sobota, 20 lutego 2016

# 151 Preszłość, miłość , tajemnica cz. V

Część I
Część II
Część III
Część IV

I co ja mam teraz zrobić ? Pytałam sama siebie....
Louis odwiózł mnie do mieszkania i wrócił do Hoppa...
Obudziłam się czerwona i zalana łzami. Wyciągnęłam z torebki telefon. Chwila..
-Co to ? - Zapytałam szeptem.
Wyciągnęłam podłużny kartonik, w którym znajdował się bilet.
-Louis . - Zaśmiałam się i dokładnie przeanalizowałam kartkę.
O 18 koncert chłopaków. Mam bilet z kartą vipowską. Przejdę się. W końcu zobaczę co potrafią na scenie. Z głowy wyrzuciłam wszystkie myśli z przeszłości.Zrobiłam sobie śniadanie i ze smakiem wszystko zjadłam. Posprzątałam mieszkanie i nawet nie wiem kiedy ale zrobiła się 16:00.
-Cholera - Pisnęłam.
Wzięłam kąpiel. Umyłam włosy, po czym wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Nałożyłam dość widoczny make-up i ubrałam, wybraną wcześniej stylizację. Spryskałam się perfumami i do torebki spakowałam telefon, dokumenty i klucze, a na nos włożyłam okulary przeciwsłoneczne. Wsiadłam w samochód i po czterdziestu minutach byłam pod areną.
-Matko ile lasek - Mówiłam do siebie.
-I gdzie ja mam niby zaparkować ! - Krzyknęłam.
W tej samej chwili zobaczyłam mężczyznę, który mi machał.
-Co to za idiota ? - Pokręciłam głową.
-Tak ? - Spytałam.
-Pan Tomlinson powiedział, że kiedy zjawi się Pani, mam skierować na parking dla ekipy - Oznajmił postawny facet.
-Aha. Okey. To gdzie mam jechać ? - Zapytałam i wysłuchałam krótkiej mapy.
-Dziękuję bardzo - Posłałam uśmiech i podjechałam do tyłu areny.
Jakie szczęście, że Lou o tym pomyślał, ale skąd ten koleś wiedział, że to akurat mnie ma oczekiwać ? Nie zawracałam sobie tym głowy. Zaparkowałam koło jakiegoś autobusu i wysiadłam.  Obracałam głowę wkoło, próbując znaleźć osobę, która wskaże mi dalszą drogę. Nic. Pustka. Ani żywego ducha. Jak to możliwe ? Złapałam za telefon i wykręciłam numer Lou.
-Świetnie - Zdenerwowałam się.
-Nie denerwuj się tak szybko. Chciałem zobaczyć Twoją reakcję - Zaśmiał się braciszek.
-Kretyn - Pokazał mu język.
Przywitaliśmy się uściskiem.
-Chodź. Pokaże Ci, gdzie spędzisz najbliższe 1,5 godziny - Złapałam go pod pachę.
-Reszta wie, że będę ? - Spytałam.
-Nie. Dlatego tak Cię kitram korytarzem ruda - Poczochrał mnie.
-Nie jestem ruda - Zacisnęłam zęby.
-Dobra, dobra - Prowadził dalej.
Weszliśmy do pustego pokoju.
-Dobra. Ja muszę iść się przygotować. Mikrofon i te bzdety. Tuż przed koncertem przyjdzie ktoś po Ciebie. Masz do dyspozycji jedzenie, picie i konsole. Jakby co... To głośno krzycz - Zaśmiał się.
-Okey. A za ile zacznie się koncert ? - Zapytałam.
-Jakieś 10 minut - Zniknął za drzwiami.
Rozejrzałam się po pokoju. Nic nadzwyczajnego... Choć, nie chwila !! Ciasto marchewkowe ! Ukroiłam kawałek i zjadłam z uśmiechem.
-Pycha - Oblizałam usta.
-Mówiła coś pani ? - Zapytał mnie mężczyzna.
-Co ? Nie nic, nic - Odwróciłam się.
-Zapraszam - Wskazał wyjście.
Podążałam za facetem,długim, ciemnym korytarzem. Po paru sekundach znalazłam się na.... scenie ??
Rozejrzałam się nerwowo wkoło. Otaczała mnie tylko ciemność i pisk dziewcząt zebranych na sali. Nie widziałam drogi ucieczki ale wiedziałam, że muszę stąd zniknąć. Stawiając ostrożnie prawą nogę jako pierwszą badałam podłogę przede mną. Takim sposobem dotarłam do ściany, za którą było zejście ze sceny. Przymrużyłam oczy i przyzwyczaiłam wzrok do światła. Pokonałam cztery stopnie i przystanęłam przy drzwiach - garderobie. Hałas jaki powstał był nie do opisania. Prawdopodobnie chłopcy pojawili się przed publicznością..
-Witaj Sydney !!!! - Krzyknął Louis.
Ponownie usłyszeć można było piski i kwik dziewcząt.
-Ciiii. Cicho cicho - Powiedział Harry.
-Jest tu z nami dziewczyna. Wyjątkowa dziewczyna - Lokers znów zabrał głos.
-Jest to moja siostra - Otwarłam szerzej buzie i oczy.
-Chłopaki mogę ja ? - Speszony Liam spojrzał na nich.
Kiwnęli głową, a ja obserwowałam wszystko ze schodka za ścianą, którą uciekłam parę minut temu.
-[T.I] to dziewczyna, którą poznałem przypadkiem. Nie wiedziałem, że jest siostrą Louisa. Spowodowała, że po tragedii zacząłem ponownie się uśmiechać. Zakochałem się ! Byłem szczęśliwy jak inny, ale nie powiedziałem jej tego. Nie powiedziałem bo po prostu się bałem. I coś zniszczyło to szczęście. Przeszłość, przeszłość, która miała nie wracać... - Szlochał.
Widząc ten widok wbiegłam na scenę i ucałowałam Liama. Płakałam razem z nim. Teraz nie liczyło się nic innego jak jego oczy. Zrozumiałam, że zareagowałam zbyt pochopnie. Ja tez go kocham. Kocham jak cholera, a ten krótki epizod z Maxim na plaży nie liczy się dla mnie w ogóle. Nie wiem czy to chwila słabości, czy brak uczucia skłoniły mnie do pocałowania ratownika. Uścisnęłam Payne'a jeszcze mocniej i płakałam na ramieniu. Oderwaliśmy się od siebie po dłuższej chwili. Zorientowałam się dopiero, że widzi nas kilka tysięcy par oczu.
-Nie wiedziałem, że tu będziesz - Powiedział Liam.
-To sprawka Louisa - Popatrzyłam na brata i wyszeptała nieme 'Dziękuję'
Ten kiwnął głową i powrócił do codziennych czynności ze sceny. Udawał debila i rozśmieszał publiczność. Nie chwila ! Louis jest debilem. W końcu to mój brat.
Odsunęłam się od szatyna i pomachałam wszystkim na trybunach. Przeszłam na schody, z których wcześniej wybiegłam. ....



                        xxx Zuza ;)


I oto kolejna część przygód. Pytanie do Was ! Czy chcecie by powstał kolejny imagin z Liamem i panią chirurg ?
Zapraszam do komentowania i oceniania. Pozdrawiam i całuję :** <3

5 komentarzy:

  1. Opłacało się czekać :)) napiszesz kolejną część ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo♥♥♥♥♥
    Warto czekać na każdy twój imagin
    Ps: Mogłabyś mi pomóc która wersja lepsza Sakari czy Sakiri bo chce stworzyć konto i zacząć pisać ale nie wiem jak się nazwać
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Jak dla mnie Sakiri jest spoko :) :)
      Pozdrawiam imienniczkę :)

      Usuń