*Rok 2000*
-Chodź kochanie do mnie - Tata wyciągnął ręce i posadził mnie na barana.
-Tatusiu, a dlacego ci panowie wkładają moje łózecko do samochodu ? - Zapytałam nie wiedząc co dzieje się z moim mieszkaniem.
-[T.I] razem z mamą postanowiliśmy, że przeprowadzimy się do większego domku, a na dodatek z ogródkiem. - Rzekł i pogłaskał mnie po głowie.
-To znacy, że postawis mi w oglódku huśtawkę ? - Podekscytowana pisnęłam.
-Jeżeli mi w tym pomożesz. - Uśmiechnął się i ucałował w rączkę.
-Ocywiście, że tak !! - Krzyknęłam.
Mieszkam w Cranage. Mam 5 lat. Jak właśnie się dowiedziałam przeprowadzamy się. Dokąd ? Nie mam zielonego pojęcia. Jestem jedynaczką. Córką prawnika, mama nie pracuje. Zajmuje się mną i domem. Czasami jej w tym pomagam lecz jak to jednak częściej bywa rozrzucam zabawki, wysypuję mąkę z szafki i chętnie koloruję. Niekoniecznie kartki, zdarzy się, że ściana wydaje się być bardziej interesująca...
-Ale on jest duzy ! - Spojrzałam na rodziców.
-Jest piękny - Rodzicielka spojrzała na mnie i ojca, opierając mu się na ramieniu.
Rodzice z kilkoma mężczyznami, zaczęli układać meble, zawieszać lampy i wykańczać dom. Chaos trwał około tydzień. Po upływie siedmiu dni wszystko było na swoim miejscu. Mój pokoik jest taki piękny. Mam swoje łóżko, biurko, szafkę z rzeczami i duży kosz na zabawki oraz długą półkę z misiami.
-Mamusiu. - podbiegłam do kobiety, siadając jej na kolanach.
-Tak słonko - odparła, podając mi mój ulubiony soczek.
-A gdzie my tak w ogóle mieskamy ? - Upiłam łyk i zeskoczyłam na trawę.
-W Holmes Chapel - Mama wiązała mi sznurówkę jednego z adidasów
-Uuu jaka smiesna nazwa - Zrobiłam dziwną minę, na co mama z tatą parskli śmiechem.
-Mamo, mamo ! Spójrz, ten chłopczyk bawi się sam na podwólku - Wskazałam na chłopca.
-Jeżeli chcesz to może idź się przedstaw i powiedz, że wprowadziłaś się tu dopiero. Co Ty na to ? - Mama powiedziała i domagała się odpowiedzi.
-Dobze. Pójdę - Upiłam jeszcze łyk napoju i pobiegłam.
-Cześć. Jestem [T.I] - podałam chłopczykowi rączkę.
-Jestem Harry - odwzajemnił gest.
-Pseprowadziłam się tu z rodzicami. Pobawisz się ze mną ? - Usiadłam na trawiastym chodniczku.
-Jasne ! Nigdy nie mam się z kim bawić. Moja siostra tego nie lubi - odpowiedział i pokazał mi kolekcję swoich plastikowych samochodów.
-Harry, chcesz się czegoś napić ? - Zapytała kobieta, która wyszła właśnie z domu.
-Dzień dobly prosę pani - Przedstawiłam się kobiecie i jej również podałam rękę.
-Witaj księżniczko. Skąd się tu wzięłaś ? - Kucnęła przy mnie.
-Wplowadziłam się z rodzicami obok. Widziałam, że Harry sam się bawi i chciałam dotsymać mu towazystwa - Oznajmiłam.
-To bardzo miłe z Twojej strony. Macie może ochotę na soczek jabłkowy ? - Mama Harrego spoglądała na mnie i na syna.
-To mój ulubiony - Powiedzieliśmy razem z chłopcem, a po chwili zaczęliśmy się śmiać.
To był pierwszy dzień, kiedy z Harrym bawiliśmy się pięć godzin. Trzymaliśmy sztamę. Byliśmy kumplami od pierwszego słowa wypowiedzianego do siebie. Chodziliśmy razem do szkoły. Niestety do klasy już nie. Był ode mnie starszy o rok. Kiedy miałam okrągłe dziesięć lat, Styles zabrał mnie na spacer do pobliskiego lasku. Mieliśmy tam swoją bazę. Było to drzewo, na którym znajdował się domek bez dachu. Można było tam siedzieć, ale gdy deszcz się pojawiał drewniana konstrukcja nie ochraniała nas. Zawsze wróciliśmy do domu mokrzy i pełni błota w butach.
-Wiesz, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką ? - Lokers popatrzył na mnie.
-Wiem o tym, a ty moim najlepszym przyjacielem - Odparłam.
Harry szukał czegoś chwilę z kieszeni po czym wyciągnął okrągłe pudełeczko.
-Mama pomagała mi wybierać - Oznajmił.
Z niebieskiego futerału wyciągnął dwa łańcuszki. Jeden zawiesił mi na szyi, a drugi sobie. Na moim wyryte było 'H' , na Harrego jak łatwo się domyślić (pierwsza litera Twojego imienia).
-Dopóki będziemy mieli je na sobie, będziemy się przyjaźnić - odparł i dał mi całusa w dolny kącik ust.
-To słodkie ! Dziękuję. - Również potraktowałam go całuskiem.
Lata mijały, a my stawaliśmy się coraz starsi. Styles udał się X-Factor. Połączyli go z jakimiś chłopakami. Trzymałam kciuki od początku. Nie wygrali programu, lecz wygrali świat. Podczas całej emisji programu, byłam na łączach z przyjacielem. Albo sms-y, albo rozmawialiśmy przez telefon lub skype'a. Od dnia dostania łańcuszka, żadne z nas go nie zdjęło. A minęło już pięć i pół roku.
*Rok 2015*
-Miesiąc wolnego ! Jak to pięknie brzmi - Harry z uśmiechem na twarzy wypowiedział kilka słów, które tak go uszczęśliwiały jak resztę chłopaków.
Nie ukrywam, ale ja też bardzo się cieszyłam z racji tego, że Styles przeprowadził się do Londynu. Co szło za tym, że ja cały sierpień spędzę u jego boku, w jego domu, z jego przyjaciółmi, których bardzo lubię. Jesteśmy przyjaciółmi. No tak oczywiste to dla każdego, bo znamy się przecież tyle lat, rozumiemy bez słów i kilkanaście innych rzeczy. Tyle, że my rozumiemy to z trochę innej perspektywy. Na naszych szyjach wciąż wiszą łańcuszki. Hazz ma go na każdym koncercie, wywiadzie, spotkaniu z fanami i tak w sumie przez cały czas jak ja.
Czyli traktuję naszą przyjaźń na serio - Rozmyślałam i nie słyszałam niczego, chociażby głosu Louisa nad uchem.
-Ej ! Księżniczko ! Obudź się. Są wakacje, a nie zima, nie przechodzimy do stanu hibernacji - Wydzierał mi się Lou nad ramieniem.
Ocknęłam się i zorientowałam, że weszłam za daleko z myślami.
-Co ? Mówiłeś coś ? - Zapytałam.
-Matko kobiety - Pasiasty pokiwał przecząco głową i usiadł naprzeciwko mnie.
-Wyłączyłam się na chwilę. Przepraszam - Powiedziałam i rozłożyłam nogi do przodu.
Fajnie jest mieć za przyjaciół i kolegów chłopaków. Z dziewczynami zawsze dogadywałam się gorzej. Zawsze uważałam, że są fałszywe, ta i mówi to dziewczyna. Może dlatego, że całe życie spędziłam w gronie mężczyzn nie jestem porównywana do 'typowej' dziewczyny.
-Co robimy ? - Upiłam łyk soku jabłkowego.
-Grilla !! - Niall wydarł się z kuchni.
-Ej czemu nie. Spoko pomysł - Głos zabrał Harry, na co wszyscy mu przytaknęli.
Zaczęliśmy rozdzielać obowiązki między sobą. Horan miał pilnował jedzenia by się nie spaliło na ruszcie. Zayn z Liamem pojechali na zakupy. Louis zaszył się w pokoju i zapowiedział, że przygotuje coś specjalnego, a ja z lokersem przygotowywaliśmy napoje, w tym oczywiście alkohol.
-No to na 18:00, żeby wszyscy byli gotowi - Oznajmił Payne i zniknął za drzwiami wraz z Malikiem.
Barek chłopaków był przepełniony różnorakimi alkoholami od piw, aż po whiskey, giny, likiery i wiele innych. Schłodziliśmy kilka butelek, po czym oznajmiłam, że pójdę się szybko wykąpać i przebrać. Nalałam wody do wanny i zanurzyłam się z myślami na kilkanaście minut. Co ja mam zrobić ? Za każdym razem, gdy patrzę na loczka, dotknę go,albo nawet kiedy siedzę koło niego to czuję motyle w brzuchu. Znamy się 15 lat. Nie chcę popsuć tej przyjaźni. Jest wyjątkowa. Skąd mam wiedzieć, czy jak mu wyznam swoje uczucie, to czy nie wyśmieje mnie ? Załamka, totalna załamka bo nie wiem co robić. Owinęłam się czerwonym ręcznikiem i udałam do pokoju, w którym miałam spać przez najbliższe 31 dni. Wybrałam jakiś outift i wymalowałam się. O cholera 18:00 - spojrzałam na zegarek i zbiegłam do ogrodu, gdzie czekali chłopcy.
-Ładnie wyglądasz - Rzekł Liam
-Dzięki - Opowiedziałam z uśmiechem.
Zajęłam miejsce pomiędzy Mulatem, a Harrym. Czułam ich wzrok na swoich nogach i każdym, wykonanym przeze mnie ruchu. Nie przeszkadzało mi to ale musiało wyglądać komicznie.
-Loui zatem, co dla nas przygotowałeś ? - Rzuciłam w stronę chłopaka, po tym jak skończyliśmy jeść, a do akcji wkraczały trunki z procentami.
-Zagrajmy w prawda i wyzwanie - odpowiedział, na co nam wszystkim opadły szczęki i to dosłownie.
-Stary, prze dwie godziny wymyśliłeś tylko butelkę ? - Poirytowany Niall, aż wstał.
-Spokojnie. Siadaj blondyneczko - Wystawił język Tomo, na co Irlandczyk, odparł środkowym palcem.
[T.I] dla ciebie pierwsze pytanie. -Tomlinson uniósł brwi, a więc wiedziałam, że to nie będzie zwykła gra w butelkę, tylko... sprośna gra w butelkę na zasadach pana marchewki.
-Zacznijmy od czegoś delikatnego. Hmm .? Kiedy się pierwszy raz całowałaś i z kim ? - Lou trzymał szklankę z drinkiem, upijając łyk przez słomkę.
-Miałam wtedy dziesięć lat. Moim chłopakiem od pocałunku był Harry. - Pokazałam wszystkim język.
-Hahaha, pamiętasz to ? - Styles był zdziwiony.
-Jak mogłabym nie pamiętać, wtedy podarowałeś mi to - Wskazałam dłonią na łańcuszek pod bluzką.
-A właśnie cofając się w czasie. Co to za łańcuszki, bo zdążyliśmy się kapnąć, że macie takie same - Zayn domagał się wyjaśnienia sprawy.
-To nasze łańcuszki przyjaźni. Mamy, je na sobie od 10 lat. Bynajmniej ja ani razu go nie ściągnęłam. Harry powiedział wtedy, że dopóki będą na naszych szyjach, albo chociażby z nami to będziemy przyjaciółmi. - Oznajmiłam.
-A jak je zdejmiecie, albo coś ? - Teraz Niall wtrącił się do rozmowy.
-To... Harry to co wtedy ? - Sama zapytałam bo tej kwestii nie uzgodniliśmy.
-To przyniesie nam to pecha. - Mrugnął do mnie okiem, a ja byłam wręcz wniebowzięta.
Działał na mnie jak amfetamina na narkomana. Nie potrafię przyrównać nic innego. Tylko Liam wie o tym, że ja coś do lokersa. Wygadałam mu się, ale wiem, też, że nikomu nie wypapla.
-Mam pomysł, idziemy popływać, mamy basen. Zayna możemy usprawiedliwić, bo pływać nie umie, ale reszta rozbierać się ! - Krzyknął Louis i każdy wykonał jego polecenia.
Matko, jak on wygląda. Kolana mi zmiękły na widok ciała, w sumie to każdego z nich.
-Ej no [T.I] nie oszukuj, wyskakuj z ciuchów ! - Hazz zaśmiał się łobuzerko, podszedł i ściągnął mi koszulkę, ze spodniami, poradziłam sobie sama.
-No, no mam tak wspaniała laskę pod nosem i nie mogę nawet zarywać, bo mam już dziewczynę - Mailk zrobił minę smutnego psa i udawał, że płaczę.
-Kto ? Że ja ? Downa masz ? - Zapytałam i postukałam palcem w czoło.
-No ty, ty. Jędrny tyłek, długie nogi, oddychać tez czym masz.. Same atuty księżniczko - Louis uniósł śmiesznie brwi do góry, na co Styles popchnął go do basenu.
-Dlaczego to zrobiłeś jak mi tak słodził ? - Oburzona patrzyłam na zielonookiego.
-Bo mnie wkurzył ! - Krzyknął i wszedł do domu.
Wymieniłam się spojrzeniem z Liamem i kompletnie nie wiedzieliśmy o co mu chodziło. Wzdrygnęłam ramionami i dotrzymałam wraz z Niallem towarzystwa Loui'emu
Alkohol w naszył żyłach mieszał się z krwią co wprowadzało nas w niesamowite uczucie błogości. Wszystkie smutki zniknęły. Zapomniałam też na chwile o uczuciach jakimi darzyłam Harrego.
Rozłożeni na kanapie przed wyłączonym telewizorem zastanawialiśmy się co zrobimy przez 30 kolejnych dni.
-Hej [T.I], a może pójdziemy jutro na jakąś kolację ? - Zapytał Zayn.
-Amm.. Pierrie nie będzie to przeszkadzać ? - Kątem oka spoglądałam na Stylesa robiącego się purpurowy na twarzy.
-Kto powiedział, że musi wiedzieć - Uśmiechnął się zalotnie.
-W sumie to czemu nie ? Taka koleżeńska. - Zaśmiałam się, po czym poszłam położyć.
*14:24*
Przetarłam oczy dłonią i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. O matko. Dziwne, że chłopacy mnie wcześniej nie obudzili skacząc po łóżku, czy coś w tym stylu. Trudno. Wstałam i poszłam do łazienki.
Czemu tu tak ciemno ? - Pytałam w myśli.
To pewnie żarówka. Poczłapałam się na korytarz, gdzie nie słychać było żadnego szelestu, co w tym domu jest niepodobne. Zeszłam do salonu - pusto, kuchnia - pusto. Fajnie. Nikogo nie ma. Udałam się do łazienki koło pokoju dziennego i wzięłam odświeżający prysznic. Owinięta ręcznikiem, chciałam zmyć resztki makijażu z wczoraj. Do ręki wzięłam bawełniany płatek i lusterko. Nagle zgasło światło co mnie przestraszyło Upuściłam bajkowe zwierciadełko i syknęłam. Światło ponownie się zapaliło, a do pomieszczenia wszedł wystraszony Malik.
-Matko nie wiedziałem, że tu jesteś - odparł
-Do góry przepaliła się żarówka. Zeszłam tutaj, Zayn pomóż to bardzo szczypie. - Spojrzeliśmy na zbite lusterko i nogę we krwi.
-O matko. To przeze mnie - Zasmucił się.
-Daj spokój. skąd miałeś wiedzieć . - Delikatnie się uśmiechnęłam.
Do łazienki wparowali Liam i Naill, pytając co się dzieje. W skrócie im to powiedziałam. Liam wziął wodę utlenioną, Nialler bandaż i zajęli się skaleczeniem. Bardzo szczypało, gdzie w odruchu złapałam Mulata za rękę i mocno ścisnęłam. Na widok tego wszystkiego wszedł Harry z Louisem.
-Co tu się dzieję ? O matko [T.I] krwawisz - Lou się tym bardzo przejął.
Na twarzy loczka nie dało się wyczytać innych emocji niż złość i.. Zazdrość ? Dlaczego od wczoraj tak dziwnie się zachowuje ? Nie potrafiłam na to odpowiedzieć. Po szybkiej interwencji pana Payna i Horana, krew została zatamowana, a rana opatrzona.
-Dzięki chłopaki - Liam złapał mnie za rękę i pomógł wstać.
Przez to wszystko zapomniałam, że ręcznik, który miałam na sobie sięgał zaledwie do połowy pośladka. Wzrok chłopaków skierował się momentalnie na mnie.
-Emm. Pójdę się ubrać - Stwierdziłam i mijając wszystkich poszłam się ubrać.
Będąc na schodach delikatnie obróciłam twarz i czułam, że nadal się na mnie wszyscy lampią.
-Ej piękna, teraz to chyba już na kolacje się szykuj - Krzyknął Malik na co przytaknęłam.
Weszłam do pokoju. Uczesałam włosy, nałożyłam na twarz makijaż i ubrałam się.
Spojrzałam w lustro, poprawiłam usta i zeszłam po schodach, gdzie w salonie czekał Zayn.
Weszłam do pomieszczenia i ponownie przykułam uwagę wszystkich zgromadzonych.
-Wow, - Lou
-Wyglądasz - Niall
-Wow - Liam
-Jesteś piękna - Zayn.
-Przestańcie bo się zarumienię - Puściłam Tomlinsonowi kuksańca w bok.
Mulat podał mi rękę i poprowadził w stronę drzwi wejściowych.
-Bawcie się dobrze - Krzyknęli, a my zniknęliśmy za drzwiami.
Bardzo fajnie rozmawiało mi się z Malikem. Żartował, był kulturalny, opowiadał mi o sobie, ja o sobie. Fajnie było z kimś wyskoczyć na miasto. Zbliżała się 22:00. Postanowiliśmy wrócić do domu.
Weszłam jako pierwsza i od razu skierowałam kroki do pokoju dziennego, gdzie ewidentnie wszyscy przebywali. Stanęłam we framudze drzwi, a to co zobaczyłam absolutnie mnie wmurowało.
Koło Hazzy na kanapie siedziała... No właśnie ... Taylor Swift...
-Cześć - Powiedziałam nieśmiało i spojrzałam na Stylesa, który tym razem nie zwracał na mnie kompletnie uwagi.
-Liam mogę cię na chwilę do kuchni - Wskazałam palcem, a chłopak wstał i poszedł za mną.
-Co robi tu ... - Przerwał mi.
-[T.I] razem z chłopakami zadajemy sobie to pytanie odkąd Harry tu z nią przyszedł.
-Są razem ? - Zapytałam i czułam w tym momencie dziwne kłucia w okolicy klatki piersiowej.
-Przedstawił nam ją jako znajomą. Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie. - Spojrzał na mnie i razem wróciliśmy do salonu.
To co teraz tu zastałam powaliło na kolana tak, że myślałam, że się rozpłaczę i ucieknę. Piosenkarka siedziała mojemu Harremu na kolanach, obejmując za szyję. Kawałek materiału, białej koszulki nastolatka opadał, gdzie dokładnie było widać szyję, na której ewidentnie czegoś brakowało.
-Łańcuszek.. - Powiedziałam tak cicho, miałam bynajmniej takie wrażenie. Jednak Styles coś usłyszał.
-Mówiłaś coś ? - Spytał i dopiero teraz spojrzał na mnie po raz pierwszy odkąd pojawiłam się w domu.
-Nic, absolutnie nic.. - Zdenerwowana podeszłam do barku.
Wyciągnęłam z niego 'setkę' nalałam pierwszej lepszej wódki. Odstawiłam butelkę tam gdzie stała.
-Ej nalej też nam - Niall wstał, lecz po chwili Liam złapał go za rękaw bluzy i pociągnął w dól, co spowodowało, że Irlandczyk ponownie opadł na sofę.
Przechyliłam kieliszek, nawet się nie krzywiąc. Spojrzałam na Payne. Wiedział co teraz czułam. Jako jedyny mnie rozumiał. Powiedziałam głuche 'przepraszam'. Złapałam za wisiorek na mojej szyi, pociągnęłam go z impetem i od tak zerwałam. Harry obserwował mnie teraz w każdej sekundzie. Odłożyłam naszyjnik na blat stolika, ruszając do wyjścia.
-[T.I] gdzie idziesz - Louis się zainteresował sytuacją.
-Wychodzę Lou - Oznajmiłam
-Dokąd ? - Dopytywał.
-Nawalić się do klubu, może zjarać, zaliczyć pierwszego lepszego chłopaka.. Albo nie wiesz.. Dziewczynę. Mam dosyć mężczyzn do końca swojego pieprzonego życia. - Czułam jak oczy zaczynając piec, ale dla niepoznaki, kilka razy zamrugałam i przeszło.
-[T.I] co Ci odwala ? - Harry ściągnął ze swoich kolan blondynkę i wstał.
-Mi ? Co mi odwala ? A Tobie ? Od wczoraj zachowujesz się dziwnie. O co Tobie Styles chodzi. A łańcuszek ? - Zapytałam
-Jaa... - Nie wiedział co robić.
-No właśnie.. Żegnaj Harry.. - Spojrzałam na chłopaków uśmiechnęłam się do nich, po czym popatrzyłam na zawziętą twarz Taylor.
-Obyś pokochała go tak samo jak ja i z wzajemnością - Wypowiedziałam to zdanie z pojedynczymi łzami na policzkach.
Cały zespół oprócz Liamia wytrzeszczył oczy i przetarł je ze zdziwienia..
-Na razie - Zostawiłam wszystkich w totalnym osłupieniu.
Wybrałam się do najbliższego klubu. Zamówiłam kilka drinków i udałam się na parkiet. Dołączył do mnie chłopak z blond-włosami. Tańczyliśmy razem godzinę. Chciałam zapalić, więc zapytałam czy nie wyjdziemy na zewnątrz zgodził się.
-Idziemy do mnie ? - Pociągnął mnie za rękę.
-Nie dzięki, ale nie mam ochoty - Oznajmiłam.
Musiało go to zirytować, ponieważ gniewnym głosem znów powiedział to samo zdanie.
-Nie chcę z tobą nigdzie iść. - Ponownie odparłam.
-Idziemy - Szarpał się ze mną.
Był silniejszy, nie miałam nawet jak się wyswobodzić, a o powrocie do klubu nie było mowy, ponieważ szpilki uniemożliwiały jakąkolwiek ucieczkę.
-Ta pani, powiedziała, że nie chce nigdzie z Tobą iść - Usłyszałam za sobą znajomy głos.
Styles złapał chłopaka za kołnierzyk i odepchnął na bok. Mnie złapał za rękę i szedł w stronę samochodu. Nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Do czasu...
-Zatrzymaj samochód - Powiedziałam. Na co Harry nie zareagował.
-Styles zatrzymaj ten pieprzony samochód ! - Krzyknęłam, tym razem z efektem.
Wysiadłam, delikatnie zahaczając o drążek wystający z boku drzwi.
-Kurw... - Jęknęłam z bólu.
Dokładnie w to samo miejsce, gdzie rozcięłam się popołudniu.
-Ciii, już dobrze - Podszedł do mnie i próbował przytulić, ale odepchnęłam jego ramiona.
-Idź do Taylor, chętnie się z Tobą poprzytula ! Krzyknęłam, a z racji tego, że alkohol krążył w mojej krwi i emocje z całego dnia, wybuchnęłam płaczem.
-Jestem tu, dla Ciebie - Podszedł i ponownie otworzył ramiona w moją stronę.
-Przepraszam za to.. Przepraszam za łańcuszek, ale gdy po południu szłaś w tym ręczniku, pociągnąłem za wycięcie koszulki, nie czułem, że zabrałem też wisiorek. Zerwał się. Od razu po tym zaniosłem go do jubilera, żeby naprawić uszkodzone oczko. Ma być gotowy dopiero na jutro, dlatego go nie miałem na sobie. A o tej blondi zapomnij. Wyszedłem z pokoju, po telefon, żeby zadzwonić do Ciebie. Kiedy wróciłem słyszałem, jak ona z kimś rozmawia 'już go mam.. pokłócił się z ta dziewczyną, nic nam już nie zagraża.' Wygoniłem ją z domu i tyle. Po twoim wyjściu zrozumiałem, dlaczego się tak zachowywałem. Byłem zazdrosny, o to, że chłopaki podrywają dziewczynę, w której podkochuje się od 14 roku życia - Czułam jak jego głos drży. Bał się. Bał się tego co usłyszy w odpowiedzi.
-Ja też przepraszam za łańcuszek. Ale zrozum .. Jak ją zobaczyłam wszystko się zapadło - Szlochałam
-Już dobrze - Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do domu.
Wszystko zaczęło się układać. Postanowiliśmy z Harrym zostać parą. Oby dwa łańcuszki zostały naprawione. Ponownie zdobią nasze ciała. Ukrywamy się, ale Styles, niedługo chce przedstawić mnie swoim fanką, nie jako przyjaciółkę, lecz dziewczynę.
Zamknęliśmy pierwszy dział. Rozpoczynamy drugi etap. Na pewno będą upadki. Ale wiem też, że podnosić się po nich będziemy zawsze razem. Od dzisiaj mogę budzić się koło najbardziej pożądanego chłopaka na Ziemi. Kocham go. Jest moim oczkiem w głowie.
-Chodź kochanie do mnie - Tata wyciągnął ręce i posadził mnie na barana.
-Tatusiu, a dlacego ci panowie wkładają moje łózecko do samochodu ? - Zapytałam nie wiedząc co dzieje się z moim mieszkaniem.
-[T.I] razem z mamą postanowiliśmy, że przeprowadzimy się do większego domku, a na dodatek z ogródkiem. - Rzekł i pogłaskał mnie po głowie.
-To znacy, że postawis mi w oglódku huśtawkę ? - Podekscytowana pisnęłam.
-Jeżeli mi w tym pomożesz. - Uśmiechnął się i ucałował w rączkę.
-Ocywiście, że tak !! - Krzyknęłam.
Mieszkam w Cranage. Mam 5 lat. Jak właśnie się dowiedziałam przeprowadzamy się. Dokąd ? Nie mam zielonego pojęcia. Jestem jedynaczką. Córką prawnika, mama nie pracuje. Zajmuje się mną i domem. Czasami jej w tym pomagam lecz jak to jednak częściej bywa rozrzucam zabawki, wysypuję mąkę z szafki i chętnie koloruję. Niekoniecznie kartki, zdarzy się, że ściana wydaje się być bardziej interesująca...
-Ale on jest duzy ! - Spojrzałam na rodziców.
-Jest piękny - Rodzicielka spojrzała na mnie i ojca, opierając mu się na ramieniu.
Rodzice z kilkoma mężczyznami, zaczęli układać meble, zawieszać lampy i wykańczać dom. Chaos trwał około tydzień. Po upływie siedmiu dni wszystko było na swoim miejscu. Mój pokoik jest taki piękny. Mam swoje łóżko, biurko, szafkę z rzeczami i duży kosz na zabawki oraz długą półkę z misiami.
-Mamusiu. - podbiegłam do kobiety, siadając jej na kolanach.
-Tak słonko - odparła, podając mi mój ulubiony soczek.
-A gdzie my tak w ogóle mieskamy ? - Upiłam łyk i zeskoczyłam na trawę.
-W Holmes Chapel - Mama wiązała mi sznurówkę jednego z adidasów
-Uuu jaka smiesna nazwa - Zrobiłam dziwną minę, na co mama z tatą parskli śmiechem.
-Mamo, mamo ! Spójrz, ten chłopczyk bawi się sam na podwólku - Wskazałam na chłopca.
-Jeżeli chcesz to może idź się przedstaw i powiedz, że wprowadziłaś się tu dopiero. Co Ty na to ? - Mama powiedziała i domagała się odpowiedzi.
-Dobze. Pójdę - Upiłam jeszcze łyk napoju i pobiegłam.
-Cześć. Jestem [T.I] - podałam chłopczykowi rączkę.
-Jestem Harry - odwzajemnił gest.
-Pseprowadziłam się tu z rodzicami. Pobawisz się ze mną ? - Usiadłam na trawiastym chodniczku.
-Jasne ! Nigdy nie mam się z kim bawić. Moja siostra tego nie lubi - odpowiedział i pokazał mi kolekcję swoich plastikowych samochodów.
-Harry, chcesz się czegoś napić ? - Zapytała kobieta, która wyszła właśnie z domu.
-Dzień dobly prosę pani - Przedstawiłam się kobiecie i jej również podałam rękę.
-Witaj księżniczko. Skąd się tu wzięłaś ? - Kucnęła przy mnie.
-Wplowadziłam się z rodzicami obok. Widziałam, że Harry sam się bawi i chciałam dotsymać mu towazystwa - Oznajmiłam.
-To bardzo miłe z Twojej strony. Macie może ochotę na soczek jabłkowy ? - Mama Harrego spoglądała na mnie i na syna.
-To mój ulubiony - Powiedzieliśmy razem z chłopcem, a po chwili zaczęliśmy się śmiać.
To był pierwszy dzień, kiedy z Harrym bawiliśmy się pięć godzin. Trzymaliśmy sztamę. Byliśmy kumplami od pierwszego słowa wypowiedzianego do siebie. Chodziliśmy razem do szkoły. Niestety do klasy już nie. Był ode mnie starszy o rok. Kiedy miałam okrągłe dziesięć lat, Styles zabrał mnie na spacer do pobliskiego lasku. Mieliśmy tam swoją bazę. Było to drzewo, na którym znajdował się domek bez dachu. Można było tam siedzieć, ale gdy deszcz się pojawiał drewniana konstrukcja nie ochraniała nas. Zawsze wróciliśmy do domu mokrzy i pełni błota w butach.
-Wiesz, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką ? - Lokers popatrzył na mnie.
-Wiem o tym, a ty moim najlepszym przyjacielem - Odparłam.
Harry szukał czegoś chwilę z kieszeni po czym wyciągnął okrągłe pudełeczko.
-Mama pomagała mi wybierać - Oznajmił.
Z niebieskiego futerału wyciągnął dwa łańcuszki. Jeden zawiesił mi na szyi, a drugi sobie. Na moim wyryte było 'H' , na Harrego jak łatwo się domyślić (pierwsza litera Twojego imienia).
-Dopóki będziemy mieli je na sobie, będziemy się przyjaźnić - odparł i dał mi całusa w dolny kącik ust.
-To słodkie ! Dziękuję. - Również potraktowałam go całuskiem.
Lata mijały, a my stawaliśmy się coraz starsi. Styles udał się X-Factor. Połączyli go z jakimiś chłopakami. Trzymałam kciuki od początku. Nie wygrali programu, lecz wygrali świat. Podczas całej emisji programu, byłam na łączach z przyjacielem. Albo sms-y, albo rozmawialiśmy przez telefon lub skype'a. Od dnia dostania łańcuszka, żadne z nas go nie zdjęło. A minęło już pięć i pół roku.
*Rok 2015*
-Miesiąc wolnego ! Jak to pięknie brzmi - Harry z uśmiechem na twarzy wypowiedział kilka słów, które tak go uszczęśliwiały jak resztę chłopaków.
Nie ukrywam, ale ja też bardzo się cieszyłam z racji tego, że Styles przeprowadził się do Londynu. Co szło za tym, że ja cały sierpień spędzę u jego boku, w jego domu, z jego przyjaciółmi, których bardzo lubię. Jesteśmy przyjaciółmi. No tak oczywiste to dla każdego, bo znamy się przecież tyle lat, rozumiemy bez słów i kilkanaście innych rzeczy. Tyle, że my rozumiemy to z trochę innej perspektywy. Na naszych szyjach wciąż wiszą łańcuszki. Hazz ma go na każdym koncercie, wywiadzie, spotkaniu z fanami i tak w sumie przez cały czas jak ja.
Czyli traktuję naszą przyjaźń na serio - Rozmyślałam i nie słyszałam niczego, chociażby głosu Louisa nad uchem.
-Ej ! Księżniczko ! Obudź się. Są wakacje, a nie zima, nie przechodzimy do stanu hibernacji - Wydzierał mi się Lou nad ramieniem.
Ocknęłam się i zorientowałam, że weszłam za daleko z myślami.
-Co ? Mówiłeś coś ? - Zapytałam.
-Matko kobiety - Pasiasty pokiwał przecząco głową i usiadł naprzeciwko mnie.
-Wyłączyłam się na chwilę. Przepraszam - Powiedziałam i rozłożyłam nogi do przodu.
Fajnie jest mieć za przyjaciół i kolegów chłopaków. Z dziewczynami zawsze dogadywałam się gorzej. Zawsze uważałam, że są fałszywe, ta i mówi to dziewczyna. Może dlatego, że całe życie spędziłam w gronie mężczyzn nie jestem porównywana do 'typowej' dziewczyny.
-Co robimy ? - Upiłam łyk soku jabłkowego.
-Grilla !! - Niall wydarł się z kuchni.
-Ej czemu nie. Spoko pomysł - Głos zabrał Harry, na co wszyscy mu przytaknęli.
Zaczęliśmy rozdzielać obowiązki między sobą. Horan miał pilnował jedzenia by się nie spaliło na ruszcie. Zayn z Liamem pojechali na zakupy. Louis zaszył się w pokoju i zapowiedział, że przygotuje coś specjalnego, a ja z lokersem przygotowywaliśmy napoje, w tym oczywiście alkohol.
-No to na 18:00, żeby wszyscy byli gotowi - Oznajmił Payne i zniknął za drzwiami wraz z Malikiem.
Barek chłopaków był przepełniony różnorakimi alkoholami od piw, aż po whiskey, giny, likiery i wiele innych. Schłodziliśmy kilka butelek, po czym oznajmiłam, że pójdę się szybko wykąpać i przebrać. Nalałam wody do wanny i zanurzyłam się z myślami na kilkanaście minut. Co ja mam zrobić ? Za każdym razem, gdy patrzę na loczka, dotknę go,albo nawet kiedy siedzę koło niego to czuję motyle w brzuchu. Znamy się 15 lat. Nie chcę popsuć tej przyjaźni. Jest wyjątkowa. Skąd mam wiedzieć, czy jak mu wyznam swoje uczucie, to czy nie wyśmieje mnie ? Załamka, totalna załamka bo nie wiem co robić. Owinęłam się czerwonym ręcznikiem i udałam do pokoju, w którym miałam spać przez najbliższe 31 dni. Wybrałam jakiś outift i wymalowałam się. O cholera 18:00 - spojrzałam na zegarek i zbiegłam do ogrodu, gdzie czekali chłopcy.
-Ładnie wyglądasz - Rzekł Liam
-Dzięki - Opowiedziałam z uśmiechem.
Zajęłam miejsce pomiędzy Mulatem, a Harrym. Czułam ich wzrok na swoich nogach i każdym, wykonanym przeze mnie ruchu. Nie przeszkadzało mi to ale musiało wyglądać komicznie.
-Loui zatem, co dla nas przygotowałeś ? - Rzuciłam w stronę chłopaka, po tym jak skończyliśmy jeść, a do akcji wkraczały trunki z procentami.
-Zagrajmy w prawda i wyzwanie - odpowiedział, na co nam wszystkim opadły szczęki i to dosłownie.
-Stary, prze dwie godziny wymyśliłeś tylko butelkę ? - Poirytowany Niall, aż wstał.
-Spokojnie. Siadaj blondyneczko - Wystawił język Tomo, na co Irlandczyk, odparł środkowym palcem.
[T.I] dla ciebie pierwsze pytanie. -Tomlinson uniósł brwi, a więc wiedziałam, że to nie będzie zwykła gra w butelkę, tylko... sprośna gra w butelkę na zasadach pana marchewki.
-Zacznijmy od czegoś delikatnego. Hmm .? Kiedy się pierwszy raz całowałaś i z kim ? - Lou trzymał szklankę z drinkiem, upijając łyk przez słomkę.
-Miałam wtedy dziesięć lat. Moim chłopakiem od pocałunku był Harry. - Pokazałam wszystkim język.
-Hahaha, pamiętasz to ? - Styles był zdziwiony.
-Jak mogłabym nie pamiętać, wtedy podarowałeś mi to - Wskazałam dłonią na łańcuszek pod bluzką.
-A właśnie cofając się w czasie. Co to za łańcuszki, bo zdążyliśmy się kapnąć, że macie takie same - Zayn domagał się wyjaśnienia sprawy.
-To nasze łańcuszki przyjaźni. Mamy, je na sobie od 10 lat. Bynajmniej ja ani razu go nie ściągnęłam. Harry powiedział wtedy, że dopóki będą na naszych szyjach, albo chociażby z nami to będziemy przyjaciółmi. - Oznajmiłam.
-A jak je zdejmiecie, albo coś ? - Teraz Niall wtrącił się do rozmowy.
-To... Harry to co wtedy ? - Sama zapytałam bo tej kwestii nie uzgodniliśmy.
-To przyniesie nam to pecha. - Mrugnął do mnie okiem, a ja byłam wręcz wniebowzięta.
Działał na mnie jak amfetamina na narkomana. Nie potrafię przyrównać nic innego. Tylko Liam wie o tym, że ja coś do lokersa. Wygadałam mu się, ale wiem, też, że nikomu nie wypapla.
-Mam pomysł, idziemy popływać, mamy basen. Zayna możemy usprawiedliwić, bo pływać nie umie, ale reszta rozbierać się ! - Krzyknął Louis i każdy wykonał jego polecenia.
Matko, jak on wygląda. Kolana mi zmiękły na widok ciała, w sumie to każdego z nich.
-Ej no [T.I] nie oszukuj, wyskakuj z ciuchów ! - Hazz zaśmiał się łobuzerko, podszedł i ściągnął mi koszulkę, ze spodniami, poradziłam sobie sama.
-No, no mam tak wspaniała laskę pod nosem i nie mogę nawet zarywać, bo mam już dziewczynę - Mailk zrobił minę smutnego psa i udawał, że płaczę.
-Kto ? Że ja ? Downa masz ? - Zapytałam i postukałam palcem w czoło.
-No ty, ty. Jędrny tyłek, długie nogi, oddychać tez czym masz.. Same atuty księżniczko - Louis uniósł śmiesznie brwi do góry, na co Styles popchnął go do basenu.
-Dlaczego to zrobiłeś jak mi tak słodził ? - Oburzona patrzyłam na zielonookiego.
-Bo mnie wkurzył ! - Krzyknął i wszedł do domu.
Wymieniłam się spojrzeniem z Liamem i kompletnie nie wiedzieliśmy o co mu chodziło. Wzdrygnęłam ramionami i dotrzymałam wraz z Niallem towarzystwa Loui'emu
Alkohol w naszył żyłach mieszał się z krwią co wprowadzało nas w niesamowite uczucie błogości. Wszystkie smutki zniknęły. Zapomniałam też na chwile o uczuciach jakimi darzyłam Harrego.
Rozłożeni na kanapie przed wyłączonym telewizorem zastanawialiśmy się co zrobimy przez 30 kolejnych dni.
-Hej [T.I], a może pójdziemy jutro na jakąś kolację ? - Zapytał Zayn.
-Amm.. Pierrie nie będzie to przeszkadzać ? - Kątem oka spoglądałam na Stylesa robiącego się purpurowy na twarzy.
-Kto powiedział, że musi wiedzieć - Uśmiechnął się zalotnie.
-W sumie to czemu nie ? Taka koleżeńska. - Zaśmiałam się, po czym poszłam położyć.
*14:24*
Przetarłam oczy dłonią i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. O matko. Dziwne, że chłopacy mnie wcześniej nie obudzili skacząc po łóżku, czy coś w tym stylu. Trudno. Wstałam i poszłam do łazienki.
Czemu tu tak ciemno ? - Pytałam w myśli.
To pewnie żarówka. Poczłapałam się na korytarz, gdzie nie słychać było żadnego szelestu, co w tym domu jest niepodobne. Zeszłam do salonu - pusto, kuchnia - pusto. Fajnie. Nikogo nie ma. Udałam się do łazienki koło pokoju dziennego i wzięłam odświeżający prysznic. Owinięta ręcznikiem, chciałam zmyć resztki makijażu z wczoraj. Do ręki wzięłam bawełniany płatek i lusterko. Nagle zgasło światło co mnie przestraszyło Upuściłam bajkowe zwierciadełko i syknęłam. Światło ponownie się zapaliło, a do pomieszczenia wszedł wystraszony Malik.
-Matko nie wiedziałem, że tu jesteś - odparł
-Do góry przepaliła się żarówka. Zeszłam tutaj, Zayn pomóż to bardzo szczypie. - Spojrzeliśmy na zbite lusterko i nogę we krwi.
-O matko. To przeze mnie - Zasmucił się.
-Daj spokój. skąd miałeś wiedzieć . - Delikatnie się uśmiechnęłam.
Do łazienki wparowali Liam i Naill, pytając co się dzieje. W skrócie im to powiedziałam. Liam wziął wodę utlenioną, Nialler bandaż i zajęli się skaleczeniem. Bardzo szczypało, gdzie w odruchu złapałam Mulata za rękę i mocno ścisnęłam. Na widok tego wszystkiego wszedł Harry z Louisem.
-Co tu się dzieję ? O matko [T.I] krwawisz - Lou się tym bardzo przejął.
Na twarzy loczka nie dało się wyczytać innych emocji niż złość i.. Zazdrość ? Dlaczego od wczoraj tak dziwnie się zachowuje ? Nie potrafiłam na to odpowiedzieć. Po szybkiej interwencji pana Payna i Horana, krew została zatamowana, a rana opatrzona.
-Dzięki chłopaki - Liam złapał mnie za rękę i pomógł wstać.
Przez to wszystko zapomniałam, że ręcznik, który miałam na sobie sięgał zaledwie do połowy pośladka. Wzrok chłopaków skierował się momentalnie na mnie.
-Emm. Pójdę się ubrać - Stwierdziłam i mijając wszystkich poszłam się ubrać.
Będąc na schodach delikatnie obróciłam twarz i czułam, że nadal się na mnie wszyscy lampią.
-Ej piękna, teraz to chyba już na kolacje się szykuj - Krzyknął Malik na co przytaknęłam.
Weszłam do pokoju. Uczesałam włosy, nałożyłam na twarz makijaż i ubrałam się.
Spojrzałam w lustro, poprawiłam usta i zeszłam po schodach, gdzie w salonie czekał Zayn.
Weszłam do pomieszczenia i ponownie przykułam uwagę wszystkich zgromadzonych.
-Wow, - Lou
-Wyglądasz - Niall
-Wow - Liam
-Jesteś piękna - Zayn.
-Przestańcie bo się zarumienię - Puściłam Tomlinsonowi kuksańca w bok.
Mulat podał mi rękę i poprowadził w stronę drzwi wejściowych.
-Bawcie się dobrze - Krzyknęli, a my zniknęliśmy za drzwiami.
Bardzo fajnie rozmawiało mi się z Malikem. Żartował, był kulturalny, opowiadał mi o sobie, ja o sobie. Fajnie było z kimś wyskoczyć na miasto. Zbliżała się 22:00. Postanowiliśmy wrócić do domu.
Weszłam jako pierwsza i od razu skierowałam kroki do pokoju dziennego, gdzie ewidentnie wszyscy przebywali. Stanęłam we framudze drzwi, a to co zobaczyłam absolutnie mnie wmurowało.
Koło Hazzy na kanapie siedziała... No właśnie ... Taylor Swift...
-Cześć - Powiedziałam nieśmiało i spojrzałam na Stylesa, który tym razem nie zwracał na mnie kompletnie uwagi.
-Liam mogę cię na chwilę do kuchni - Wskazałam palcem, a chłopak wstał i poszedł za mną.
-Co robi tu ... - Przerwał mi.
-[T.I] razem z chłopakami zadajemy sobie to pytanie odkąd Harry tu z nią przyszedł.
-Są razem ? - Zapytałam i czułam w tym momencie dziwne kłucia w okolicy klatki piersiowej.
-Przedstawił nam ją jako znajomą. Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie. - Spojrzał na mnie i razem wróciliśmy do salonu.
To co teraz tu zastałam powaliło na kolana tak, że myślałam, że się rozpłaczę i ucieknę. Piosenkarka siedziała mojemu Harremu na kolanach, obejmując za szyję. Kawałek materiału, białej koszulki nastolatka opadał, gdzie dokładnie było widać szyję, na której ewidentnie czegoś brakowało.
-Łańcuszek.. - Powiedziałam tak cicho, miałam bynajmniej takie wrażenie. Jednak Styles coś usłyszał.
-Mówiłaś coś ? - Spytał i dopiero teraz spojrzał na mnie po raz pierwszy odkąd pojawiłam się w domu.
-Nic, absolutnie nic.. - Zdenerwowana podeszłam do barku.
Wyciągnęłam z niego 'setkę' nalałam pierwszej lepszej wódki. Odstawiłam butelkę tam gdzie stała.
-Ej nalej też nam - Niall wstał, lecz po chwili Liam złapał go za rękaw bluzy i pociągnął w dól, co spowodowało, że Irlandczyk ponownie opadł na sofę.
Przechyliłam kieliszek, nawet się nie krzywiąc. Spojrzałam na Payne. Wiedział co teraz czułam. Jako jedyny mnie rozumiał. Powiedziałam głuche 'przepraszam'. Złapałam za wisiorek na mojej szyi, pociągnęłam go z impetem i od tak zerwałam. Harry obserwował mnie teraz w każdej sekundzie. Odłożyłam naszyjnik na blat stolika, ruszając do wyjścia.
-[T.I] gdzie idziesz - Louis się zainteresował sytuacją.
-Wychodzę Lou - Oznajmiłam
-Dokąd ? - Dopytywał.
-Nawalić się do klubu, może zjarać, zaliczyć pierwszego lepszego chłopaka.. Albo nie wiesz.. Dziewczynę. Mam dosyć mężczyzn do końca swojego pieprzonego życia. - Czułam jak oczy zaczynając piec, ale dla niepoznaki, kilka razy zamrugałam i przeszło.
-[T.I] co Ci odwala ? - Harry ściągnął ze swoich kolan blondynkę i wstał.
-Mi ? Co mi odwala ? A Tobie ? Od wczoraj zachowujesz się dziwnie. O co Tobie Styles chodzi. A łańcuszek ? - Zapytałam
-Jaa... - Nie wiedział co robić.
-No właśnie.. Żegnaj Harry.. - Spojrzałam na chłopaków uśmiechnęłam się do nich, po czym popatrzyłam na zawziętą twarz Taylor.
-Obyś pokochała go tak samo jak ja i z wzajemnością - Wypowiedziałam to zdanie z pojedynczymi łzami na policzkach.
Cały zespół oprócz Liamia wytrzeszczył oczy i przetarł je ze zdziwienia..
-Na razie - Zostawiłam wszystkich w totalnym osłupieniu.
Wybrałam się do najbliższego klubu. Zamówiłam kilka drinków i udałam się na parkiet. Dołączył do mnie chłopak z blond-włosami. Tańczyliśmy razem godzinę. Chciałam zapalić, więc zapytałam czy nie wyjdziemy na zewnątrz zgodził się.
-Idziemy do mnie ? - Pociągnął mnie za rękę.
-Nie dzięki, ale nie mam ochoty - Oznajmiłam.
Musiało go to zirytować, ponieważ gniewnym głosem znów powiedział to samo zdanie.
-Nie chcę z tobą nigdzie iść. - Ponownie odparłam.
-Idziemy - Szarpał się ze mną.
Był silniejszy, nie miałam nawet jak się wyswobodzić, a o powrocie do klubu nie było mowy, ponieważ szpilki uniemożliwiały jakąkolwiek ucieczkę.
-Ta pani, powiedziała, że nie chce nigdzie z Tobą iść - Usłyszałam za sobą znajomy głos.
Styles złapał chłopaka za kołnierzyk i odepchnął na bok. Mnie złapał za rękę i szedł w stronę samochodu. Nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Do czasu...
-Zatrzymaj samochód - Powiedziałam. Na co Harry nie zareagował.
-Styles zatrzymaj ten pieprzony samochód ! - Krzyknęłam, tym razem z efektem.
Wysiadłam, delikatnie zahaczając o drążek wystający z boku drzwi.
-Kurw... - Jęknęłam z bólu.
Dokładnie w to samo miejsce, gdzie rozcięłam się popołudniu.
-Ciii, już dobrze - Podszedł do mnie i próbował przytulić, ale odepchnęłam jego ramiona.
-Idź do Taylor, chętnie się z Tobą poprzytula ! Krzyknęłam, a z racji tego, że alkohol krążył w mojej krwi i emocje z całego dnia, wybuchnęłam płaczem.
-Jestem tu, dla Ciebie - Podszedł i ponownie otworzył ramiona w moją stronę.
-Przepraszam za to.. Przepraszam za łańcuszek, ale gdy po południu szłaś w tym ręczniku, pociągnąłem za wycięcie koszulki, nie czułem, że zabrałem też wisiorek. Zerwał się. Od razu po tym zaniosłem go do jubilera, żeby naprawić uszkodzone oczko. Ma być gotowy dopiero na jutro, dlatego go nie miałem na sobie. A o tej blondi zapomnij. Wyszedłem z pokoju, po telefon, żeby zadzwonić do Ciebie. Kiedy wróciłem słyszałem, jak ona z kimś rozmawia 'już go mam.. pokłócił się z ta dziewczyną, nic nam już nie zagraża.' Wygoniłem ją z domu i tyle. Po twoim wyjściu zrozumiałem, dlaczego się tak zachowywałem. Byłem zazdrosny, o to, że chłopaki podrywają dziewczynę, w której podkochuje się od 14 roku życia - Czułam jak jego głos drży. Bał się. Bał się tego co usłyszy w odpowiedzi.
-Ja też przepraszam za łańcuszek. Ale zrozum .. Jak ją zobaczyłam wszystko się zapadło - Szlochałam
-Już dobrze - Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do domu.
Wszystko zaczęło się układać. Postanowiliśmy z Harrym zostać parą. Oby dwa łańcuszki zostały naprawione. Ponownie zdobią nasze ciała. Ukrywamy się, ale Styles, niedługo chce przedstawić mnie swoim fanką, nie jako przyjaciółkę, lecz dziewczynę.
Zamknęliśmy pierwszy dział. Rozpoczynamy drugi etap. Na pewno będą upadki. Ale wiem też, że podnosić się po nich będziemy zawsze razem. Od dzisiaj mogę budzić się koło najbardziej pożądanego chłopaka na Ziemi. Kocham go. Jest moim oczkiem w głowie.
xxx Zuza :)
Aww świetne :) <3
OdpowiedzUsuńCudeńko!!!
OdpowiedzUsuńNajlepsze co czytalam ostatnio !! Oby wiecej takich !! ^^
(A tak z innej beczki macie konta na polyvore?)
Awrrrr......so cute :* Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego :D
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam więc zapraszam
http://czastkamniesamej.blogspot.com/
Boże !! Zajebiste kochana ❤ Czekam na następne imaginy i mam nadzieję , że będą tak dobre jak ten ;x
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję :D
UsuńDziękuje bardzo :*
Zajebisty ten imagin. Już na końcówce miałam banana na twarzy. Cudny :-*
OdpowiedzUsuń