niedziela, 16 listopada 2014

#109 Zayn

Przybywam do was ze smutnym, ale szczęśliwym imaginem. Mam nadzieje że wam się spodoba.  Teraz nie mam trochę weny, bo poświęcam czas na stworzenie bloga z fan fictionem o Niallu.  Życzę miłego czytania ♥♥♥

Obserwowałem od kilku dobrych godzin jak krople deszczu spływają po szybie. Teraz wydawało mi się to najbardziej interesujące zajęcie.  Chciałem się oderwać od rzeczywistości.  Chciałem zapomnieć o bólu i problemach.  Wyłączyłem radio, gdy po raz kolejny mówili o moim załamaniu nerwowym,  o "rozpadzie" One Direction i o Kim. To ona dawała mi nadzieje.  Robiłem dużo żeby ją chronić,  ale nie wszystko.  Inaczej by tu ze mną była.
                      ★★★
- Kim jadę w trasę na 6 miesięcy. Będziesz tęsknić?
Spytałem ciągnąc walizkę za sobą,  a moja ukochana przyglądała się mnie.
- Hmmm.. zastanowię się.
Powiedziała i podchodząc bliżej złożyła miękki pocałunek na moich wargach.
-Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
                       ★★★

-Jedyne co później pamiętam to jak wsiadłem w pierwszy lepszy samolot i przyleciałem do Anglii. Wtedy dla mnie liczyła się każda minuta, każda sekunda.  Nie dopuszczałem do siebie myśli że mogę ją stracić,  w dodatku na zawsze. Była nie tylko moją narzeczoną,  ale też siostrą,  przyjaciółką i uzależnieniem.  To ona pomogła mi rzucić palenie,  to ona pomagała mi w depresji,  a teraz? Teraz jej nie ma. Po tym jak wiele przeszła,  wpadła pod samochód.  Bóg nie odebrał mi jej za pierwszym razem to odebrał za drugim. Zginęła w czasie delegacji.  Jechała do Ameryki i samolot się rozbił.  Nie było żadnych szans na przeżycie.  Tak bardzo wtedy cierpiałem.
- Dziękuję panu za wywiad.  Do zobaczenia panie Malik.
                       ☆☆☆

~ 2 lata później ~

Szedłem tą samą nudną aleją.  Chodziłem nią 25 lat,  ale od 2 lat jest tak nudna i tak beznadziejna.  Od kilku lat wszystko jest dla mnie nudne i beznadziejne. Odkąd jej nie ma.
Wszedłem do ciepłej kawiarni i poczułem uderzenie w klatkę piersiową.  Rozejrzałem się i zauważyłem że na ziemi przede mną leży kobieta. Szybko podałem jej rękę i pomogłem wstać.
- Bardzo przepraszam.  Nie zauważyłem panią. 
Powiedziałem gdy się podniosła.
- Nic się nie stało. 
- Czy mogę ci to jakoś wynagrodzić?
Spytałem ruszając zabawnie brwiami.
-Z chęcią napije się jeszcze jednej kawy.
Uśmiechnęła się. Miała piękny uśmiech i takie jaskrawe oczy. Była taka jak Kim.

To [ T.I ] odmieniła moje życie,  to ona sprawiła że znowu nabrało kolorów.  Czasami wydaje mi się że Bóg specjalnie zabrał mi Kimberly,  żebym mógł spotkać na swojej drogi
[T.I].

                                              xxx Nika

3 komentarze:

  1. Jest trochę krótki, ale naprawdę bardzo fajny :) Czekam na następne i życzę dużo weny, mam nadzieję, że za jakiś czas wróci ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby krótki, ale tak treściwy :) kocham Twoje imaginy *.*
    /Twoja nowa fanka :*

    OdpowiedzUsuń