poniedziałek, 16 marca 2015

# 116 Harry


Hej jestem Zuza i jestem nową współautorką bloga. Mam nadzieję, że z zainteresowaniem czytać będziecie moje imaginy, a teraz coś na rozgrzewkę - Harry ! ;) 



Jak co dzień od dobrego miesiąca wybrałam się ze swoimi przyjaciółmi do skate-parku. Słoneczko pięknie grzało. A powietrze pachniało latem. Zero nauki, szkoły, stresu, poprawiania. Te wakacje zapowiadają się wystrzałowo. Adam jeździ na rolkach, Sam i Luke na deskorolkach, a Matt na bmx-ie. Siedziałam na jednej z ramp i obserwowałam co moi koledzy wyprawiają. Jestem pełna podziwu. Nigdy w życie nie dałabym rady tak zrobić desce. Poza naszą piątką było tu kilkunastu nastolatków. Jako jedyna dziewczyna w okolicy spoglądałam na przystojniaków. Każdy z nich był seksowny, wysportowany i umięśniony.
-[T.I] nie mówimy Ci, że masz zjeżdżać z ramp, ale chodź, spróbuj to nie takie trudne - Mrugnął do mnie Sami.
-Mówi to chłopak, który od sześciu lat jeździ na desce - Zaśmiałam się.
-Chodź, pomogę Ci - Wyciągnął rękę, a ja zeskoczyłam z nagrzanego podestu.
Stąpnęłam na deskorolce i złapałam za ramiona blondyna. Nawet nie odpychałam się nogami, przyjaciel ciągnął mnie i miał niezły ubaw z mojej lekko wystraszonej miny. Niefortunnie potknęłam się ale zamiast na podłogę wpadłam na chłopaka. 
-Miałeś mnie trzymać - Śmiałam się leżąc na nim.
Po upływie kilku sekund zjawiła się reszta.
-Może chcesz rower jest bezpieczniejszy niż... - Przerwałam Mattowi.
-No to dawaj - Wyszczerzyłam zęby.
Miałam dopiero pokazać na co mnie stać. Położyłam nogi na pedały i udając, że się przewracam pochyliłam ciało.
-Daj mi szanse - Zwróciłam się w stronę szatyna.
Kiwnął głową. Na złość wszystkim rozpędziłam się i skakałam po rampach. Zerkając na każdego obecnego wybuchłam śmiechem. Obracałam się o 180stopni i wylądowałam bezpiecznie na ziemi.
Podjechałam do chłopaków i stanęłam na jednym kółku.
-No co ? - Zapytałam rozbawiona.
-Dlaczego nam nie powiedziałaś ? - Luke zabrał głos.
-Tak wyszło - Wyciągnęłam z plecaka butelkę wody.
Wkoło mnie zebrał się tłum. Każdy pytał jak mam na imię i inne pierdy. Ta sytuacja trochę mnie skrępowała, ale po czasie oswoiłam się.
-Chłopaki Harry przyjechał ! - Wykrzyknął jeden z zgromadzonych.
Każdy pobiegł w stronę loczka. Ja wróciłam na rampę rozłożyłam się delikatnie i wygrzewałam.
Czułam jak ramiona dają o sobie we znaki. Strasznie szczypały. Przypomniało mi się, że do plecaka wrzuciłam krem czy oliwkę. Wróciłam do pozycji siedzącej i grzebałam w torbie. Znalazłam. Wstałam i poczułam silne uderzenie.
-Idiotko patrz jak łazisz !! - Darł się do ucha jakiś koleś.
-Zamknij się i na mnie nie krzycz kretynie ! Też byś mógł zwracać uwagę jak jeździsz ! - Odwróciłam się w stronę zielonookiego.
-Ta jasne, zejdź mi z drogi laluniu - Wsiadł na rower i odjechał.
-Palant- Pomyślałam i podeszłam do Sama.
-Posmaruj mi plecy bo strasznie bolą - Wykrzywiłam usta.
-Siadaj - Wskazał na oparcie ławki.
Delikatnymi ruchami wsmarował mi olejek.
-Matt daj mi się przejechać - Posłałam uśmiech do kolegi.
-Trzymaj piękna - Stop , moment
-Piękna ? -Zdziwiłam się
-Ładnie wyglądasz i jesteś ładna, to co źle mówię ? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Ej [T.I], a w ogóle to co chciał od Ciebie Styles ? - Dołączył do nas Adam.
-No ten loczek - Wyjaśnił.
-A ten debil. Wjechał we mnie rowerem, a później nazwał lalunią. - Oburzyłam się.
-Dlatego chcesz pojeździć ? - Dopytywał Luke.
-Dokładnie - Uśmiechnęłam się i na nos założyłam okulary i poprawiłam wygląd. Zauważyłam również, że kilka par oczu zerka na mnie. W tym właśnie ten cały Styles. Z chytrym uśmieszkiem, seksownie wsiadłam na bmxa i zaczęłam popisówkę. Kilka obrotów podskoków, stanie na kółku i inne. Czy chłopcy myślą, że dziewczęta nie mogą dobrze jeździć jak oni. Mylą się.  Oddałam rower przyjacielowi i oznajmiłam, że nie wytrzymam dłużej na słońcu i zmywam się do domu. Pożegnałam każdego, nawet głupie 'Cześć' krzyknęłam do pozostałych w skate-parku. Spacerkiem podążałam ulicami. Obserwowałam ludzi. Niektórzy szli, spiesząc się, inni za rękę - zakochane pary. Jak fajnie mieć chłopaka. Zawsze Cię wspiera, możesz z nim o wszystkim pogadać i wiele innych różnorakich rzeczy. Odkluczyłam dom. Jak zwykle mamy nie ma.. Chwila jest w ogrodzie.
-Hej mamo - Podeszłam i ucałowałam w policzek.
-Cześć słonko. Podasz mi to drzewko - Wskazała palcem.
-Trzymaj - Kucnęłam nad dołkiem.
-Matko [T.I] co Ci się stało - Rodzicielka miała prawie łzy w oczach.
Spojrzałam na miejsce wskazane przez mamę. Skąd ten siniak.... ? No tak ten chłopak przecież na mnie wpadł.
-To nic, uderzyłam się - Uspokoiłam kobietę.
Powędrowałam do łazienki i nalałam wody do wanny.
-[T.I] zadzwonili do mnie z pracy muszę jechać do Hamburga ! Wracam za 5 dni. Zostawiam Ci kartę - Darła się zza drzwi mama.
-Nie drzyj się mamo. Słyszę Cię. Znowu musisz lecieć ? -Zapytałam.
-Tak słonko. Idę się pakować - Ucałowała mnie w czoło i poszła do swojej sypialni.
Jest ! Wakacje się dopiero zaczęły, a ja mam wolną chatę. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek i rozesłałam sms-y do Matta, Adama, Luka i jego siostry, Sama - jego dziewczyny. Bajeczka. Następnie poszłam wziąć kąpiel. Kiedy wyszłam z pomieszczenia mamy nie było. Ogarnęłam dom, choć nie było tego dużo i zabrałam się za robienie jedzenia. Spojrzałam na zegarek i postanowiłam przygotować sobie coś na domówkę. W domu rozległ się dźwięk dzwonka.
-Już idę ! - Krzyknęłam i poprawiłam usta szminką.
-Wchodźcie ! - Pisnęłam i spojrzałam w kierunku wejścia.
To nie byli moi znajomi.
-Co tu robisz ? Skąd znasz mój adres ? -Dopytywałam.
-Jestem Harry. Możemy pogadać - Wyciągnął rękę w moją stronę.
-[T.I]. Wejdź - Zaprosiłam gościa do środka.
-Chcesz czegoś do picia ? - Stanęłam na przeciw zielonookiego.
-Soku ?. - Pytał i odpowiadał.
Przeszłam do kuchni i podałam napoje.
-O czym chcesz rozmawiać ? No i skąd.. - Przerwał mi
-Poprosiłem Adama, aby mi podał adres, nie chciał się zgodzić na początku, ale się udało - Posłał mi najpiękniejszy z uśmiechów jakie widziałam. Chciałem również przeprosić. Nie powinienem nazywać Cię lalunią - Spuścił głowę.
-Fakt nie powinieneś, bo do nich nie należę. - Wystawiłam język.
-Zauważyłem. To co robisz z bmx-em jest niesamowite. - Mrugnął, a ja ponownie usłyszałam dzwonek.
-Masz gości, nie będę przeszkadzał - Wstał.
-Siadaj - Delikatnie go popchnęłam.
-Zostaniesz ? Robię domówkę - Zapytałam.
-Jeżeli nie będę przeszkadzał - Ucieszył się.
-Nie będziesz - Pobiegłam otworzyć przyjaciołom.
-Wejdźcie do salonu - Zaprosiłam gestem ręki wszystkich.
Zdziwienie jakie pojawiło się na twarzach moich kolegów strasznie mnie rozbawiło.
-Dziewczyny poznajcie to Harry. Harry to jest Alex, a to Anna - Stałam dalej się śmiejąc.
-Chłopaków chyba znasz - Spojrzałam na nich.
-Harry pomożesz mi ? - Spytałam mając nadzieję, że pójdzie ze mną do kuchni.
-Pewnie - Posłał mi uśmiech.
Zabrałam loczka ze sobą i z szafek wyciągnęłam szklanki, kieliszki, talerze i sztućce, a z lodówki schłodzony alkohol i jedzenie. Rozłożyliśmy wszystko w salonie. Na tacy przyniosłam pizze.
-Smacznego - Wzięłam pierwszy gryz do buzi.
Po zjedzeniu Luke podniósł kieliszek ku górze.
-No to zdrowie i za fajnie spędzoną noc - Tryknęliśmy się kieliszkami.
Koło 2:05 każdy miał dosyć. Tak bynajmniej przypuszczałam, choć nie odczuwałam tego na sobie.
-To my się zwijamy. Dzięki za udany wieczór - Matt podszedł do mnie i przytulił.
Alex i Anna obdarowały mnie buziakami, a reszta pomachała.
-Do zobaczenia ! - Krzyknęłam i wróciłam do salonu.
Zbierałam talerze, kiedy Styles kieliszki.
-Dziękuję, ale nie musisz tego robić - Popatrzyłam na niego.
-Ale chcę - Powędrował w stronę zlewu i posłusznie zmywał naczynia.
Po okołu 20 minutach pomieszczenie było wysprzątane. Teraz poczułam zmęczenie jakie mnie naszło. Opadłam delikatnie na sofę a nastolatek stanął przede mną.
-Ja też już pójdę. Dobranoc [T.I] - Skierował się w stronę wyjścia.
-Nie czekaj ! - Ruszyłam za nim i pociągnęłam za dłoń, muskając ją.
-Zostań. I tak dochodzi prawie 3:00. Nie szlajaj się teraz sam. A poza tym jestem sama i nie ukrywam, że trochę się boję - Zatonęłam w jego tęczówkach. Sparaliżował mnie. Jest taki świetny.
-Emm nie no nie wiem .. - Przerwałam.
-Jeżeli nie chcesz to okey. Dziewczyna może być zazdrosna jak się dowie. Leć - Otwarłam mu drzwi, ale strasznie posmutniałam.
Wyszedł, a ja się zakluczyłam. Po chwili jednak usłyszałam pukanie. Ponownie otwarłam i tak jak myślałam stał we wejściu loczek.
-Nie mam dziewczyny i wiesz co, masz racje nie powinienem sam się teraz szlajać - Łobuzersko na mnie spojrzał, a ja domyśliłam się o co chodzi.
-To świetnie chodź - Wskazałam mu pokój, w którym będzie spał.
Poszłam się wykąpać.
-Dobranoc Harry - Stanęłam w pomieszczeniu. -Miłych snów - oddaliłam się do swojego pokoju.
Za nic nie mogłam usnąć. Wierciłam się i nic. Cholera [T.I] masz takiego przystojniaka w domu. Cały czas wysyłał mi jakieś sygnały. Nie bądź dupa..
Wygramoliłam się spod pierzyny i ściągnęłam spodnie od piżamy, a bluzkę przebrałam, na zwiewną lekką koszulkę.
-Harry śpisz ? - Zapytałam cichutko.
-Nie, nie - Odwrócił się w moją stronę.
Podeszłam koło łóżka.
-Mogę - Wskazałam na kołdrę.
-Pewnie - Wgramoliłam się.
Stykaliśmy się delikatnie ramionami. Obróciłam się na brzuch i włączyłam lampkę by go widzieć.
Do poły odkryty, bez koszulki, z tatuażami i wyrzeźbionym ciałem. Patrzyliśmy sobie w oczy. Zgasiłam światło i usiadłam na jego biodrach. Delikatnie pochylona złączyłam usta w namiętnym pocałunku.



                                                     xxx Zuza :)

2 komentarze:

  1. Świetny imagin, bardzo mi się podoba sposób w
    jaki piszesz. Harry to mój ulubieniec, świetnie ci to wyszło! :))

    http://scar-never-fade.blogspot.com/ zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miło mi to słyszeć ;)
    Dziękuję. Na pewno zajrzę ;)

    OdpowiedzUsuń