Hej! Nie przedłużam, bo i tak naciągnęłam waszą cierpliwość. Ostatnio nie miałam czasu i wgl.. nie ważne. Przepraszam, że taki beznadziejny. Moja wina, wiem.
Przypominam o naborze! Serio same nie wyrabiamy!
Ps. Mam pytanko. Czytacie jakieś ff? Jak tak to jakie? :D
Kocham was! <3
Ps. Mam pytanko. Czytacie jakieś ff? Jak tak to jakie? :D
Kocham was! <3
Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po Louisie. Był bardzo tajemniczy. Nie wiem jakie tu zasady panują, ale nie pojmuję dlaczego mój były anioł, nie chce się ze mną spotkać? Aż tak straszna jestem? Ugh.. za dużo pytań. Przeszłam korytarzem, czy co to innego było. Na prawdę ciężko jest mi tu cokolwiek określić, posługując się słownictwem zaczerpniętym z życia ziemskiego. Trudno określić tutaj cokolwiek. I nadal nie pojmowałam dlaczego ciągle się szczerze. No tak, aniołowie mają tylko takie odczucia, no i miłość. Ale to już swoją drogą. Przynajmniej zaoszczędzą na lodach i czekoladzie. Anioły raczej nie mogą wpaść w depresję. Gdy skręciłam nieco w prawo zauważyłam Louisa, zacięcie rozmawiającego z innym aniołem. W sumie tutaj nie znałam nikogo innego, oprócz błękitnookiego i Mary. Podeszłam do nich i wcięłam się w ich rozmowę. Wiem to nieuprzejme, ale musiałam się zapytać o coś zapytać mojego pomocnika:
-Louis? - chłopak odwrócił się w moją stronę. Uśmiech nie schodził z jego twarzy.
-Tak?
-Mogę z tobą porozmawiać?
-Jasne - przeprosił tego drugiego anioła i poszliśmy w przeciwną stronę - więc, o czym chcesz rozmawiać?
-Powiedz mi proszę łaskawie, dlaczego mój były anioł stróż nie chce ze mną rozmawiać?
-Znowu zaczynasz?
-Louis, proszę cię!
-Jest w tobie zakochany i po prostu, nie chce się ujawnić. Boi się jak zareagujesz. Jest po prostu tchórzem i nie chce na razie z tobą rozmawiać.
-Co?! Serio mówisz, czy sobie po prostu żartujesz?
-Mówię szczerze.
-Ale czego on się obawia?
-Ech kolejna zasada lub coś innego jeśli można to określić. Jeżeli adorowany anioł nie odwzajemni tego uczucia, czyli miłości. Po prostu zginie. Będzie zwykłą duszą, która będzie starała się dostać do nieba.
-Ach... A jeśli odwzajemnia uczucie, co wtedy?
-Są razem do końca. Aż nadejdzie koniec świata. Ludzkości. Wtedy będą razem z innymi się radować, bo nikt już nie będzie potrzebował aniołów jako stróżów. Wtedy to już cały czas będą mogli przebywać ze sobą razem.
-To uczucie nie gaśnie?
-U aniołów jest to specyficzne uczucie. Jeśli anioł się zakocha, to trwa na wieczność.
-Dziwne.
-Troszeczkę, więc chyba rozumiesz teraz jakie ma wątpliwości?
-Taa... Tak jakby, ale jeżeli go nie poznam to...
-Eh wiem, że to nie ma sensu.
-A ty kochasz kogoś?
-Taa.. - powiedział lekko speszony. Poczułam lekki smutek. Czy to możliwe?! Przecież niby nie mogę odczuwać, smutku? Nie ważne.
-Życzę wam szczęścia - odezwałam się w końcu i spojrzałam, w jego błękitne oczy.
-Dzięki - wymamrotał. Chyba nie lubi obnosić się swoim uczuciem, z resztą co mnie to interesuje? Nie moja sprawa, więc po co o tym tak rozmyślam? Głupia jestem tak, wiem.
-A tak poza tym (t.i.), przypomniałem sobie, że dzisiaj idziesz ze mną na pierwsze "lekcje" - zrobił dłońmi, cudzysłów w powietrzu.
-Ach, okey, to kiedy?
-Im wcześniej tym lepiej.
-Możemy teraz?
-Tak, oczywiście - nastała niezręczna cisza, szczerze nadal dziwnie się czuję i w sumie boję się, że te odczucie nigdy mnie nie opuści. Zresztą nie wiem o czym mam z innymi rozmawiać. To mega dziwne. Przecież nie porozmawiam z innym aniołem o jakiś ziemskich rzeczach, no chyba, że da się. Ale w końcu wyczerpie się temat i co wtedy? Dotarłam z Louisem do wielkiej sali. Sali gdzie znajdowała się jedna kanapa i wielki ekran. Wszystko było białe. Jak tu wszystko. Chłopak poprosił mnie abym usiadła na kanapie obok niego. To ma być jakaś prezentacja czy coś? Zastanawiałam się. Po chwili ekran rozświetlił się i ujrzałam uśmiechniętą Mary. Kobieta przywitała się, mimo iż to był zwykle nakręcony film na potrzeby kształcenia nowych aniołów.
-Teraz jak widzisz rozpocznie się główna część. Zobaczysz codzienne życie aniołów, jednakże ten temat będzie bardziej zagłębiony i rozwikła wszystkie twoje pytania - wtrącił się mój towarzysz.Oglądałam uważnie każdy moment filmu. Był on ciekawy i muszę przyznać życie aniołów jest całkiem ciekawe. Towarzyszą w każdej chwili swojemu podopiecznemu. To takie niesamowite. Nie wszyscy o tym wiedzą, nie wszyscy wiedzą, że każdy ma swojego stróża, który go broni i wspiera. Jednakże to od człowieka zależy na ile odda się woli Boga i odda się pod opiekę swojego anioła. Jest to na prawdę trudne, aby codziennie wspierać zwykłego człowieka, który bez naszej pomocy jest mu trudno. Przeraziłam się nieco gdy była mowa o aniołach zniewolonych. Oni mieli najgorzej, odbywali walkę z tymi złymi. Co już widziałam, ale jak opowiadali o bólu jaki mogą czasem sprawić jest to na prawdę przerażające. Popełniłam wiele błędów w swoim życiu, utrudniając "pracę" mojemu stróżowi. Och gdyby wszyscy ludzie byliby tego świadomi. Podstawową zasadą jest to, aby się nie ujawniać, chyba, że chodzi o jakąś sprawę uczuciową, o której Louis mi wcześniej mówił. Bez powodu mamy zakaz się ukazywać ludziom. Kolejna lekcja? Dnia następnego mimo, iż wiem, że nie potrzebuję snu. Gdy wychodzimy z tego pomieszczenia, mam nieodpartą chęć spytania Louisa o jego życie na Ziemi. Kiedy on w ogóle żył? W jakich czasach i dlaczego umarł.
-Louis..
-Hmm?
-Jak to się stało, no, że tu się znalazłeś?
-Umarłem, po prostu. W dość młodym wieku.
-W jakich latach żyłeś? Znaczy, wiesz o co chodzi..
-Tak wiem - uśmiecha się słabo - hmmm.. to był chyba 1940.
-I już miałeś trzech podopiecznych?
-Taa... Zawsze trafiałem na osoby co wcześnie umierały. Tak wyszło.
-Co było powodem, że umarłeś? Znaczy, jeśli nie chcesz mówić to zrozumiem - westchnął.
-Ummm.. wiesz, że żyłem w latach wojny? Cóż walczyłem z wrogiem. Niestety nie przeżyłem - no przecież.
-Ile miałeś lat kiedy umarłeś
-Około dwudziestu.
-Oh, przykro mi.
-W sumie nie. Byłem szczęśliwy, że mogłem walczyć, o swój kraj. Zginąłem w słusznej sprawie.
-Miałeś kiedyś dziewczynę? - po co zadałam to pytanie. Idiotka, kompletna idiotka. Zawsze mówię, później dopiero myślę.
-Nie. Wcześniej nie zastanawiałem się nad tym, później było za późno - uśmiecha się lekko. W sumie ja wiem o nim już sporo. On o mnie nic. I to mu nie przeszkadza? Chyba, że mają jakieś wcześniej szkolenia czy co tam i zapoznają się z daną osobą. To takie skomplikowane..
xx Werka
Superowy :-)
OdpowiedzUsuńRoni to ty?
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle imagin super *0*
OdpowiedzUsuńCzekam na następne
Vinyl xxx
całkiem fajny ;))
OdpowiedzUsuńjak będziesz miała chwile to zapraszam do mnie :)) http://majkka72.blogspot.com/
On się już skończył? Nie wierzę... Pisz go dalej. :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać całego bloga od początku, tak dosłownie od #1 imagina. I powiem Ci tak Weronika. Jesteś mega dobra w tym co robisz. Twoje opowiadania są naprawdę wciągające i ciekawe. Zawsze miło mi je czytać oczywiście resztę autorek również podziwiam. Wkładacie mnóstwo pasji w pisanie imagin'ów i to widać. Nie przejmuj cie się hejtami, bo osoby które to robią powinny pomyśleć co najmniej 3 razy przed skrytykowaniem pracy jakiejkolwiek z was. Bo jestem pewna, że nie umyłyby napisać coś równie tak dobrego ��
OdpowiedzUsuń