sobota, 2 maja 2015

#137 Louis cz. 1

                       Witajcie! Przybywam z kolejnym smętnym imaginem. Nie wiem ale cały czas takie piszę. Chyba mam z tym problem. :D Okej, nie przedłużając, chciałabym Was zaprosić na mojego nowiuśkiego bloga. Disturbia, jeśli Was zainteresuję, to proszę o pozostanie na dłużej.

                            Otworzyła mozolnie oczy mrugając kilkukrotnie, by przyzwyczaić swoje tęczówki do ostrego światła w pomieszczeniu. Znajdowała się w szpitalnym pokoju. Obok prawej strony niewygodnego łóżka umieszczona była aparatura mierząca bicie jej kruchego serca. Zaczęła rozglądać się po opustoszałym pomieszczeniu poszukując jakichkolwiek tego, jak się tu znalazła. W głowie miała kompletną pustkę. Jakby ktoś wziął gumkę i wszystko wymazał.
                         Nagle drzwi otworzyły się, a do środka wszedł wysoki brunet o niebieskich jak ocean oczach. Na jego zmęczonej twarzy pojawiło się zdziwienie ale i ulga. Szybko podbiegł do łóżka dziewczyny całując ją delikatnie  w czoło. Brunetka spojrzała zdezorientowana na chłopaka, który w tym momencie szczerzy się do niej jak głupi do sera. "Kim on jest?", pomyślała.
                         - Nareszcie się obudziłaś. Wiesz jakiego stracha napędziłaś wszystkim? Ile można spać, co? Nigdy więcej tak nierób, proszę, skarbie  brunet usiadł po jej lewej stronie na tym nie wygodnym krzesełku. Chwycił jej dłoń całując ją.
                         - Kim ty jesteś? - wychrypiała cicho. Tak cicho, że myślała, że chłopak jej nie usłyszy. Nie mogła powiedzieć głośniej, ponieważ z każdym zaczerpniętym oddechem gardło paliło ją niemiłosiernie. Ale jednak usłyszał. Jego postawa gwałtownie się zmieniła. Mięśnie napięły się, a morskie tęczówki spojrzały na nią z przerażeniem
                         - Nie pamiętasz mnie?
                         Spytał, ale nie otrzymał odpowiedzi.
                         - Powiedź coś proszę. Nie wiesz kim jestem. [T.I], skarbie, proszę powiedź, że tak nie jest. Kochanie..
                        Mówił jak najęty. W jego oczach pojawiły się łzy i nie przejmował tym, że właśnie zaczęły spływać po jego twarzy. I nie przejmował się tym, że właśnie jego maska twardziela zostaje "zdjęta". Był załamany i nie miał zamiaru tego ukrywać. Nie miał na to siły. Jego dziewczyna, miłość życia właśnie leży w szpitalu, po ciężkim wypadku, gdzie było duże prawdopodobieństwo, że nie przeżyje, a kiedy już się obudziła mówi, że go nie pamięta. To wszystko to był dla niego cios w samo serce.
                        - Nie. Nie wiem kim jesteś. Nie wiem kim ja jestem. Nie wiem nic.
                        Wyszeptała płaczliwie.
                         - Pójdę po lekarza - przerażony wybiegł z pokoju, kierując się w stronę pomieszczenia, w którym przebywają lekarze. Nogi plątały mu się z każdym następnym krokiem, a dłonie niespokojnie drżały. Czuł jakby za chwilę jego serce miało wylecieć z piersi. Im większy dystans pokonał tym bardziej był przestraszony. Bał się tego, co może usłyszeć. Czytał w internecie, że po takim wypadku, jaki przeżyła jego dziewczyna amnezja jest nieunikniona, lecz w 60% jest ona do końca życia.*
                         A co jeśli [T.I] będzie właśnie tym przypadkiem? I nigdy nie przypomni sobie swojego dzieciństwa, rodziny, przyjaciół, znajomych? Jego? Jej na narzeczonego, który właśnie puka do drzwi pokoju lekarskiego. Ręce nie drżały już tak bardzo, ale za to dłonie strasznie się pociły. Zza drewnianej powłoki wyłonił się trochę siwy mężczyzna w podeszłym wieku, ubrany w biały kitel.
                         - [T.I] obudziła się, ale nic nie pamięta. Wyjdzie z tego, prawda?! - krzyknął na niego nawet się nie witając. Lekarz spojrzał na nie go jak na idiotę, lecz później przez jego twarz przeszło zrozumienie i współczucie.
                         - Bardzo mi przykro, panie Tomlinson, ale pana narzeczona zapadła w amnezje i jest tylko 10% szans na to, że pamięć jej wróci. Oczywiście nie wiemy tego na 100%. Musimy wykonać jeszcze badania, ale po tak ciężkim wypadku, praktycznie nie widzę żadnych szans.
                       

9 komentarzy:

  1. On nie jest smętny!
    Jest swietny
    Podoba mi się.
    Czekam na kolejną cześć

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się podoba :P
    www.imaginyonedirectionforeverandnever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróćcie do nas!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny imagin???
    Wszystkie umarłyście nie ma już was 2 tygodnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawiesiłyście bloga????

    OdpowiedzUsuń
  6. Super napisz dalej jest mega

    OdpowiedzUsuń
  7. Błagam next

    OdpowiedzUsuń
  8. Prosze prosze napisz następną część

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam błagam błagam najmocniej na świecie o następna czesc uzależniłam sie od tego

    OdpowiedzUsuń