyszałam głos Louisa - bedziesz musiała użyć skrzydeł.
-Ale jak? - w tym momencie pewnie bym zaczęła panikować, ale skąd! Cieszyłam się jak małe dziecko.
-Rozluźnij się i pomyśl o tym, aby je użyć. Pomyśl o tym, że chciałabyś latać!
-To było moje marzenie z dzieciństwa. Postaram się - latanie. Latać jak ptak. Zawsze chciałam latać, zawsze myślałam, że to cudowne uczucie. I nie myliłam się. Znaczy teraz spadałam. Stop! Skup się na lataniu. Latać, chcę latać! Tak latać! Poczułam w pewnym momencie opór i już nie spadałam. Unosiłam się w powietrzu. To było takie cudowne!
-Udało mi się!
-Widzisz to nie takie trudne - odpowiedział mój towarzysz szerzej się uśmiechając - to co lecimy?
-Tak! - latam, trudno w to uwierzyć, ale to się dzieje. Trzymając Louisa za rękę dolecieliśmy do mojego rodzinnego miasteczka. Do mojej byłej szkoły. W sumie po co ja tutaj?
-Po co tutaj przylecieliśmy?
-Zobaczyć jak to funkcjonuje.
-Co, funkcjonuje?
-Zaraz się przekonasz - pociągnął mnie w stronę mojej dawnej sali historycznej. Była przerwa wszyscy siedzieli, rozmawiali i cieszyli się. Poznałam pewne osoby. Ale koło nich były inne, jak podejrzewam anioły. Mieli skrzydła.
-To są aniołowie, jak zauważyłaś. Każdy człowiek ma swojego, tak zwanego anioła stróża.
-Ja też takiego miałam?
-Tak.
-Poznasz mnie z nim?
-To nie jest konieczne - zbył mnie - kontynując, każdy ma swojego anioła stróża. Ludzie nas nie widzą, ale czasem mogą nas poczuć, albo zobaczyć. Ale to od anioła zależy. W tym momencie widzisz te anioły co są o jeden lub dwa stopnie wyżej.
-Rozumiem.
-Chodźmy dalej - szłam szkolnym korytarzem, to było takie niesamowite. Poznawałam coraz to szersze grono osób z którymi się znałam. Oni też mieli swoich strażników.
-Czy jeśli dwoje ludzi rozmawia, ci dwaj aniołowie mogą ze sobą rozmawiać?
-Teoretycznie tak. Ale w tym momencie jak i w śnie strażnicy mają czas, aby sprawdzić człowieka. Może dowiedzieć się o jego największych marzeniach, pragnieniach i innych. Mogą dowiedzieć się o wszystkim o czym człowiek myśli.
-Dziwne.
-Muszę cię przed czymś ostrzec.
-Słucham.
-Jak wiesz jesteśmy strażnikami ludzi. I wiesz jeżeli mają zwykle chciażby pokusy musimy podjąć się walki. Walki z tymi złymi duchami. On może pozostać z tą osobą przez dłuższy czas. Dopóty dopóki nie oczyści swojej duszy.
-Ale mi podczas takiej walki nic mi się nie stanie?
-Zależy.
-Od czego?
-Jeżeli człowiek chce odciąć się od danej pokusy tobie będzie bardzo łatwo lub nawet otrzymasz pomoc w postaci innych aniołów. Jeżeli jednak człowiek nie podejmie się walki, będzie z tobą przebywał, aż do oczyszczenia. Jest jeszcze trzecia możliwość, jeżeli zły duch jest potężniejszy i zniewoli człowieka, zniewoli również ciebie. Będzie ci ciężko, ale nigdy się nie poddasz. Chyba że osoby zewnątrz odpędzą go.
-Pewnie w tym momencie bym zaczęła się bać, ale nie mogę.
-Cóż urok bycia aniołem - uśmiechnął się. Ale muszę przyznać uśmiech miał cudowny. Po chwili zobaczyłam dziewczynę, około mojego wieku, kiedy żyłam jeszcze. Szła uśmiechnięta, ale zniewolona. Widziałam jak to teraz wygląda. Jej anioł jest tak jakby ciągnięty przez tego złego ducha. Zakuty w jakieś dziwne łańcuchy. To okropne!
-I to tak jest dzień w dzień?
-W nocy odbywa się walka. Zazwyczaj w nocy.
-A ty? Byłeś kiedyś zniewolony?
-Raz, ale nie przez długi okres czasu.
-A ile miałeś podopiecznych.
-Jestem już aniołem od dawna. Nawet nie pamiętam kiedy umarłem. Miałem tylko trzech podopiecznych, ta druga osoba przez jakiś czas była zniewolona.
-Wszyscy już umarli?
-Z tych osób? To tak inaczej nie mógłbym się tobą zająć.
-A jeśli chodzi o uczucia, to tylko odczuwamy szczęście i miłość?
-Tak, szczęście wiadomo w jaki sposób się objawia jesteśmy cały czas szczęśliwi. Nie ma chwil smutku, rozczarowania czy cokolwiek innego.
-A miłość?
-Miłość, każdy anioł odczuwa tą sympatię od innych, ale bywają przypadki, że dwójka aniołów może się w sobie zakochać. Bywa i tak. Albo także może być sytuacja, że anioł w swoim podopiecznym się zakocha, ale to już rzadsze zjawisko.
-A ty? Zakochałeś się kiedyś?
-W drugim aniole nie, w pewnej dziewczynie. Którą się zajmowałem.
-I co z tego wyszło?
-Serio, to nie twoje sprawy.
-Przepraszam - postanowiłam nic się już nie odzywać. Po co mam go bardziej denerwować? Nie, dobra zdenerwować to go nie zdenerwuje.
-Nie szkodzi, po prostu nie miałem tyle odwagi, aby się ujawnić. To jest serio mega trudne.. uczucie.
-Rozumiem - eh, nic nie rozumiem, ale co ja poradzę. To wszystko jest mega dziwne - czemu akurat ja?
-Co ty?
-No zostałam aniołem.
-Większości powodem jest to, że ludzi jest coraz więcej, a każdy musi mieć swojego podopiecznego, ale czasem też bywa, że twój anioł stróż chce, abyś została aniołem. A tam to już mogą być różne powody, dlaczego.
-A ja? Jaki był powód?
-Wydaje mi się, że to drugie.
-Och.. chciałabym poznać mojego byłego anioła stróża!
-W tym momencie to nie możliwe.
-Dlaczego?
-Jest teraz zajęty - wyglądało to na wymówkę. Tak to była wymówka.
-Chcę z nim porozmawiać!
-Do szczęścia ci to nie jest potrzebne, chodź wracamy - złapał mnie za dłoń i zabrał mnie ze sobą, do miejsca gdzie wcześniej byłam. Serio nawet nie wiem jak to nazwać.
-Proszę, chcę z nim porozmawiać chociaż przez chwilę.
-Mówiłem ci, że nie ma takiej opcji.
-Halo, halo, a co to za nie miłe wymiany zdań - podleciała do nas starasza kobieta, o blond włosach jednak gdzieniegdzie widać było siwe pasemka. Miała brązowe oczy i uśmiechała się. Cóż za nowość - Jestem Mary. A ty to (t.i.)? Czyż nie?
-Wszystko się zgadza.
-Jestem tutaj osobą która można powiedzieć pomaga wszystko ogarnąć, jak to mówi się w waszym młodzieżowym języku. Louis sprawia jakieś problemy?
-Nie, wszystko mi wyjaśniał i tak dalej, ale chciałam się spotkać z moim aniołem stróżem.
-Słonko to zależy od tego anioła stróża czy chce się spotkać z daną osobą. Może Louis rozmawiał z nim i on nie chce rozmawiać?
-Ugh.. no dobrze.
-Nie martw się, zapewne niedługo się o wszystkim dowiesz - uśmiechnęła się na odchodne i powiedziała jeszcze do Louisa - tylko jej nie przestrasz.
-Postaram się, Mary.
-To aż tak źle, że mam się ciebie bać?
-Może..
xxWerka
Jaki cudowny ! asdfghjkljhgfds
OdpowiedzUsuńCudowny. Angelika :-)
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz :) Z niecierpliwością czekam na cd. :D
OdpowiedzUsuń~ Agnes
Nominowałam cię do Libster Award!
OdpowiedzUsuńlove-food-like-niall.blogspot.com
Świetny:-D
OdpowiedzUsuńCudowny, pomysłowy, inny...
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. :)
Tosia.