PS. NABÓR NADAL TRWA.
Nie wiem jak mam liczyć tutaj czas. Nie potrafię, ale wiem, że jestem już tutaj sporo. I od pewnego czasu towarzyszyło mi dziwne uczucie. Chciałabym o tym powiedzieć Louisowi, ale bałam się i nie wiedziałam co powiedzieć. Nie wiedziałam nawet jak to opisać. Szłam właśnie dobrze mi już znanym korytarzem, dodam, że białym. Cóż za nowość! Usłyszałam nagle głos Louisa, dochodził z jakiegoś pokoju. Może nie powinnam tego robić, ale postanowiłam posłuchać o czym rozmawiają.
-Nie wiem już co mam z tym zrobić.
-Stary mówiłem ci, że nie będzie łatwo.
-Tak, wiem, ale już sobie nie radze.
-(t.i.) powinna się o tym dowiedzieć.
-Nie, wiem - i właśnie w tym momencie wkroczyłam ja i kulturalnie wcięłam się im w rozmowę.
-Przepraszam o czym mam się dowiedzieć? - widać było, że był nieco zmieszany.
-No to ja wam, nie będę przeszkadzał w rozmowie.
-(t.i.) nie wiem od czego zacząć.
-Może od początku?
-Kocham Cię! - to mnie momentalnie zbiło z pantykału, ale jak to?!
-Co?!
-Kocham Cię to jest ta cała tajemnica! To ja byłem twoim aniołem stróżem i to ja cię tutaj sprowadziłem mając cichą nadzieję, że ty też mnie pokochasz! - w tej chwili wtuliłam się w tors chłopaka, on odwzajemnił ten gest. Poczułam jak jego mięśnie momentalnie się rozluźniły.
-Opowiedz mi wszystko na spokojnie - spojrzałam w jego błękitne oczy.
-A więc historia zaczęła się kiedy zostałem powołany do tego aby być twoim aniołem stróżem, widziałem jak dorastałaś, aż w pewnym momencie się zakochałem się w tobie. I jak dowiedziałem się, że umierasz zrobiłem wszystko, abyś znalazła się tutaj. Miałem nadzieję, że w pewnym momencie się do mnie przekonasz, że poczujesz to co ja, ale w tym momencie niczego nie jestem pewny.
-Louis, ja też coś, chyba do ciebie czuje, ale nie wiem co.
-Może to samo uczucie co ja?
-Bardzo możliwe.
-Pamietasz pewien wieczór, kiedy to straciłaś chłopaka i siedziałaś sama w swoim pokoju? Płakałaś wtedy.
-Tak, to był jeden z najgorszych moich dni.
-Wtedy ukazałem ci się dosłownie na chwilę, ale sądzę, że mnie widziałaś.
-Wydawało mi się, że ktoś był w moim pokoju, ale nie sądziłam, że to ty. Zwaliłam to wszystko na moje emocje, że nie myśle wtedy trzeźwo i wyobrażam sobie jakieś niestworzone rzeczy.
-Tak naprawdę byłem to ja.
-Louis, ja chcę ci podziękować za to wszystko.
-To nic, wykonywałem swoje obowiązki, a to że zakochałem się w tobie i chciałem cię chronić to, to było silniejsze odemnie.
-Kocham Cię, Louis.
-Kocham Cię, (t.i.). Dziękuję, że jesteś.
xx Werka
Ojej *.* jak słodko :>
OdpowiedzUsuńŚwietny! Szkoda, że krótki, ale i tak fajny!
OdpowiedzUsuń