Imagin na prośbę anonimka ;) !
Świetnie. Po prostu wyśmienicie.Łzy zaczęły lać się potokiem. Nie mogłam znieść tego widoku.
Jak oni mogli mi to zrobić ? Najlepsza przyjaciółka i chłopak, z którym spotykam się od trzech tygodni. Patrząc na ich dwójkę, obściskujących się koło samochodu nie wytrzymałam i podbiegłam.
-Jak mogłeś ? - Oderwałam Matthiasa od brunetki i spoliczkowałam, aż syknął.
-A Ty ? Nienawidzę Cię. Zniszczyłaś mi życie !! - Krzyknęłam i odbiegłam zostawiając ich ponownie samych.
A tak się cieszyłam, że przez tę imprezę lepiej się poznają, zbliżą. Nie będą się krępować nawzajem gdy spędzalibyśmy czas we trójkę. No to się zbliżyli... Lecz nie tak jak sobie wyobrażałam. Oddaliłam się od domu, gdzie trwała domówka, lecz nadal można było usłyszeć głośno grającą muzykę. Opanowywałam oddech i tamowałam łzy.
Nad sobą miałam piękne gwieździste, sierpniowe niebo. Usiadłam na pobliskiej ławeczce, która swe miejsce zajmowała w parku. Podkuliłam kolana pod brodę i myślałam. Myślałam nad tym jak do tego doszło, że oni... Przecież wiedzieli, że tam jestem, że w każdej chwili to zauważę. Może zrobili to z premedytacją ? Ale dlaczego ?
Myśli kłębiły się w głowie, a godziny stawały minutami. Nim się zorientowałam, z daleka usłyszałam gwizdy i śpiewy grupki ludzi. Wytężyłam mocniej wzrok i dostrzegłam znajomych wracających z zabawy. Zdziwiłam się, że tak szybko się zmyli. Z ciekawości skierowałam tęczówki na zegarek. 4:36. To nie oni skończyli szybciej imprezy, tylko ja tu tak długo byłam. Wstałam i najszybciej jak potrafiłam opuściłam miejsce dotychczasowego pobytu. Przekręciłam klucz w zamku i znalazłam się w swoim mieszkaniu. Zdjęłam buty i zasłoniłam rolety. W pomieszczeniach zrobiło się ciemno, ale lubiłam taki klimat sztucznego mroku. Zapaliłam światło w kuchni i z barku wyciągnęłam butelkę z czystą wódką, a z lodówki sok pomarańczowy. Zabrałam potrzebne mi rzeczy i udałam się do salonu. Rozłożona na kanapie polewałam co chwila 40% napój. Zrobiło się błogo, a Morfeusz zabrał mnie do swej krainy.. Obudziłam się o 12:04. Z promiennym uśmiechem odsłoniłam okna i uchyliłam jedno z nich.
-Piękny dzień - pomyślałam.
Do głowy naszły wspomnienia z dzisiejszej nocy. Łudziłam swój umysł, że to wszystko to sen, ale jednak się myliłam. Skoczyłam do łazienki i wykąpałam. Rozczesałam włosy, nałożyłam makijaż i ubrałam. Gotowa do wyjścia zakluczyłam dom i ruszyłam przed siebie. Pod blokiem natknęłam się na Maddie.
-[T.I] wysłuchaj mn.. - Przerwałam dziewczynie.
-Spieprzaj. Nigdy więcej tu nie przychodź. Taka z Ciebie 'przyjaciółka' - Pokazałam niewidoczny cudzysłów i środkowy palec.
Z podniesioną głową zostawiłam brunetkę i odeszłam. Dotarłam do centrum handlowego i w pierwszym sklepie jaki wypatrzyłam spodobała mi się sukienka wisząca przy wejściu. Zabrałam odpowiedni rozmiar i przymierzyłam.
-Jest idealna - Szepnęłam.
Postanowiłam, że kupię ciuszek. Będąc w staniku i majtkach ktoś z impetem wbiegł za kotarę od przebieralni. Nie byłoby w tym nic aż tak dziwnego, gdyby ten 'ktoś' wybrał pustą kabinę, a nie tą, w której ja się znajdowałam. Z szybką manią improwizowania zasłoniłam dłońmi okolice bikini.
-O matko najmocniej panią przepraszam. Bardzo przepraszam. Nie patrzę, już wychodzę - Zaśmiałam się kiedy chłopak niewiele starszy ode mnie odciął sobie ręką pole widzenia i delikatnie uderzył w ścianę.
Ubrałam się i wyszłam z szatni. Podałam kasjerce rzecz i zapłaciłam. Stanęłam przed sklepem rozglądając się za kolejnym butikiem, ale z butami. Jednak coś przerwało mi postawienie kroku do przodu, a mianowicie dłoń. Męska dłoń.
-Jeszcze raz bardzo chciałem przeprosić za moje zachowanie - Spojrzał i czekał aż coś mu odpowiem.
Matko jaki on jest boski. Wysoki, wysportowany, piękny uśmiech, a te oczy. Jego dziewczyna rozpływa się w nich pewnie każdego razu jak w nie spojrzy. W Przymierzalni nie było go dobrze widać, ale teraz prezentuje mi się w całej okazałości. Fajnie ubrany. Jest chyba idealny.
-Nic takiego. Każdy mógł się pomylić - Puściłam oczko.
-A dałaby się pani zaprosić na kawę ? - Zapytał z nutką nadziei.
-Pewnie. Ale nie mów mi pani. Mam 19 lat - Uśmiechnęłam się.
-Jasne. Jestem starszy. Ja mam 23 - Odwzajemnił gest.
-Jestem [T.I] - Wyciągnęłam rękę w jego kierunku.
-Louis. Miło mi - Cmoknął mnie w dłoń.
Delikatnie przyrumieniłam policzki i udałam się ramię w ramię z chłopakiem. Usiedliśmy w knajpce w dość cichym i przestronnym kąciku. Nie wiem dlaczego wybrał to miejsce, ale mnie się podoba.
Rozmowa z nim była na prawdę czymś wyjątkowym. Żartował, ale tym samym był szarmancki.
Cały czas mieliśmy coś do powiedzenia.
-Nie będę zabierała Ci już czasu. Twoja dziewczyna pewnie zacznie się denerwować, że tak długo Cię nie ma. Dziękuję za kawę. - Posłałam jeden, z najpiękniejszych uśmiechów jaki posiadałam.
-Hahaha. Nie mam dziewczyny. Jakoś żadna nie może być taką jakiej szukam. - Chichotał.
-To znaczy jaką ? - Zaciekawiona spytałam.
-Prawdziwą - Mrugnął okiem.
-Słuchaj [T.I].. Dzisiaj mój przyjaciel organizuje imprezę, a nie mam z kim iść. Może dałabyś się zaprosić ? - Patrzył przez cały czas w me oczy.
W sumie czemu nie. Taki świetny koleś zaprasza mnie na imprezę. W domu znowu przytoczyłabym niemiłe wspomnienia i wypłakiwała uczucia w poduszkę. A tak to przynajmniej się rozerwę, poznam nowe otoczenie.
-Jeżeli nie będę przeszkadzać to z chęcią - Odpowiedziałam.
-No coś Ty ! Dziękuję ! - Krzyknął.
-A kto będzie, jeżeli można spytać ? - Trochę zmieszana powiedziałam. No bo z drugiej strony nikogo nie będę znać i początek może być dla mnie trochę sztywny. No tak zaprzeczam sama sobie, ale czasem tak mam.
-Ja, Ty, moi przyjaciele Harry - organizator, Liam, Louis, Zayn, Niall oraz Sophia i Perrie, Josh, Sandy, Dan i Jon - Wyszczerzył się.
-Czyli przewaga mężczyzn - Pokazał język.
-Tak ! - Podał mi rękę.
Zapłacił za napoje i odwiózł do domu.
-Będę o 19:00 - Zapisywał na kartce swój numer telefonu
-Okej. Do zobaczenia - Pomachałam, a Lou odjechał z piskiem opon.
Świetnie jest 16:43. Ponownie dnia dzisiejszego wzięłam prysznic i umyłam włosy. Splotłam je w kłosa, makijaż zmyłam i nałożyłam świeży, mocniejszy. Pozostała mi kwestia ubioru. Mam 40 minut do przybycia szatyna. Postawiłam na czarne rurki, gorset i buty. Jeszcze zostało mi parę minut. Sprawdzę Twittera. Zalogowałam się na portal i zobaczyłam zdjęcie z moją osobą, a obok.... O matko! Louis to Louis Tomlinson, ale ze mnie kretynka. Nie poznałam go. Szczerze może dlatego, że nie słucham ich muzyki, ale znam zespół. Cholera więc to Styles organizuje imprezę. Kliknęłam na fotografię i przeczytałam jej nagłówek :
'Czyżby była, to nowa wybranka Louisa ? Piękna dziewczyna o czerwonych włosach na zakupach z piosenkarzem'
Zamknęłam laptopa i przez chwilę oddychałam jakbym zrobiła 10km. [T.I] wyluzuj. Zachowuj się tak jak przedtem. Za to Cię pewnie polubił. Chyba ? Usłyszałam dźwięk dzwonka i otwarłam drzwi.
-Witaj. Pięknie wyglądasz - Podał mi różyczkę.
-Dziękuję. Wstawię ją do wody. Wejdź - Gestem ręki zaprosiłam Lou.
-Piękne mieszkanie - Pojawił się za mną w kuchni.
-Dziękuję. Sama urządzałam. - Odstawiłam wazon na stół.
-To co jedziemy ? - Zapytał.
-Pewnie. - Złapałam go pod rękę i opuściliśmy budynek.
Otwarł mi drzwi od samochodu. Prawdziwy dżentelmen. Po 20 minutach znaleźliśmy się pod.. Pałacem. Autentycznie to nie dom. To mini pałac.
Pewnym krokiem przekroczyłam próg willi i powędrowałam za szatynem.
-Chłopaki to jest [T.I] ! - Krzyknął, na co jeden z gości uciszył muzykę.
-Miło mi Was poznać - Uśmiechnęłam się.
-Nam również piękna - Chłopak w lokach podszedł i się przywitał.
Poznałam również resztę zespołu. Zachowywałam się tak jak przystało. Normalnie, kulturalnie. Nie mdlałam na ich widok, nie piszczałam i nie krzyczałam.
-Mówiłeś, że będą jeszcze jakieś dziewczyny - Rzuciłam do Lou.
-Tak, ale coś im wypadło i nie mogły się pojawić - Oznajmił.
-Rozumiem - W tym momencie porwał mnie do tańca.
Znacznie ilości alkoholu przemawiały w każdym z nas. Tańczyłam w rytm muzyki, podobnie jak Tomlinson. Zaczęłam zachęcająco ruszać biodrami. Kreśliłam nimi widoczne kółka.Szatyn złapał mnie w pasie i przyciągnął do swego ciała. Obydwoje poruszaliśmy się jak koty. On wysportowany i silny podnosił mnie ponad siebie, ja wygimnastykowana gięłam się we wszystkie strony, robiąc każdą możliwą seksowną pozę. Ci chłopcy, którzy grali na instrumentach, ulotnili się. Został już tylko Liam, Zayn, Niall, Lou i ja. Nie liczę Harrego on jest gospodarzem, więc to chyba logiczne.
Zmęczeni 30-sto minutowymi wygibasami zajęliśmy miejsce na kanapie.
-No to jak, zdrowie ! - Krzyknął Zayn i przechylił kieliszek do ust jak cała reszta.
Zrobiła się 3:04. Liam i Niall zamówili taksówkę i udali się do swych domów. Zayn był tak pijany, że zasnął u Stylesa w sypialni.
-Louis ? Odprowadzisz mnie do domu ? Nie chce robić kłopotu, ale jest ciemno i się boję - W efekcie wypowiedzianych słów dostałam czkawki.
-Oczywiście. Sam miałem to zaproponować - Musnął swoim palcem mój nosek.
-Stary dzięki za zajebistą -jak zawsze- imprezę. Zostawię u Ciebie samochód, zabiorę go po południu - Obydwoje uścisnęli sobie ręce.
-Nie ma sprawy. Do zobaczenia - Pomachał nam i ja również się z nim pożegnałam.
Na dworze było bardzo ciepło. Delikatny wietrzyk muskał moją skórę.Szliśmy spacerkiem, delikatnie się uśmiechając.
-No co? -Zapytałam
-Masz coś tu - Wskazał na kącik ust.
-Hihi, ale co ? - Potarłam w tym miejscu.
-Czekaj.. - Powiedział półszeptem.
Wpił się delikatnie w czerwone wargi. Całował, jakbym była z porcelany. Tak, tak czule, z uczuciem. Poczułam motyle w brzuchu. Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Wiem, że większość z was pomyśli, że jeszcze cztery dni temu planowałam związać się z innym. Sądzę jednak, że musiało się tak stać. Nie wiem co czuję Louis. Może zrobił to tylko dlatego iż procenty buzowały w jego organizmie. Ale jako jedyny z chłopców dużo nie wypił i był wszystkiego świadomy. Ech.. sama nie wiem.
-Lou ja... - Oderwałam się delikatnie po cudownej chwili.
-[T.I] ja przepraszam nie powinienem - Opuścił głowę.
-Wręcz przeciwnie - Złapałam jego podbródek i pełna emocji całowałam szatyna.
Droga do domu zajęła nam 35 minut. Długo. Odkluczyłam dom i już w progu weszliśmy z Tomlinsonem w ślinę. Zachłannie i namiętnie składaliśmy pocałunki. Zwinnym ruchem zrzuciłam z niego koszulkę i ujrzałam pięknie zarysowany tors oraz mięśnie. Błądziłam dłońmi po klatce chłopaka. On nie był mi dłużny i gorset oraz rurki wylądowały na podłodze. Stałam w samych majtkach z racji tego, że nie potrzebowałam stanika do górnej części garderoby.
-Są... idealne - Podrażniał palcem moje sutki.
Fala gorąca jaka naszła me ciało była nie do opisania. Ruszyliśmy w stronę sypialni . Popchnęłam Lou na łóżko i usiadłam okrakiem. Pozbyłam się jego spodenek i dorwałam do gumki od majtek. Pociągnęłam nimi i chytrze uśmiechnęłam. Piosenkarz całkowicie pozbawiony był ubrań. Zalotne spojrzenia i ruchy zamieniły się w gorący seks....
-Dzień dobry księżniczko - Cmoknął mnie w usta.
-Ja chyba jeszcze śpię - Spojrzałam na tacę ze śniadaniem.
-Nie prawda - Pogładził moją dłoń i położył.
Do ręki wziął posiłek i wspólnie go zjedliśmy. Dźwięk dzwonka wybił nas z wspominania minionej nocy.
-Otworzę, leż - Oznajmił.
-Piękna ktoś do Ciebie !! - Wydarł się.
Założyłam szybko koszulkę w paski i pognałam w stronę wejścia.
-Co tu robisz ?! - Złość we mnie kipiała.
-Przyszedłem prosić o ... - Przerwałam Matthiasowi.
-O nic nie będziesz mnie prosić !!! Wynoś się stąd - Pokazałam palcem wyjście.
-Taka jesteś mądra. Co ten laluś tu robi ?! - Podniósł ton.
-Nie Twoja sprawa. Zjeżdżaj ! - Znów krzyknęłam.
-Tak, ciekawe.. ! - Spoliczkował mnie.
-Oszalałeś !! Co za dupek - Louis rzucił się na bruneta i okładał pięściami.
-Louis daj spokój. Na takiego śmiecia nie warto - Oderwałam chłopaka.
-Panu do widzenia ! - Szatyn wywalił niechcianego gościa.
-Cii już dobrze - Uspokajał mnie, gdy krew delikatnie zaczęła sączyć się z wargi.
Wyjaśniłam Lou kto to był i opowiedziałam co całym zdarzeniu.
-Nie była prawdziwą przyjaciółką skoro tak postąpiła - Pogładził mój policzek.
-Mam jedno pytanie - Obrócił mnie przodem do siebie.
-Słucham ? - Skierowałam wzrok na jego tęczówki.
-Spodobałaś mi się i to bardzo. Ja chyba poczułem przy Tobie motyle w brzuchu. Zostaniesz moją dziewczyną - Zapytał.
-Tak, ale poznajmy się bliżej - Pocałowałam go i przytuliłam ...
Świetnie. Po prostu wyśmienicie.Łzy zaczęły lać się potokiem. Nie mogłam znieść tego widoku.
Jak oni mogli mi to zrobić ? Najlepsza przyjaciółka i chłopak, z którym spotykam się od trzech tygodni. Patrząc na ich dwójkę, obściskujących się koło samochodu nie wytrzymałam i podbiegłam.
-Jak mogłeś ? - Oderwałam Matthiasa od brunetki i spoliczkowałam, aż syknął.
-A Ty ? Nienawidzę Cię. Zniszczyłaś mi życie !! - Krzyknęłam i odbiegłam zostawiając ich ponownie samych.
A tak się cieszyłam, że przez tę imprezę lepiej się poznają, zbliżą. Nie będą się krępować nawzajem gdy spędzalibyśmy czas we trójkę. No to się zbliżyli... Lecz nie tak jak sobie wyobrażałam. Oddaliłam się od domu, gdzie trwała domówka, lecz nadal można było usłyszeć głośno grającą muzykę. Opanowywałam oddech i tamowałam łzy.
Nad sobą miałam piękne gwieździste, sierpniowe niebo. Usiadłam na pobliskiej ławeczce, która swe miejsce zajmowała w parku. Podkuliłam kolana pod brodę i myślałam. Myślałam nad tym jak do tego doszło, że oni... Przecież wiedzieli, że tam jestem, że w każdej chwili to zauważę. Może zrobili to z premedytacją ? Ale dlaczego ?
Myśli kłębiły się w głowie, a godziny stawały minutami. Nim się zorientowałam, z daleka usłyszałam gwizdy i śpiewy grupki ludzi. Wytężyłam mocniej wzrok i dostrzegłam znajomych wracających z zabawy. Zdziwiłam się, że tak szybko się zmyli. Z ciekawości skierowałam tęczówki na zegarek. 4:36. To nie oni skończyli szybciej imprezy, tylko ja tu tak długo byłam. Wstałam i najszybciej jak potrafiłam opuściłam miejsce dotychczasowego pobytu. Przekręciłam klucz w zamku i znalazłam się w swoim mieszkaniu. Zdjęłam buty i zasłoniłam rolety. W pomieszczeniach zrobiło się ciemno, ale lubiłam taki klimat sztucznego mroku. Zapaliłam światło w kuchni i z barku wyciągnęłam butelkę z czystą wódką, a z lodówki sok pomarańczowy. Zabrałam potrzebne mi rzeczy i udałam się do salonu. Rozłożona na kanapie polewałam co chwila 40% napój. Zrobiło się błogo, a Morfeusz zabrał mnie do swej krainy.. Obudziłam się o 12:04. Z promiennym uśmiechem odsłoniłam okna i uchyliłam jedno z nich.
-Piękny dzień - pomyślałam.
Do głowy naszły wspomnienia z dzisiejszej nocy. Łudziłam swój umysł, że to wszystko to sen, ale jednak się myliłam. Skoczyłam do łazienki i wykąpałam. Rozczesałam włosy, nałożyłam makijaż i ubrałam. Gotowa do wyjścia zakluczyłam dom i ruszyłam przed siebie. Pod blokiem natknęłam się na Maddie.
-[T.I] wysłuchaj mn.. - Przerwałam dziewczynie.
-Spieprzaj. Nigdy więcej tu nie przychodź. Taka z Ciebie 'przyjaciółka' - Pokazałam niewidoczny cudzysłów i środkowy palec.
Z podniesioną głową zostawiłam brunetkę i odeszłam. Dotarłam do centrum handlowego i w pierwszym sklepie jaki wypatrzyłam spodobała mi się sukienka wisząca przy wejściu. Zabrałam odpowiedni rozmiar i przymierzyłam.
-Jest idealna - Szepnęłam.
Postanowiłam, że kupię ciuszek. Będąc w staniku i majtkach ktoś z impetem wbiegł za kotarę od przebieralni. Nie byłoby w tym nic aż tak dziwnego, gdyby ten 'ktoś' wybrał pustą kabinę, a nie tą, w której ja się znajdowałam. Z szybką manią improwizowania zasłoniłam dłońmi okolice bikini.
-O matko najmocniej panią przepraszam. Bardzo przepraszam. Nie patrzę, już wychodzę - Zaśmiałam się kiedy chłopak niewiele starszy ode mnie odciął sobie ręką pole widzenia i delikatnie uderzył w ścianę.
Ubrałam się i wyszłam z szatni. Podałam kasjerce rzecz i zapłaciłam. Stanęłam przed sklepem rozglądając się za kolejnym butikiem, ale z butami. Jednak coś przerwało mi postawienie kroku do przodu, a mianowicie dłoń. Męska dłoń.
-Jeszcze raz bardzo chciałem przeprosić za moje zachowanie - Spojrzał i czekał aż coś mu odpowiem.
Matko jaki on jest boski. Wysoki, wysportowany, piękny uśmiech, a te oczy. Jego dziewczyna rozpływa się w nich pewnie każdego razu jak w nie spojrzy. W Przymierzalni nie było go dobrze widać, ale teraz prezentuje mi się w całej okazałości. Fajnie ubrany. Jest chyba idealny.
-Nic takiego. Każdy mógł się pomylić - Puściłam oczko.
-A dałaby się pani zaprosić na kawę ? - Zapytał z nutką nadziei.
-Pewnie. Ale nie mów mi pani. Mam 19 lat - Uśmiechnęłam się.
-Jasne. Jestem starszy. Ja mam 23 - Odwzajemnił gest.
-Jestem [T.I] - Wyciągnęłam rękę w jego kierunku.
-Louis. Miło mi - Cmoknął mnie w dłoń.
Delikatnie przyrumieniłam policzki i udałam się ramię w ramię z chłopakiem. Usiedliśmy w knajpce w dość cichym i przestronnym kąciku. Nie wiem dlaczego wybrał to miejsce, ale mnie się podoba.
Rozmowa z nim była na prawdę czymś wyjątkowym. Żartował, ale tym samym był szarmancki.
Cały czas mieliśmy coś do powiedzenia.
-Nie będę zabierała Ci już czasu. Twoja dziewczyna pewnie zacznie się denerwować, że tak długo Cię nie ma. Dziękuję za kawę. - Posłałam jeden, z najpiękniejszych uśmiechów jaki posiadałam.
-Hahaha. Nie mam dziewczyny. Jakoś żadna nie może być taką jakiej szukam. - Chichotał.
-To znaczy jaką ? - Zaciekawiona spytałam.
-Prawdziwą - Mrugnął okiem.
-Słuchaj [T.I].. Dzisiaj mój przyjaciel organizuje imprezę, a nie mam z kim iść. Może dałabyś się zaprosić ? - Patrzył przez cały czas w me oczy.
W sumie czemu nie. Taki świetny koleś zaprasza mnie na imprezę. W domu znowu przytoczyłabym niemiłe wspomnienia i wypłakiwała uczucia w poduszkę. A tak to przynajmniej się rozerwę, poznam nowe otoczenie.
-Jeżeli nie będę przeszkadzać to z chęcią - Odpowiedziałam.
-No coś Ty ! Dziękuję ! - Krzyknął.
-A kto będzie, jeżeli można spytać ? - Trochę zmieszana powiedziałam. No bo z drugiej strony nikogo nie będę znać i początek może być dla mnie trochę sztywny. No tak zaprzeczam sama sobie, ale czasem tak mam.
-Ja, Ty, moi przyjaciele Harry - organizator, Liam, Louis, Zayn, Niall oraz Sophia i Perrie, Josh, Sandy, Dan i Jon - Wyszczerzył się.
-Czyli przewaga mężczyzn - Pokazał język.
-Tak ! - Podał mi rękę.
Zapłacił za napoje i odwiózł do domu.
-Będę o 19:00 - Zapisywał na kartce swój numer telefonu
-Okej. Do zobaczenia - Pomachałam, a Lou odjechał z piskiem opon.
Świetnie jest 16:43. Ponownie dnia dzisiejszego wzięłam prysznic i umyłam włosy. Splotłam je w kłosa, makijaż zmyłam i nałożyłam świeży, mocniejszy. Pozostała mi kwestia ubioru. Mam 40 minut do przybycia szatyna. Postawiłam na czarne rurki, gorset i buty. Jeszcze zostało mi parę minut. Sprawdzę Twittera. Zalogowałam się na portal i zobaczyłam zdjęcie z moją osobą, a obok.... O matko! Louis to Louis Tomlinson, ale ze mnie kretynka. Nie poznałam go. Szczerze może dlatego, że nie słucham ich muzyki, ale znam zespół. Cholera więc to Styles organizuje imprezę. Kliknęłam na fotografię i przeczytałam jej nagłówek :
'Czyżby była, to nowa wybranka Louisa ? Piękna dziewczyna o czerwonych włosach na zakupach z piosenkarzem'
Zamknęłam laptopa i przez chwilę oddychałam jakbym zrobiła 10km. [T.I] wyluzuj. Zachowuj się tak jak przedtem. Za to Cię pewnie polubił. Chyba ? Usłyszałam dźwięk dzwonka i otwarłam drzwi.
-Witaj. Pięknie wyglądasz - Podał mi różyczkę.
-Dziękuję. Wstawię ją do wody. Wejdź - Gestem ręki zaprosiłam Lou.
-Piękne mieszkanie - Pojawił się za mną w kuchni.
-Dziękuję. Sama urządzałam. - Odstawiłam wazon na stół.
-To co jedziemy ? - Zapytał.
-Pewnie. - Złapałam go pod rękę i opuściliśmy budynek.
Otwarł mi drzwi od samochodu. Prawdziwy dżentelmen. Po 20 minutach znaleźliśmy się pod.. Pałacem. Autentycznie to nie dom. To mini pałac.
Pewnym krokiem przekroczyłam próg willi i powędrowałam za szatynem.
-Chłopaki to jest [T.I] ! - Krzyknął, na co jeden z gości uciszył muzykę.
-Miło mi Was poznać - Uśmiechnęłam się.
-Nam również piękna - Chłopak w lokach podszedł i się przywitał.
Poznałam również resztę zespołu. Zachowywałam się tak jak przystało. Normalnie, kulturalnie. Nie mdlałam na ich widok, nie piszczałam i nie krzyczałam.
-Mówiłeś, że będą jeszcze jakieś dziewczyny - Rzuciłam do Lou.
-Tak, ale coś im wypadło i nie mogły się pojawić - Oznajmił.
-Rozumiem - W tym momencie porwał mnie do tańca.
Znacznie ilości alkoholu przemawiały w każdym z nas. Tańczyłam w rytm muzyki, podobnie jak Tomlinson. Zaczęłam zachęcająco ruszać biodrami. Kreśliłam nimi widoczne kółka.Szatyn złapał mnie w pasie i przyciągnął do swego ciała. Obydwoje poruszaliśmy się jak koty. On wysportowany i silny podnosił mnie ponad siebie, ja wygimnastykowana gięłam się we wszystkie strony, robiąc każdą możliwą seksowną pozę. Ci chłopcy, którzy grali na instrumentach, ulotnili się. Został już tylko Liam, Zayn, Niall, Lou i ja. Nie liczę Harrego on jest gospodarzem, więc to chyba logiczne.
Zmęczeni 30-sto minutowymi wygibasami zajęliśmy miejsce na kanapie.
-No to jak, zdrowie ! - Krzyknął Zayn i przechylił kieliszek do ust jak cała reszta.
Zrobiła się 3:04. Liam i Niall zamówili taksówkę i udali się do swych domów. Zayn był tak pijany, że zasnął u Stylesa w sypialni.
-Louis ? Odprowadzisz mnie do domu ? Nie chce robić kłopotu, ale jest ciemno i się boję - W efekcie wypowiedzianych słów dostałam czkawki.
-Oczywiście. Sam miałem to zaproponować - Musnął swoim palcem mój nosek.
-Stary dzięki za zajebistą -jak zawsze- imprezę. Zostawię u Ciebie samochód, zabiorę go po południu - Obydwoje uścisnęli sobie ręce.
-Nie ma sprawy. Do zobaczenia - Pomachał nam i ja również się z nim pożegnałam.
Na dworze było bardzo ciepło. Delikatny wietrzyk muskał moją skórę.Szliśmy spacerkiem, delikatnie się uśmiechając.
-No co? -Zapytałam
-Masz coś tu - Wskazał na kącik ust.
-Hihi, ale co ? - Potarłam w tym miejscu.
-Czekaj.. - Powiedział półszeptem.
Wpił się delikatnie w czerwone wargi. Całował, jakbym była z porcelany. Tak, tak czule, z uczuciem. Poczułam motyle w brzuchu. Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Wiem, że większość z was pomyśli, że jeszcze cztery dni temu planowałam związać się z innym. Sądzę jednak, że musiało się tak stać. Nie wiem co czuję Louis. Może zrobił to tylko dlatego iż procenty buzowały w jego organizmie. Ale jako jedyny z chłopców dużo nie wypił i był wszystkiego świadomy. Ech.. sama nie wiem.
-Lou ja... - Oderwałam się delikatnie po cudownej chwili.
-[T.I] ja przepraszam nie powinienem - Opuścił głowę.
-Wręcz przeciwnie - Złapałam jego podbródek i pełna emocji całowałam szatyna.
Droga do domu zajęła nam 35 minut. Długo. Odkluczyłam dom i już w progu weszliśmy z Tomlinsonem w ślinę. Zachłannie i namiętnie składaliśmy pocałunki. Zwinnym ruchem zrzuciłam z niego koszulkę i ujrzałam pięknie zarysowany tors oraz mięśnie. Błądziłam dłońmi po klatce chłopaka. On nie był mi dłużny i gorset oraz rurki wylądowały na podłodze. Stałam w samych majtkach z racji tego, że nie potrzebowałam stanika do górnej części garderoby.
-Są... idealne - Podrażniał palcem moje sutki.
Fala gorąca jaka naszła me ciało była nie do opisania. Ruszyliśmy w stronę sypialni . Popchnęłam Lou na łóżko i usiadłam okrakiem. Pozbyłam się jego spodenek i dorwałam do gumki od majtek. Pociągnęłam nimi i chytrze uśmiechnęłam. Piosenkarz całkowicie pozbawiony był ubrań. Zalotne spojrzenia i ruchy zamieniły się w gorący seks....
-Dzień dobry księżniczko - Cmoknął mnie w usta.
-Ja chyba jeszcze śpię - Spojrzałam na tacę ze śniadaniem.
-Nie prawda - Pogładził moją dłoń i położył.
Do ręki wziął posiłek i wspólnie go zjedliśmy. Dźwięk dzwonka wybił nas z wspominania minionej nocy.
-Otworzę, leż - Oznajmił.
-Piękna ktoś do Ciebie !! - Wydarł się.
Założyłam szybko koszulkę w paski i pognałam w stronę wejścia.
-Co tu robisz ?! - Złość we mnie kipiała.
-Przyszedłem prosić o ... - Przerwałam Matthiasowi.
-O nic nie będziesz mnie prosić !!! Wynoś się stąd - Pokazałam palcem wyjście.
-Taka jesteś mądra. Co ten laluś tu robi ?! - Podniósł ton.
-Nie Twoja sprawa. Zjeżdżaj ! - Znów krzyknęłam.
-Tak, ciekawe.. ! - Spoliczkował mnie.
-Oszalałeś !! Co za dupek - Louis rzucił się na bruneta i okładał pięściami.
-Louis daj spokój. Na takiego śmiecia nie warto - Oderwałam chłopaka.
-Panu do widzenia ! - Szatyn wywalił niechcianego gościa.
-Cii już dobrze - Uspokajał mnie, gdy krew delikatnie zaczęła sączyć się z wargi.
Wyjaśniłam Lou kto to był i opowiedziałam co całym zdarzeniu.
-Nie była prawdziwą przyjaciółką skoro tak postąpiła - Pogładził mój policzek.
-Mam jedno pytanie - Obrócił mnie przodem do siebie.
-Słucham ? - Skierowałam wzrok na jego tęczówki.
-Spodobałaś mi się i to bardzo. Ja chyba poczułem przy Tobie motyle w brzuchu. Zostaniesz moją dziewczyną - Zapytał.
-Tak, ale poznajmy się bliżej - Pocałowałam go i przytuliłam ...
xxx Zuza :)
Dziękuję, jest świetny ! :)
OdpowiedzUsuńMega❤❤❤
OdpowiedzUsuńMega❤❤❤
OdpowiedzUsuńHah fajny ale tym ostatnim tekstem mnie rozwaliłaś. Przespali.się ze sobą a ona ale poznajmy się lepiej Hahah ������fajnie.piszesz
OdpowiedzUsuń~Weronika~