piątek, 13 czerwca 2014

# 91 Harry cz.9

    Hey Bebe ! :)
Na początku chciałam powiedzieć,że jesteście wielcy! W ciągu 5 dni 29 komentarzy.Do tego pierwsza część Harry'ego jest jedną z najczęstszych wyświetlanych :)
Odebrało mi słowa,na prawdę nie wiecie jak się cieszę ! :)
O to już ostatnia część Harry'ego tak jak obiecałam.
To co bijemy znów rekord ? Dacie radę dać więcej komentarzy niż przy 8 części ? 
Liczę na was <3
Do następnego !!

     Byłam wściekła na Harry'ego za to,że mnie zostawił z tym wszystkim.Sama musiałam powiedzieć rodzicom o ciąży oraz,że ojciec nienarodzonego dziecka uciekł,ponieważ wybrał karierę.Moje marzenia o karierze koszykarki musiały odejść na drugi plan.Musiałam strasznie szybko dorosnąć,kiedy moje koleżanki świetnie się bawiły na imprezach ja składałam łóżeczko z tatą.Nienawidziłam tej małej istoty w moim brzuchu zniszczyła mi wszystkie plany,zniszczyła mi życie.Przez nią Harry odszedł....
Ale wystarczyła jedna chwila,która zmieniła całe moje nastawienie do życia i to dzięki tej małej osóbce.Pielęgniarka przyniosła go owiniętego w niebieski kocyk.Delikatnie podała mi go,a moje serce stanęło w miejscu.Wyglądał jak mała laleczka.Swoimi małymi paluszkami złapał mnie za palec wskazujący.Nigdy w swoim życiu nie widziałam kogoś piękniejszego od niego.I to właśnie mój syn,mój mały synek.Pojedyncza łza popłynęła mi po policzku.Wszystkie wcześniejsze negatywne emocje odpłynęły wraz z ta łzą.Teraz wszystko będzie dobrze! Jestem tego pewna.

-Luke tylko ostrożnie!-krzyknęłam do biegnącego w stronę boiska chłopca.
Uspokoiłam się,kiedy z daleka zobaczyłam jak Jai macha uśmiechnięty w naszą stronę.Przywitałam się z nim całusem w policzek i zajęłam moje stałe miejsce na ławce.Chłopaki nie czekając długo zaczęli grać w koszykówkę.Na twarzy Luka pojawił się wielki uśmiech obdarowany po obu stronach dołeczkami w policzkach.Był tak strasznie podobny do Harry'ego.Piękne duże zielone oczy tryskające radością,brązowe loki opadające na czoło i ten uśmiech,za którym wszyscy szalejemy.Na początku.płakałam.Tak bardzo przypominał mi go.Z czasem zaczęłam się już przyzwyczajać i łzy przestały lecieć.Jest jego dokładna kopią,już od małego berbecia pława wielką miłością do koszykówki z czego jestem bardzo szczęśliwa.
-Kiedyś będziesz świetnym koszykarzem,tak jak twoja mamusia-powiedział Jai trzymając w jednej ręce piłkę od kosza,a w drugiej małego.Posłałam mu tylko delikatny uśmiech i zabrałam od niego Luka.
-Słuchaj [t.i] mam bilet na dzisiejszy mecz,może macie ochotę pójść ze mną?-spytał niepewnie.
-Nie wiem czy...
-Mamo proszę,ja chcę iść z wujem na mecz.-mały objął mnie z całej siły.I jak tu nie ulec takiej małej przylepie ?
-Dobrze,ale chcę za to buziaka -powiedziałam,Luke poderwał się szybko i pocałował mnie.

   Trzymałam Luka za rękę,aby mi się nie zgubił w tym tłumie.Pełno ludzi szło w nieznanym mi kierunku z nadzieją,że idą w stronę sali szłam wraz z nimi,wyszukując w tłumie Jai'a. Trybuny powoli były zajmowane przez kibiców.Nagle Luke puścił moją rękę i pobiegł w stronę rozgrzewającej się drużyny.Szybko ruszyłam za nim.Przeciskałam się przez ludzi,w końcu dotarłam do nich.
-Gdzie masz mamę?-spytał jakiś chłopak trzymając uciekiniera na rękach.Luke spojrzał na mnie i wskazał na mnie palcem.Chłopak odwrócił się w moją stronę i przeniósł wzrok z małego na mnie.Świat nagle się zatrzymał.Nasze spojrzenia się skrzyżowały,a ja straciłam powietrze w płucach.Nie sądziłam że jeszcze kiedyś spotkam te zielone oczy.Przygryzłam wewnętrzną część policzka i ruszyłam w ich stronę.Czułam jak jego wzrok przeszywa mnie od środka.Zabrałam szybko  małego i zostawiając Harry'ego oszołomionego cala ta sytuacją odeszłam w stronę trybun i Jaia.
  Nie potrafiłam skupić się na meczu,mój wzrok utkwiłam tylko i wyłącznie w postać Harry'ego.Tak długo go nie widziałam,a jednak idealnie pamiętałam dokładnie najmniejszy widoczny detal.Nie zmienił się wcale.Cały czas tak idealny jak wtedy.Myślami wróciłam do czasu,kiedy byliśmy razem,a wszystko wydawało się takie proste i piękne.Obraz szybko znikł i pojawił się moment odjeżdżającego samochodu Harry'ego.Powrócił ból sprzed 5 lat,znów czułam się zraniona i bezwartościowa.Zauważyłam postać przed sobą był to Harry,przyglądał mi się z lekkim uśmiechem.Poczułam nabierające się łzy w oczach.Przygryzłam wewnętrzna część policzka..Chyba jeszcze się z tym nie pogodziłam i nie pogodzę.Może twierdziłam,że tak jest,lecz myliłam się.
    Koniec meczu.W całej sali można było krzyki wszystkich ludzi szczęśliwych z wygranej,drużyny Harry'ego i tych,którzy nie byli zadowoleni.Harry ignorując całą swoją drużynę,wszystkich w około patrzał wprost w moją osobę.Czułam się strasznie skrępowana,nie wiedziałam co powinnam zrobić.Jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji,nigdy nie przypuszczałam,że znajdę się w takiej sytuacji.Zerwałam się szybko z miejsca,pożegnałam się z Jai'em i wybiegłam z małym na rękach.Stchórzyłam.Bojąc się,że będę musiała stanąć twarzą w twarz z Harry'm.

   Głośne pukanie w drzwi rozniosło się po całym domu.Odłożyłam nóż,którym wcześniej kroiłam warzywa na obiad i ruszyłam w stronę drzwi.Zatrzymałam się w przed pokoju przy lustrze sprawdzając mój stan wyglądu.Nie przejmuję się jakoś bardzo wyglądem,ale nie chcę żeby ktoś dostał zawału na mój widok.
Otworzyłam drzwi i po raz kolejny w tym tygodniu moje serce zatrzymało się na moment.Przełknęłam głośno ślinę i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.Harry Styles stoi 2 metry ode mnie.
-Cześć -powiedział nie pewnie.Nie potrafiłam wypowiedzieć,ani jednego słowa.Po chwili odzyskałam panowanie nad ciałem.Złapałam krawędź drzwi z całej siły zatrzasnęłam mu przed nosem.
-[t.i] wpuść mnie.Musimy porozmawiać!-usłyszałam za drzwiami ledwie słyszalny głos.
Wzięłam głęboki wdech.Niepewnie chwyciłam za klamkę i pociągnęłam drzwi w swoją stronę,otwierając je.
-Skąd wiesz gdzie mieszkam ?-spytałam krzyżując ręce na piersiach.
-Twój chłopak mi powiedział,kiedy go o to poprosiłem.J..-przerwałam mu
-Jai nie jest moim chłopakiem.Czego ode mnie chcesz?-spytałam udając twardą,lecz w środku moje serce własnie pękało na milion kawałków.Jego pojawienie się tu wcale mi nie ułatwiało.
-Dobrze wiesz po co tu jestem-z jego wyrazu twarzy,ani tonu nie można było nic wyczytać.Gestem reki zaprosiłam go do środka.
  Przyniosłam dwie herbaty i postawiłam na drewnianym stole.Nastała cisza,żadne z nas nie zabrało głosu.Czułam jego wzrok analizujący moją osobę,tak jakby czegoś szukał.Wzięłam kubek z herbatą i upiłam łyk ciepłego napoju.
-Chciałbym cię przeprosić za to...-przerwałam mu.
-Odjechałeś.Zostawiłeś mnie samą.Miałam wtedy 17 lat,a ty zachowałeś jak dupek.Jesteś dupkiem do teraz.Przez te 5 lat nawet słowem się nie odezwałeś,a teraz myślisz że powiesz głupie "przepraszam" A ja Ci wybaczę? Mylisz się! Jesteś pieprzonym egoistą!-krzyknęłam ostatnie zdanie starając się z całych sił powstrzymać łzy.Przytłoczona wszystkim nie wytrzymałam wybiegłam z pokoju,wbiegając  do sypialni i rzucając się na łóżko.Przytuliłam twarz do poduszki wypłakując w nią wszystkie łzy.Czemu on musiał wrócić ,kiedy wszystko zaczęłam sobie układać? I jak zwykle to ja cierpię....
Czyjeś dłonie objęły mnie w pasie i uniosły do góry. Zostałam przywarta do miękkiego materiału swetra,zaciągnęłam się zapachem jego perfum.Nadal używa tych samych.Pod jego wpływem zaczęłam się powoli uspokajać.
-Przepraszam na prawdę przepraszam.Tak jestem pieprzonym egoistą masz rację.Zachowałem się jak skończony idiota.Będę za to topił się w piekle,ale proszę wybacz mi to-usłyszałam na uchem cichy szloch Harry'ego.
  Pomachałam Harry'emu na pożegnanie i zamknęłam drzwi.Przede mną stał już zaciekawiony Luke.
-Mamusiu,kto to był?-spytał wspinając się na mały stoli przy oknie i wyglądając przez nie na postać oddalającego się Harry'ego.
-To twój tatuś,skarbie.
 
*Harry*
  Zabrałem Luke na trening mojej drużyny,aby mi pomagał wytrenować chłopaków.Z twarzy uśmiech mu nie schodził przez cały czas.Nie mogę wyobrazić sobie życia bez niego i [t.i].Ta dwójka jest światełkiem w moim życiu.Teraz wiem ile straciłem przez te 5 lat i wiem,że nie pozwolę na to po raz drugi.Umarłbym z tęsknoty... Szkoda tylko nigdy nie będziemy prawdziwą rodziną... Straciłem już ostatnią szanse w jej oczach.
-Tatusiu kochasz mamę?-usłyszałem tuż obok ucha Luke.
-Oczywiście,że tak -odpowiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy.
-To dobrze,bo mama Ciebie też.Słyszałem jak rozmawia z wujkiem Jai'em -powiedział nic nieświadomy Luke popijając sokiem pomarańczowym.Ten chłopak pomaga mi bardziej niż myśli.
*[t.i]*
  Kierowałam się w stronę śmiechów tych dwóch wariatów.Kręcąc się po długich korytarzach w końcu ich znalazłam.
-Mamo,mamo popatrz.-spojrzałam na Luke,który trzymał "kierownicę" od Segway'a,a Harry trzymał ręce u góry.
-Brawo,skarbie!-krzyknęłam z zachwytem.Chłopaki zrobili jeszcze tak parę kółek.
Nie mogłam się przestać napatrzeć na tą dwójkę.
Ojciec i syn.Obaj uśmiechnięci i nie mogący nacieszyć się swoim towarzystwem.Musze przyznać,że Harry spisuje się świetnie w roli taty.Bardzo szybko zyskał kontakt z małym i tak jest do teraz.Nie potrafią bez siebie żyć.Zamyśliłam się,nawet nie zauważyłam,kiedy zeszli i stanęli przede mną.Luke złapał Harry'ego za nogawkę ciągnąc niespokojnie.
-Tato no!Szybciej!Obiecałeś!-spojrzałam na nich podejrzanie.Co oni znów kombinują.
Harry zaczął się zbliżać,był coraz bliżej.Zaczęłam się powoli oddalać od niego.Złapał mnie jedną rękę za talię  i przybliżył do siebie.Zdążyłam zobaczyć wielki uśmiech Harry'ego,po czym naparł swoimi ustami na moje,złączając w jedność.Na początku nie wiedziałam co się dzieje,ale po chwili oddałam pocałunek Harry'ego.
-Ale jak ?-spytałam
-Luke cię wydał -zaśmiał się Harry,ponownie złączając nasze usta.Wokoło można było usłyszeć zadowolony śmiech Luke.
   Do końca życia będę wdzięczna temu małemu urwisowi za to co dla nas wszystkich zrobił.Może teraz nie zdaje sobie z tego sprawy co tak naprawdę zrobił,ale niedługo zrozumie,że dzięki niemu nasza rodzina będzie w końcu szczęśliwa..I pomyśleć,że jeden mały chłopczyk,potrafi złączyć dwoje dorosłych ludzi.

xxxKarolina

24 komentarze:

  1. Dziekuje ci! Kocham cie! ;) to świetne i szcześliwe zakonczenie. Aaaaaa kocham cie xd jestes swietna w pisaniu ;) dodawajcie komentarze bo ona jest świetna :D Wiola M.

    OdpowiedzUsuń
  2. super blog :) zajebisty imagin :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej to jest takie piękne :) Kocham Cię za to, że napisałaś dla nas jeszcze jedną część :) Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham cię. Kocham ten imagin i bloga! Masz wielki talent... Co do treści: podoba mi się, że nie wybaczyła mu od razu, tak jak w większości takich imaginow.. Bo zawsze jest "przeprasam juz nie bede" "ok kc" xd ale genialny jest <3 i... Mogę mieć prośbę? Zrobiłabyś dla mnie następny z Marcelem? Bo o nim niczego dobrego nie mogę znaleźć.. Z góry dziękuję, gratuluję rekordu i imaginu xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie czytam to z BFF (Nulą xd) i po prostu nie moge nie skomentować! Zajebisty! Także gratuluję bardzo rekordu jak i imagina. No i oczywiście czekamy z Nulą na dalsze pomysły. //Sara i Nula

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Szkoda ze to ostatnia czesc:-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurwa kurwa kurwa zrjebisty *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh kocham cie za to, ze go napisas! Napiszesz jeszcze jakis z Harrym? Albo nauczycielem?

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej jej i Jeszce raz jej, C U D O W N Y

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski <3 napisz teraz coś z Niallem ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. o mój boże, zajebisty *.*
    a co do imion w sensie że Luke i Jai, dobry wybór ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak się cieszy że skończyło się szczęśliwie! Że mu wybaczyła! Że on wrócił itd.. Zajebisty jak zawsze!! Czy masz już zaplanowany kolejny? Bo z chęcią przeczytałabym z Zaynem! Mam teraz wolne 4 dni więc co byś powiedziała na jakiś imagin ode mnie tu? Pozdrawiam i życzę weny. Zapraszam do mnie: http://louistomlinson-darkangel.blogspot.com/
    <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne zakończenie <<33

    OdpowiedzUsuń
  14. ŚWIETNE !
    ŚWIETNE !
    ŚWIETNE !

    OdpowiedzUsuń
  15. Imagin świetny ... właśnie płacze awww... <3

    OdpowiedzUsuń